Reklama

Nie zawsze byłam wzorową mamą

Wojtek jest najważniejszym mężczyzną w życiu Majki Jeżowskiej (50).

- Zaradny, odpowiedzialny, cudowny chłopak - mówi o nim piosenkarka. - To po prostu cud! - nie może nachwalić się syna. Miała zaledwie 20 lat, gdy została mamą. Była tuż po debiucie na festiwalu w Opolu i tuż przed podjęciem decyzji o rozstaniu z pierwszym mężem. Marzyła o wielkiej karierze i spokojnym życiu.

- W Polsce wprowadzony został właśnie stan wojenny, nie było koncertów, muzycy nie zarabiali, więc mogłam tylko marzyć o śpiewaniu - opowiada Majka. - A o spokojne życie musiałam walczyć z ówczesnym mężem - dodaje.

Poleciała za ocean, by mieć z czego żyć

Gdy Wojtek miał rok, Majka dostała propozycję wyjazdu do Stanów Zjednoczonych. Miała przez 2 miesiące śpiewać dla Polonii. - Moje małżeństwo się skończyło, musiałam sama utrzymywać siebie i Wojtka. Spakowałam się więc i poleciałam - wspomina.

Reklama

Wojtek został w Nowym Sączu pod opieką rodziców i siostry Majki. Piosenkarka ciężko pracowała i, choć bardzo tęskniła za synem, zdecydowała się zostać w Ameryce dłużej, niż początkowo planowała. Po 2 latach Tom Logan, gitarzysta, w którym się zakochała, namówił ją, by sprowadziła Wojtka do Chicago. - Przez kolejne kilkanaście lat mój syn miał wspaniałego ojczyma i matkę, której ciągle nie było w domu - mówi ze smutkiem piosenkarka.

Wojtek nie kryje, że gdy był dzieckiem, marzył, by mieć "zwyczajną" mamę. - Brakowało mi jej - wyznaje. - Później, gdy zacząłem jeździć z nią na koncerty po Polsce i stałem się częścią jej ekipy, byłem wreszcie szczęśliwy - dodaje.

Pewnego dnia po koncercie Majki w jednym z nadbałtyckich kurortów do jej garderoby zapukał dawny znajomy, Dariusz Staśkiewicz, z którym przed laty piosenkarka przeżyła krótki romans. Nie widzieli się ponad 10 lat. Wtedy, w garderobie, wystarczyło im jedno spojrzenie, by zrozumieć, że są sobie przeznaczeni.

- Poleciałam do Chicago i powiedziałam Tomowi, że spotkałam swoje... przeznaczenie - opowiada Majka. - Tom, niewiele myśląc, stwierdził, że przeznaczenia nie da się oszukać, przytulił mnie i powiedział, że trzeba podążać za miłością. Wróciłam do Polski z jedną walizką. A Tom ciągle jest moim przyjacielem - wspomina.

Po powrocie do kraju, kariera Majki nabrała tempa. Wojtek skończył liceum, poszedł na studia, ożenił się. Jest producentem, reżyserem teledysków i filmów reklamowych. Z Dariuszem, partnerem mamy i jednocześnie jej menedżerem, ma świetny kontakt. Majka z kolei doskonale dogaduje się z synową.

- Zawsze trzymam stronę Izy, uwielbiamy plotkować, jesteśmy na ty - mówi. Wojtek też zwraca się do mamy po imieniu. - Kiedy jeździliśmy razem w trasę, krzyczałem do niej "mamo", a wtedy odwracały się do mnie wszystkie kobiety - śmieje się Wojtek. - Zacząłem więc wołać "Majka" i tak zostało.

Liczy, że w końcu zostanie babcią

Majka nie może się doczekać, kiedy zostanie babcią. Uwielbia dzieci. To przecież one uczyniły z niej gwiazdę pierwszej wielkości i zaprosiły do grona Kawalerów Orderu Uśmiechu! - Dzieciaki to rewelacyjna, szczera i bardzo spontaniczna publiczność - twierdzi Majka, która swój pierwszy wielki przebój, piosenkę "A ja wolę moją mamę", skomponowała dla czteroletniego wtedy syna.

- Wojtek zawsze mnie inspirował i ciągle inspiruje - powiedziała niedawno. - Wiem, że nie zawsze byłam wzorową mamą, ale wszystko, co robiłam, robiłam dla niego. Dzisiaj patrzę na Wojtka z dumą.

AS

Życie na gorąco 3/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL