Reklama

Urządza polskie święta w Kolorado

Dla Joasi Boże Narodzenie to świętość. Nie chce go spędzać po amerykańsku. W Stanach, zdaniem modelki, liczą się już tylko prezenty. Ona chce zgromadzić całą rodzinę, łamać się opłatkiem i śpiewać polskie kolędy.

To miały być wyjątkowe święta. Joanna Krupa (31) planowała je od lat - chciała spełnić marzenie swojej ukochanej mamy Jolanty o Bożym Narodzeniu w Polsce. Pięknym, białym, magicznym... Zamierzała wynająć na tydzień dom w Zakopanem dla całej rodziny, przywieźć też narzeczonego Romaina Zago (38), właściciela klubu nocnego "Mynt" w Miami, by zobaczył, jak wyglądają tradycyjne święta w jej rodzinnym kraju. Chciała mu też pokazać słynne Krupówki, pójść do knajpy z góralską muzyką na żywo, wjechać z ukochanym kolejką na Kasprowy Wierch...

Reklama

Niestety, w ostatniej chwili musiała zmienić plany. "Praca mojego narzeczonego ma, niestety, jeden minus: w święta zawsze ma jej najwięcej. Dlatego nie mógł sobie pozwolić na kilkudniowy wyjazd do Polski. A my nie chcieliśmy jechać bez Romaina" - opowiada modelka w rozmowie z SHOW. Sylwester też jest dla jej narzeczonego dniem roboczym, a Joanna chce mu towarzyszyć w klubie.

Marzenie o Bożym Narodzeniu w Polsce musi więc znów odłożyć co najmniej na rok. Postanowiła jednak urządzić tradycyjne polskie święta w... Kolorado. "Mama nie wyobraża sobie Bożego Narodzenia bez śniegu. Dlatego nie obchodzimy świąt ani w naszym nowym, pięknym domu w Los Angeles, ani w słonecznym Malibu, tylko razem z Romainem zabieramy całą rodzinę na Boże Narodzenie w góry" - opowiada Joanna Krupa w rozmowie z SHOW.

W zeszłym roku Joanna i Romain wynajęli na święta dom w Aspen, ulubionym zimowym kurorcie hollywoodzkich gwiazd. W tym roku razem z mamą, ukochaną siostrą Martą, ciocią, kuzynką z Chicago oraz bratem Romaina narzeczeni jadą na święta do mniej snobistycznej, za to urokliwej miejscowości Beaver Creek. Joanna nie może się doczekać spotkania z najbliższymi. "Mamy dla siebie tak mało czasu... Wszyscy jesteśmy bardzo zapracowani. Dlatego święta to dla mnie przede wszystkim długie rozmowy z najbliższymi" - wyznaje modelka i cieszy się, że wreszcie spędzi więcej czasu z narzeczonym.

On pracuje w Malibu, ona w Los Angeles. Ostatnio doszła do tego jeszcze praca w Polsce. Modelka krążyła między Warszawą, gdzie nagrywała odcinki programu "Top Model. Zostań modelką", a Stanami, gdzie wystąpiła w roli prowadzącej w trzynastu odcinkach show "Ultimate Women Challenge". Choć przyznaje, że jest pracoholiczką, w święta potrafi przestać myśleć o sprawach zawodowych. Poddać się nastrojowi tych najbardziej niezwykłych dni w roku.

Joasia ubolewa nad tym, że w Stanach święta Bożego Narodzenia stały się tak skomercjalizowane, a Amerykanie zapominają o tym, dlaczego właściwie je obchodzą. Ważne są tylko zakupy i prezenty - co roku wydają na nie miliardy dolarów! Joanna postanowiła zbuntować się przeciwko takiemu podejściu. W tym roku ogłosiła w swojej rodzinie: świętego Mikołaja nie będzie.

"Dla mnie najważniejsze jest to, że cała rodzina się gromadzi. Możemy porozmawiać, wspólnie spędzić kilka dni. Prezenty odwracają uwagę od tego, co najważniejsze" - opowiada w rozmowie z SHOW. I jeszcze raz podkreśla: "Największym darem jest to, że będziemy razem".

Choć modelka nie potrafi gotować (śmieje się, że nie ma do tego ani serca, ani cierpliwości), uwielbia jeść i dba o to, by na wigilijnym stole co roku pojawiły się tradycyjne polskie potrawy. Pomagają jej w tym mama i siostra. "Marta jest prawdziwą artystką w kuchni" - chwali młodszą siostrę modelka. Menu wybiera pani Jolanta. "Mama zrobi rybę po grecku, rybę smażoną i sałatkę z kapustą. Będą też moje ukochane pierogi, ruskie i z grzybami. Do tego jeszcze krokiety z grzybami, zupa grzybowa i tradycyjny barszcz z uszkami" - rozmarza się Joanna. "Aha, jeszcze sernik i szarlotka. Tyle jedzenia! Wystarczy na trzy dni" - śmieje się.

Cała rodzina zasiądzie przy świątecznym stole, podzieli się opłatkiem. W planach jest też śpiewanie kolęd, zarówno polskich, jak i angielskich. W tej dziedzinie prym wiedzie Marta, która jest wyjątkowo uzdolniona wokalnie i marzy o karierze piosenkarki. Siostry ubiorą też razem choinkę. Joanna początkowo planowała sprowadzenie dwumetrowego drzewka z Polski - to miała być dla mamy rekompensata za to, że nie spędzą świąt w Zakopanem - ale... żadna firma kurierska nie chciała podjąć się tego zadania.

Zarówno modelka, jak i cała jej rodzina uwielbiają aktywnie spędzać czas. Więc po świątecznym obiedzie ruszą na stok. "Mój narzeczony, podobnie jak moja mama, kocha góry. Świetnie jeździ na snowboardzie. Ja przez ostatnie dwa lata też próbowałam się nauczyć, ale nie najlepiej mi szło. W tym roku postanowiłam wrócić do nart. Zdecydowanie lepiej mi się na nich jeździ. Snowboard lubi Marta, ale mam nadzieję, że nie zostawi mnie samej i będzie mi towarzyszyć na nartach" - śmieje się Joanna.

Mama modelki uwielbia natomiast niekończące się spacery po stokach. "W górach porusza się tylko na piechotę. Mimo że mamy na miejscu samochód, mama nawet po zakupy chodzi pieszo" - opowiada modelka.

W sylwestra Joanna z narzeczonym noworoczny toast wzniosą w Miami. Rok 2010 był dla niej nadzwyczaj udany. Zrealizowała wszystko, co zaplanowała: debiutowała w roli prowadzącej w telewizji polskiej i amerykańskiej, wzięła udział w licznych akcjach charytatywnych, zaprojektowała linię bielizny... W napiętym grafiku nie znalazła tylko czasu na ślub. Podobno ma go wziąć w przyszłym roku w Krakowie - Zago polubił to miasto, gdy zwiedzał je z ukochaną latem tego roku. Jednak znając pomysłowość i pracowitość modelki nie zdziwimy się, jeżeli w 2011 roku również zabraknie na to czasu...

Joanna Łazarz

SHOW 25/2010

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy