Reklama

Próba dla ich związku

Co można wywnioskować ze sposobu, w jaki mąż opiekował się żoną podczas jej pobytu w szpitalu?

W sierpniu miną dwa lata od ich ślubu. Trudne lata. Iza (30) i Kazimierz (51) Marcinkiewiczowie na własnej skórze przekonali się, jak trudno dopasować się dwojgu rozpoczynającym wspólne życie ludziom, których tak dużo dzieli. W czasie tych dwóch lat każde musiało zadawać sobie pytanie, które jeszcze przed ślubem stawiali ich znajomi: czy decyzja o ślubie nie była aby zbyt pochopna?

Kryzys w małżeństwie Marcinkiewiczów rozpoczął się jeszcze przed pierwszą rocznicą ślubu. Ich znajomi z niepokojem obserwowali jego kolejne symptomy: Iza np. przestała towarzyszyć Kazimierzowi za kulisami programów telewizyjnych, do których go zapraszano.

Reklama

Pytał jak, gdzie i z kim spędza wieczory

Częściej zostawała w Londynie, kiedy on leciał do Warszawy. Rzadziej widywano ich na rowerach w londyńskim Hyde Parku. A kiedy już pojawili się gdzieś razem, nie trzymali się, jak dawniej, za ręce: szli w pewnej odległości od siebie.

Sama Isabel też z niepokojem obserwowała zmiany w ich związku. Kazimierz dał jej wolną rękę w kwestii urządzania ich warszawskiego mieszkania, ale pytania z kim, jak i gdzie spędzała czas podczas jego nieobecności, odbierała jako próbę kontroli.

Isabel brała do serca rady koleżanek, które mówiły jej, że najlepszym spoiwem związku jest dziecko. Myślała o tym, ale odsuwała decyzję na potem. Być może jednak także w tej kwestii niedługo coś się zmieni: w czasie ostatniego pobytu w Polsce Iza przeszła zabieg operacyjny.

Cały personel prywatnej kliniki był poruszony postawą Kazimierza Marcinkiewicza, który opiekował się żoną z czułością i doświadczeniem jak najlepszy pielęgniarz. Jeśli sposób, w jaki związek mierzy się z trudnymi sytuacjami, świadczy o jego sile lub słabości, tę próbę państwo Marcinkiewiczowie przeszli zwycięsko.

LK

Życie na gorąco 23/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy