Reklama

Odnaleziony spokój i szczęście

Według rodzinnej legendy, w jej żyłach płynie błękitna krew. Prababcia aktorki, Maria Magdalena Don Mottoni była Hiszpanką. Poślubiła austriackiego barona.

Katarzyna Skrzynecka, przez przyjaciół zwana Skrzynką, nie jest więc spokrewniona z Piotrem Skrzyneckim. Plotki o tym, że jest jego wnuczką, wzięły się stąd, że kiedyś występowała w Piwnicy pod Baranami, a pan Piotr przedstawił ją jako swoją "kuzyneczkę z Warszawy".

Jesteś za ładna, żeby przeżywać dramaty

Reżyserzy mówili jej: - Jesteś za ładna, żeby widz uwierzył, że możesz przeżywać dramaty. A jednak... - Rodzice przeżyli razem ponad 40 lat. Ja też pragnęłam jednego związku na całe życie - mówi.

Pierwszym poważnym partnerem był fotograf Robert Wójcik. Związek rozpadł się po 6 latach. Potem był operator Wiktor Zdrojewski, którego poznała na planie filmu "Księga wielkich życzeń". I ta miłość zakończyła się fiaskiem. Miejsce statecznego operatora zajął młodszy od Kasi piosenkarz i tancerz Ferid Lakhdar. Po kilku miesiącach znajomości oświadczył się i, mimo zastrzeżeń rodziców, został przyjęty.

Reklama

Wtedy zdecydowała wyprowadzić się z domu. Wzięła kredyt i kupiła mieszkanie. - Długo nie potrafiłam odciąć pępowiny łączącej mnie z rodzicami. Musiałam przewalczyć bunt rodziny, ale wiedziałam, że muszę być konsekwentna - mówi. Z Feridem dzieliło ją wszystko: poglądy na życie, pozycja zawodowa, status finansowy. Jednak: - Jeśli człowiekowi, którego kochałam, mogłam zdjąć z głowy zmartwienia finansowe, nie widziałam powodu, by dzielić rzeczy na jego i moje. Ważniejsze od spraw materialnych było uczucie mówi. Znajomość przetrwała 2 lata. Odszedł, bo jak twierdził, wypalił się.

Dla miłości zawsze warto zaryzykować

Ona w ciągu 2 tygodni schudła 10 kg. Trafiła do szpitala, leczyła się z anemii. Po takim rozczarowaniu można już nikomu w życiu nie zaufać. A jednak zaryzykowała. Z Feridem rozstali się w lutym 2002 roku, po 8 miesiącach przyjęła oświadczyny przystojnego policjanta Zbigniewa Urbańskiego, który dla niej przeniósł się z Poznania do Warszawy. Wzięli ślub.

- Łączy nas podobne podejście do życia, uczuć, temperament. Dzięki mężowi zeszłam na ziemię, a on się od niej oderwał - mówiła. Jednak nie na tyle, by przetrwali. Kilka miesięcy przed rozwodem wyprowadził się z domu. Zamieszkał z nową partnerką. Wystąpił o rozwód. Rozwiedli się w 2007 roku. Po roku spadł na nią kolejny cios. Jej mama przegrała walkę z nowotworem.

Nikt nie chce dominować. Jesteśmy partnerami

Wsparciem w dramatycznych chwilach okazał się Marcin Łopucki, mistrz fitnessu, dawny znajomy. Sam wychowywał 15-letnie dziś bliźnięta Paulę i Dawida. - Nic nie wróżyło, że będziemy parą. Marcin pomagał mi przetrwać zły czas. Rozładowywał mój stres, dbał, żebym coś zjadła. Najpierw była przyjaźń, potem emocje, bliskość. Wcześniej rozmawiałam tak szczerze tylko z rodzicami - wspomina.

Po półtora roku znajomości, w czerwcu 2009 roku, wzięli ślub cywilny. Marzą o kościelnym (aktorka w Sądzie Mertopolitalnym stara się o unieważnienie związku z Urbańskim). - Ślub z Marcinem to nie był poryw serca, tylko świadomy wybór dwojga dojrzałych ludzi - mówi.

- Jestem osobą, która pierwsza wyciąga rękę do zgody. Na różnych etapach mojego życia byłam za dobra. Niczego nie wymagałam. Przy Marcinie zyskałam miłość i poczucie bezpieczeństwa. Żadne z nas nie próbuje dominować, jesteśmy partnerami. Mamy tysiąc pomysłów na minutę. Podróże, narty, pływanie... Nigdy nie będziemy się z sobą nudzić.

KK

Życie na gorąco 14/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy