Reklama

Tak żyje Francuz nad Wisłą

Z restauracji trafił do telewizji. Widzowie uwielbiają jego naturalność.

Cała Polska poznała go, gdy razem z Magdaleną Gessler (60) i Anną Starmach (26) zasiadał w jury telewizyjnego show "MasterChef". Celem tego telewizyjnego teleturnieju było wyłonienie talentów spośród amatorów w kuchni. Sam Michel Moran niewątpliwie jest jedną z gwiazd polskiej gastronomii.

Dla żony zmienił całe swoje życie

Zanim poznała go cała Polska, poznali go smakosze w Warszawie. To tu przy Placu Piłsudskiego w gmachu Opery Narodowej Michel Moran prowadzi ekskluzywny i doceniany przez miłośników dobrej kuchni lokal Restaurant Bistro de Paris Michel Moran.

Gastronomią zajmuje się już prawie od trzydziestu lat. Twierdzi, że jeszcze jako dziecko wiedział, że chce być kucharzem. Urodził się we Francji, chociaż jego rodzice to Hiszpanie. Rodzina w latach 50. z przyczyn ekonomicznych wyemigrowała do Francji w poszukiwaniu pracy. On tajniki kuchni zaczął zgłębiać w wieku 14 lat.

Reklama

Wykształcenie zdobywał w paryskiej szkole hotelarstwa Jean Doruant. Praktyki odbywał w pięciogwiazdkowym hotelu Le Royal Monceau Raffles w Paryżu w restauracji Le Jardin. Potem była m.in. praca w Niemczech, Szwajcarii oraz Luksemburgu. I to właśnie z Wielkim Księstwem Luksemburga łączy się jego przygoda z Polską.

Tu poznał swoją żonę Halinę. Dla niej stracił serce, ale też na jej prośbę postanowił przenieść się do Polski, gdzie w 2004 roku otworzył swoją restaurację. Żonę poznał, gdzież by indziej, jak właśnie w... restauracji! Jak wspominał niedawno restaurator w jednym z wywiadów, pani Halina razem z przyjaciółką przyjechały na weekend do Luksemburga. Poznali ich wspólni znajomi. Najpierw była przyjaźń i poznawanie się, każde z nich było po rozwodzie.

- Ja miałem dwójkę dzieci i Halina dwoje. Oboje byliśmy doświadczonymi ludźmi i wiedzieliśmy, czego chcemy od życia - mówi juror programu "MasterChef".

Dobry juror. Fantastyczny dziadek

Początki w Polsce nie były łatwe, bo pan Michel nie znał żadnego polskiego słowa i nie wiedział tak do końca, co mógłby tu robić. Obawy miała też jego rodzina. Syn Andrea zamieszkał z tatą w Polsce, ale córka Solen została we Francji.

Dziś jednak Andrea pracuje w Nowej Kaledonii, francuskiej wyspie na Pacyfiku. W zasadzie cała rodzina restauratora mieszka we Francji. Więc to głównie polska rodzina żony jest dla niego szczególnie ważna. To właśnie z dziećmi żony oraz ich pociechami restaurator najczęściej spędza wolne chwile i święta. Ma znakomity kontakt z najmłodszym pokoleniem.

Gdy wnuczek lub wnuczka sprawiają kłopoty, to właśnie Michel Moran sprawdza się najlepiej w roli dziadka! Tak było choćby niedawno w Warszawie, gdy spotkaliśmy rodzinę pana Michela i jego żony na obiedzie w restauracji.

Gdy jedno z dzieci zaczęło marudzić, restaurator wziął je na ręce i wsadził do wózka. Potem poszedł na spacer. Wszyscy mieli chwilę spokoju, a on moment wielkiej radości.

Jeszcze nie jest Polakiem

Michel Moran pytany, czy po tylu latach spędzonych w Polsce czuje się już obywatelem naszego kraju - odpowiada, że jeszcze nie. Jako dziecko we Francji był uważany za Hiszpana. W Hiszpanii brano go za francuskiego turystę. A w Polsce? - Kocham Polskę. Dobrze mi tu, ale Polakiem jeszcze się nie czuję - odpowiada szczerze.

MJ

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: MasterChef | gotowanie | kucharz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy