Reklama

Poszło o pieniądze?

Czy za kryzysem w negocjacjach dotyczących jej kontraktu stał mąż?

Choć obwieszczony w mediach przeskok Hanny Lis z dziennikarstwa informacyjnego do programu kulinarnego na początku wywołał spore zdziwienie, osoby dobrze znające Hannę Lis nie miały wątpliwości, że to propozycja dla niej stworzona. - Hanka lubi gotować i jest w tym prawdziwą mistrzynią - mówi osoba, która niejednokrotnie miała okazję to sprawdzić.

Ciągle nie podpisała kontraktu ze stacją

Hanna Lis wysłuchała już rad Magdy Gessler - jak się najlepiej zaprezentować i jakie potrawy najłatwiej przygotować w warunkach studyjnych. Wydawało się więc, że powrót Hanny Lis na ekrany telewizyjne po dłuższej przerwie w formacie wzorowanym na bardzo popularnych programach Nigelli Lawson jest tylko kwestią czasu.

Reklama

Dużą wagę do projektu przywiązuje dyrektor programowy TVN Edward Miszczak, który w rozmowie z portalem wirtualne media mówił: - To duży program z poważnym budżetem i zagranicznymi producentami. Czy te słowa i świadomość, że w grę wchodzą poważne pieniądze, sprawiły, że Hanna Lis wysoko postawiła finansową poprzeczkę?

Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że dziennikarka nie podpisała jeszcze kontraktu ze stacją. Co więcej, do sfinalizowania negocjacji może w ogóle nie dojść! Zdaniem naszych informatorów, wymagania finansowe Hanny Lis są zbyt wygórowane. Można usłyszeć opinię, że Hanna Lis postawiła tak twarde warunki pod wpływem sugestii męża.

Nasz informator, znający Lisów, twierdzi jednak, że to mało prawdopodobne. - Tomek nie wtrąca się w sprawy zawodowe Hanki, zostawiając jej wolną rękę. Jeśli Hanka nie chce iść na ustępstwa finansowe, jest to jej, a nie męża, decyzja.

Nie ma stałej pracy, ale to nie problem

Może wydawać się czymś dziwnym, że osoba, która od dwóch lat pozostaje bez stałej pracy, stawia przyszłemu pracodawcy zaporowe warunki finansowe. Tyle tylko, że Hannie Lis nie brakuje pieniędzy na takie życie, jakie chciałaby prowadzić.

Wspólnie z mężem (jednym z najlepiej opłacanych dziennikarzy w Polsce) i córkami mieszka w dużym, kupionym na kredyt, domu w Konstancinie, ma własne mieszkanie na Powiślu, otrzymuje wysokie alimenty na dwie córki od ich ojca Jacka Kozińskiego. Hanna Lis jest przyzwyczajona do komfortowego życia i nie jest to związane z tym, czy ma, czy też nie ma stałej pracy.

Ostatni kontrakt telewizyjny Hanny Lis w telewizji publicznej opiewał, według informacji prasowych, na kilkanaście tysięcy złotych. Być może ta kwota stanowi punkt odniesienia dla jej finansowych oczekiwań. Hanna Lis nie chciała skomentować całej sprawy.

MK

Życie na gorąco 9/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy