Reklama

Rzymskie wakacje dla córek, a dla męża...

Wróciła na wizję i znów pochłonęła ją praca. Ale nie zapomniała o tym, co najważniejsze. I o tym, że jej córki kochają niespodzianki...

Nie robi żadnych postanowień na nowy rok, bo mówi, że dotrzymanie ich udaje się rzadko. A perfekcyjna z natury Hanna Lis (42) nie zamierza żyć pod presją, czy noworoczne "zaklęcia" uda jej się wprowadzić w życie. Zamiast listy życzeń dziennikarka po prostu ma marzenia. I bez nacisku związanego z nowym rokiem, 1 stycznia stara się je zamienić w rzeczywistość.

Najważniejsze z nich już spełniło się pani Hannie w ubiegłym roku. Po trzech latach nieobecności dziennikarka wróciła na mały ekran. Wystartowała z nową energią i zapałem do pracy i szybko ponownie stała się twarzą telewizyjnej Dwójki. Jest jeszcze inne marzenie, które udało jej się spełnić w minionym roku. Pani Hanna od dawna miała w planach niezwykłą wyprawę śladami wspomnień... Marzyła, by córkom Julii (13) i Ani (11) pokazać miejsca, w których spędziła wspaniałe sześć lat życia. Prawie czterdzieści lat temu, jako czteroletnie dziecko, wyjechała z rodzicami na placówkę do Rzymu. Były to najcudowniejsze, najbardziej beztroskie lata w jej życiu. Do dziś wspomina je z sentymentem i łezką w oku.

Reklama

Podróże smakują, gdy je z kimś dzielimy

Dlatego kiedyś postanowiła, że te bliskie sercu miejsca pokaże córkom. Ale zawsze coś stawało na przeszkodzie... W końcu powiedziała sobie: teraz albo nigdy! Wynajęła mieszkanie w Rzymie i z córkami ruszyły wydeptanymi przez małą Hanię ścieżkami. Wróciły zachwycone!

Kochająca przygody dziennikarka marzy już o kolejnej wyprawie. Z mężem Tomaszem Lisem (46) chciałaby ruszyć do Ameryki Południowej. Na spontaniczny wypad, bez żadnych rezerwacji, z góry wytyczonych szlaków. Takie jest właśnie marzenie pani Hanny na ten 2013 rok. Życzymy, by się spełniło!

AJ


Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Hanna Lis | podróże | Rzym
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy