Reklama

Ułożyłem sobie życie na nowo

Lider De Mono, Andrzej Krzywy, dzieci obecnej partnerki traktuje jak swoje.

Z wykształcenia elektryk. Z zawodu artysta. Z 25-letnim stażem. Ze statusem gwiazdy. Jako 20-latek występował z zespołem Daab. Ale już w 1989 r. z De Mono nagrał album "Kochać inaczej", który zyskał ogromną popularność. Od tamtej pory dziennikarze zaczęli baczniej przyglądać się prywatnemu życiu lidera zespołu.

Trafił do szpitala psychiatrycznego

Nim stał się popularny, zdążył trochę nabroić. Uciekał przed wojskiem. Był na tyle zdesperowany, że trafił do szpitala psychiatrycznego. Kilkakrotnie. Wtedy to była to najskuteczniejsza metoda uniknięcia służby wojskowej.

Ożenił się z Beatą Szpigiel, konsultantką feng shui. Beata nie lubiła pokazywać się publicznie i jak ognia unikała dziennikarzy i fotoreporterów. Ale ich małżeństwo uchodziło za wzorowe. Mieszkali w podwarszawskim Chotomowie, w domu, który stał się dla nich prawdziwą oazą. Razem wychowywali córkę Olę. Po 15 latach czar prysł.

Reklama

Związek się rozpadł. Rozwiedli się. - Wcale nie chodziło o Anię, moją obecną partnerkę - wyjaśnia wokalista - bo wtedy jeszcze jej nie znałem. Po prostu uznaliśmy, że 15 lat związku w zupełności nam wystarczy. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że coś się wypaliło. Uznaliśmy, że nie ma sensu dalej być razem. Rozwód nastąpił 28 listopada 2006 roku.

- Rozstaliśmy się jak dwójka dobrych przyjaciół. Nie zostawiłem jej z pustymi rękami. Zabezpieczyłem ją i dziecko. Na pewno nie czuje się pokrzywdzona. Obecnie była żona wokalisty wraz z córką mieszka za granicą. Z tego powodu pan Andrzej rzadziej spotyka się z Olą, choć kocha ją nad życie. - Zawsze będzie dla mnie najważniejsza - ucina wszelkie spekulacje.

Ułożył sobie życie na nowo. Z Anią. - Poznaliśmy się w Kołobrzegu, bądź Koszalinie, nawet dobrze tego nie pamiętam - mówi artysta. Po wspólnych rozmowach okazało się, że Ania mieszka w tym samym miasteczku co ja i też jest rozwódką z dwójką dzieci.

Wkrótce wszystko się rozstrzygnie

A ślub z Anią? - Nie ma drugiego ślubu! A musi być? Ważne, że traktujemy się jak rodzina, a dzieci widzą we mnie kochającego ojca. To są dzieci mojej partnerki, ale traktuję je jak swoje, ponieważ już tyle lat razem mieszkamy i bardzo się kochamy - oznajmia lider De Mono.

Teraz Krzywy ma inne zmartwienia. Założyciel grupy, kompozytor i autor największych przebojów Marek Kościkiewicz cztery lata temu zwrócił się do sądu z wnioskiem, aby Krzywy i muzycy z nim koncertujący zaprzestali występów pod nazwą De Mono. - Sąd Okręgowy, a potem apelacyjny wniosek ten odrzucił, uznając go za bezzasadny - informuje pan Andrzej.

Kościkiewicza w De Mono nie ma już od 1996 roku. - Marek opuścił zespół dobrowolnie, bo stwierdził, że chce robić karierę solową i zająć się prowadzeniem dużej firmy. Sprawa w sądzie trwa nadal, choć chwilowo jest zawieszona. - Nieprzerwanie przez 25 lata gram i śpiewam w tym zespole. Nie odbył się ani jeden koncert bez mojego udziału. Dlatego, gdy czytam, że odszedłem z De Mono i że nie mam prawa występować pod tą nazwą, to skóra mi cierpnie, bo to są totalne bzdury, wyssane z palca, które chętnie podejmują niektóre media. Informuję, że z zespołu nigdy nie odchodziłem i nieprzerwanie gramy od 1987 roku" - dodaje.

Zaproponował spotkanie ugodowe


Wokalista razem z basistą Piotrem Kubiaczykiem też wytoczyli proces przeciwko Kościkiewiczowi za - ich zdaniem - bezprawne posługiwanie się nazwą De Mono. Przypominamy, że gitarzysta skrzyknął muzyków grających niegdyś w De Mono (m.in. Robert Chojnacki, Darek Krupicz i Wojtek Wójcicki) i zaczął występować jako De Mono z nowym wokalistą.

W jednej z wypowiedzi dla portalu internetowego pan Marek Kościkiewicz twierdzi, że Andrzej doprowadził do rozpadu zespołu. Po tym jak Krzywy i Kubiaczyk złożyli wniosek w sądzie, pan Marek zaproponował spotkanie ugodowe. Niestety, ono też nie przyniosło rezultatów.

- Pan Marek Kościkiewicz zaproponował, by zespół wypłacał mu co miesiąc dwadzieścia tysięcy złotych. - Nie wiem tylko za co. - dziwi się Krzywy. - Za to, że gramy? Marek dostaje ogromne sumy z faktu wykonywania jego piosenek, więc nie jest to tak, że nic z tego nie ma.

Wiadomo, że zespół De Mono odnosi ogromne sukcesy. W zeszłym roku nagrał piosenkę, która stała się hitem. Andrzej Krzywy zadaje sobie pytanie: Gdzie są sukcesy Marka Kościkiewicza? Przecież nie gra już z nimi od wielu lat. - I przez cały ten czas - dodaje wokalista - nie zrobił wiele, by udowodnić, że jest genialnym kompozytorem.

TN

Życie na gorąco 19/2012

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy