Reklama

Po burzy wstaje słoneczny dzień

Chce kochać i być kochana. Ale chce być także niezależna. Dlatego z mężem mają osobne konta. I czasem się kłócą.

Przyznaje, że jej małżeństwo to model włoski. Kiedy wpada w furię, nie może się opanować i... tłucze wszystko, co wpadnie jej w ręce. Raz rzuca starym budzikiem, to znowu filiżanką z drogiego serwisu. W skrajnych przypadkach Katarzyna Glinka (33) po prostu pakuje walizkę i wychodzi z domu. Ale zawsze wraca...

Mimo kryzysów i czasem "cichych dni", małżeństwo z biznesmenem Przemysławem Gołdonem daje jej poczucie spełnienia. Także dlatego, że tworzą związek nowoczesny. - Nie dzielą ról na męskie i damskie, a Przemek śmieje się, że u nich w domu panuje matriarchat, bo Kasia lubi mieć ostatnie słowo - mówi nam ich znajomy.

Reklama

Do pani Katarzyny należy również zarządzanie finansami w związku. Ale konta z mężem mają oddzielne. - Własne konto daje w małżeństwie ogromne poczucie niezależności - przekonuje aktorka.

Sytuacja finansowa pani Katarzyny jest coraz lepsza. Po sukcesie w programie "Taniec z gwiazdami" dyktuje coraz wyższe stawki. A mąż? Patrzy na to z ogromnym podziwem...

PG

Świat i Ludzie nr 34/2010

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Glinka | małżeństwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy