Reklama

Nie marnuję żadnej chwili

Poszłam, wygrałam casting i zostałam dziennikarką, choć nie planowałam.

Ma wszystko zaplanowane co do minuty. Bezczynność to najgorsze, co mogłoby ją spotkać. - Dobrze jest zasypiać z przekonaniem, że dzień, który właśnie minął, miał sens. Znalazłam czas dla najbliższych i dla siebie. Poczucie równowagi, że wszystkiego jest tyle, ile potrzebujemy my i ci, których kochamy, jest chyba najlepszą definicją szczęścia - mówi Iwona Radziszewska.

Właśnie po 5-letniej przerwie wróciła na wizję. Od kilku tygodni prowadzi w TVP 1 "Celownik", w którym demaskuje się nieudolność i bezduszność urzędników. - Tematy poruszane w programie dotyczą każdego z nas. Staramy się pomagać pokrzywdzonym i oszukanym. Bardzo często z dobrym skutkiem - mówi pani Iwona. Prywatnie mama 12-letniego Michała i żona dziennikarza i menedżera mediów Piotra Radziszewskiego.

Reklama

Nic nie dzieje się bez powodu

Poznali się w budynku Telewizji Polskiej na Placu Powstańców Warszawy, gdzie on był dyrektorem WOT-u, ona pracowała jako reporterka i prowadząca "Wiadomości". - Nie wierzę w przypadki. Do radia trafiłam dzięki koledze, którego, po wielomiesięcznym pobycie w USA, spotkałam na przystanku autobusowym. Powiedział, że jest konkurs na dziennikarzy w radiu Eska. Poszłam, wygrałam i zostałam... dziennikarką, chociaż nigdy tego nie planowałam.

Chciała być neurochirurgiem. Skąd w takim razie studia w PWST? - Nie pamiętam. Niemniej solidnie się do egzaminów przygotowałam. Przede wszystkim musiałam sobie poradzić z poważną wadą wymowy. Nie wymawiałam "r", więc poszłam do logopedy. W poczekalni - ja, 16-latka, i 4-latki z rodzicami. Dwa lata ćwiczeń i udało się! - wspomina.

- Kiedy skończyłam PWST, uznałam, że rozstaję się z aktorstwem. Myślę, że zrozumiałam, że zbyt mało w tym zawodzie będzie zależało ode mnie. Nigdy nie żałowałam decyzji. Podoba mi się, kiedy coś zaczynam od początku i widzę, że po jakimś czasie dobrze się to sprawdza i funkcjonuje, więc rozglądam się za czymś nowym - mówi.

Czyżby moja zmienność uległa zmianie? Pracowała w dziale ekonomicznym w jednym z ogólnopolskich dzienników. Prowadziła "Wiadomości" w TVP i "Fakty" w TVN. Stworzyła TVN Style, gdzie miała też własny program. Ostatnio była doradcą i rzecznikiem ministra kultury. - Być może jednak teraz nawet moja zmienność ulega zmianie - śmieje się. - Wróciłam do TVP, miejsca, gdzie już byłam.

Nie sądzę, bym była bardziej zabiegana od innych kobiet

Jak wygląda jej dzień? - Pobudka o 7 rano to żaden kłopot, najważniejsze, by wstawać do zajęć, które sprawiają przyjemność. Nie sądzę, bym była bardziej zabiegana od innych kobiet. Zajmuję się Michałem, na zmianę z mężem odrabiamy z nim lekcje, lubię gotować, trochę mniej sprzątać. W wolnych chwilach czytam, pływam, jeżdżę konno. Może tylko różnię się od większości matek tym, że zdarza mi się pracować w weekendy, a w zwykłe dni miewam wolne. Wtedy z rodziną nadrabiam stracony czas.

AK

Życie na gorąco 9/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy