Reklama

Pierwszy jubileusz

Rośnie na oczach całego świata. Dziś opowiemy, jak wyglądał rok życia następcy brytyjskiego tronu.

Wtorek, 22 lipca. Tego dnia książę Jerzy, trzeci po dziadku i ojcu następca brytyjskiego tronu, zdmuchnie na swoim urodzinowym torcie pierwszą świeczkę. Zapewne z niewielką pomocą mamy i taty, którzy na ten dzień zaplanowali kameralną, rodzinną uroczystość. Ale skromnie będzie tylko tam, za zamkniętymi drzwiami apartamentu 1A w pałacu Kensington. Na ulicach Wielkiej Brytanii pierwsze urodziny małego księcia już obchodzone są z wielkim rozmachem.

Noworodek dawał się rodzicom we znaki

Naparstki z podobizną Jerzego, a magazyny rywalizują o wiadomości z jego prywatnego życia. Do najciekawszych dotarła dziennikarka "Vanity Fair" Katie Nicholl. Spędziła kilka miesięcy na rozmowach z różnymi osobami z otoczenia brytyjskiego dworu, by stworzyć historię roku życia syna Williama i Kate od pierwszego zdjęcia małego księcia dzień po narodzinach w drzwiach szpitala św. Marii w Londynie. Bowiem po tym pierwszym wystąpieniu książęcej pary z noworodkiem na rękach, mały Jerzy zniknął za murami pałacu Kensington na całe trzy miesiące.

Reklama

Media mogły tylko domyślać się, jak wygląda życie rodziny. William wrócił do pracy, Kate rzadko pokazywała się publicznie, zostawiając maleństwo pod opieką dawnej niani Williama i Harry’ego, 71-letniej Jessie Webb, która zgodziła się dla Jerzego wrócić do pracy, choć była już na emeryturze. Na fotografiach z chrzcin, które miały miejsce 23 października, widzieliśmy małego księcia pogodnego i zaciekawionego.

Tymczasem okazuje się, że w pierwszych miesiącach dawał się rodzicom i niani we znaki. Kate wciąż karmiła syna piersią, a ten był wiecznie głodny. Niania dwoiła się i troiła, żeby poukładać mu harmonogram posiłków i drzemek, ale na nic się to nie zdawało. Jerzy płakał często i długo, zwłaszcza nocami. Dopiero kiedy Kate zaczęła wprowadzać do jego diety stałe pokarmy, malec uspokoił się i zaczął przesypiać noce.

Paparazzi przyłapali ją na prywatnym spacerze

W grudniu rodzina przeżyła przykry incydent. Kate wybrała się tego dnia z Jerzym na spacer. Ubrana w sportową kurtkę, czapkę z daszkiem i trampki pchała wózek z dzieckiem przez park, gdy została sfotografowana. Biuro prasowe pałacu Kensington uprosiło brytyjskie media, by nie publikowały tych zdjęć ze względu na ich prywatny charakter (zdjęcia ukazały się jednak w zagranicznych mediach). Od tamtej pory Kate postanowiła, że dla bezpieczeństwa swojego i dziecka, a także wizerunku brytyjskiego dworu, będzie spacerować tylko po terenie wokół Kensington, gdzie nie można jej sfotografować.

W styczniu książęcej parze zaczęła spędzać sen z powiek planowana na wiosnę trzytygodniowa oficjalna podróż do Australii i Nowej Zelandii. Podobno William bardzo obawiał się o Jerzego. Martwił go wielogodzinny lot, tropikalny klimat i zainteresowanie mediów, jednak nawet nie sugerował, że mogliby pojechać bez niego. Królowa nie miała wyjścia - wyraziła zgodę, by lecieli całą rodziną, mimo iż podróżowanie jednym samolotem dwóch najbliższych następców tronu jest niezgodne z protokołem. Pozostało jeszcze znaleźć odpowiednią nianię, bowiem 71-letnia Jessie Webb przyznała, że nie podoła temu wyzwaniu.

Kate nie chciała korzystać z usług agencji. Zaufała poleconej przez znajomych opiekunce hiszpańskiego pochodzenia Marii Teresie Turrion Borallo. Była to doświadczona osoba, po licznych kursach (w tym samoobrony), obyta z fotoreporterami. Po przejściu rozmowy kwalifikacyjnej spędziła w marcu tydzień z Jerzym pod czujnym okiem rodziców Kate, podczas gdy ona i William polecieli w swoją drugą podróż poślubną na Malediwy.

Rozmawiają o rodzeństwie dla księcia

Pokój małego księcia urządzony jest w jasnych neutralnych barwach. W sklepie Dragons przy ulicy Walton w Londynie Kate kupiła biały komplet mebli z motywem króliczków ze znanej w Wielkiej Brytanii od 1902 roku bajki o króliku Piotrusiu. W urządzaniu pokoi doradzała Kate chrzestna Jerzego, a zarazem projektantka wnętrz Emilia Jardine -Paterson, która jest też "matką chrzestną" związku Kate i Williama.

Podobno przedstawiła ich sobie, gdy mieli 17 lat. Książęca para chce, by ich syn cieszył się normalnym dzieciństwem. Zabierają go na przyjęcia do domów swoich przyjaciół, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Ponoć rozmawiają też o rodzeństwie dla małego księcia. Między przyjaciółmi rodziny krążą pogłoski, że Kate i William zamierzają postarać się o dziecko jeszcze tego lata.

KB

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: książę George
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy