Reklama

Teraz zachwyca się Polską

Przed laty, gdy z mężem, słynnym podróżnikiem, Tonym Halikiem prowadziła program "Pieprz i wanilia" przed telewizorami zasiadały miliony widzów.

Nikt wcześniej nie opowiadał tak o podróżach, nie pokazywał takich filmów (nakręcili ich około 300, ze wszystkich kontynentów), nie pokazywał takich pamiątek. Co więcej, program był nagrywany w ich prywatnym domu! Nic dziwnego, że mówili tak ciekawie - o krajach, o których opowiadali wiedzieli wszystko, oboje byli erudytami.

Możemy się od niej uczyć optymizmu i pogody życia

Gdy w 1998 roku Tony Halik zmarł, Elżbieta Dzikowska nie przestała podróżować. Zmieniła tylko kierunek. Postanowiła tym razem pokazać piękno naszego kraju. Jej program "Groch i kapusta" okazał się nie mniej interesujący, a cykl książek "Groch i kapusta, czyli podróżuj po Polsce!" strzałem w dziesiątkę.

Reklama

Jej życie jest materiałem na fascynujący film. Pierwsze imię Józefa dostała na cześć dziadka, ale też marszałka Piłsudskiego. Jako 15-latka za działalność w tajnej organizacji ZEW spędziła pół roku w celi na Zamku w Lublinie, w tym samym miejscu, gdzie w 1944 roku został stracony jej ojciec. Jako 16-latka została przyjęta na sinologię. Skończyła też historię sztuki.

Z aparatem fotograficznym i kamerą zwiedziła niemal cały świat, a na pewno całą Amerykę Łacińską. Była pierwszą Polką (wraz z mężem), która dotarła do ruin zaginionego miasta Vilcabamba, ostatniej stolicy Inków. Jak przed laty, tak i dziś pani Elżbieta, oprócz ogromnej wiedzy, znajomości języków, niezwykłego daru opowiadania, zachwyca pogodą ducha. Jej znak rozpoznawczy też pozostał niezmienny - króciutkie włosy i duża biżuteria.

BA

Życie na gorąco 10/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy