Reklama
Nagrała teledysk i uruchomiła lawinę

Natasza Urbańska

Przed wydaniem debiutanckiej płyty znowu o niej głośno. I to bardzo!

Intelektualna prowokacja. Chęć zwrócenia na siebie uwagi za wszelką cenę. Perwersyjny żart. Natasza Urbańska (36) najwyraźniej postanowiła zaskoczyć wszystkich. Jej teledysk do piosenki "Rolowanie", zapowiadający płytę, budzi skrajne emocje. Rozgrywa się głównie w łazience, mocno poderotyzowany oraz ze słowami, które niewiele osób jest w stanie zrozumieć. Z jednej strony budzi zażenowanie. Z drugiej zaciekawienie.

Było już tak dobrze, ale znowu się nie udało

"Weź mnie na dancefloor, zrobię ci hardcore, tamten to asshole, zero temptation. Rolowanie blanta na backstage'u, jakaś soda, jakiś juice" - śpiewa Natasza w swoim "hicie". I trzeba przyznać, że trudno zrozumieć, o co chodzi piosenkarce. Do tego jeszcze kontrowersyjny teledysk, w którym Urbańska tarza się po podłodze. Zresztą za produkcję teledysku odpowiada... Janusz Józefowicz (54) oraz jego syn Jakub! I niektórzy właśnie w tym, że to mąż piosenkarki znowu stoi za jej poczynaniami, widzą nowe kłopoty. W internecie pojawiło się wiele bardzo nieprzychylnych komentarzy dotyczących piosenki i teledysku do niej.

Reklama

Pojawiają się nawet stwierdzenia typu, że "niestety, Natasza znowu zaufała Januszowi"! A jeszcze niedawno wydawało się, że artystka wreszcie odnalazła własną drogę. U jej boku pojawił się znany menedżer Wiktor Kubiak. To on chciał widzieć ją jako elegancką, stonowaną artystkę, która ma do wykorzystania wspaniałe kompozycje Seweryna Krajewskiego.

- Taki wizerunek Nataszy w piosence "Muszę odejść" zdobył uznanie wielu słuchaczy i samych fanów wokalistki - celnie zauważa osoba z branży muzycznej. Niestety, niespodziewanie pod koniec października w Londynie umiera Wiktor Kubiak. Pozostawia po sobie łzy polskich artystów, ale też niezrealizowane plany muzyczne. Sama Natasza Urbańska znowu musi misternie od nowa układać plan "na siebie".

Ma talent, ale pomysłu na siebie już nie

Po śmierci Kubiaka wiele rzeczy się zmieniło. - Niestety, przejmując obowiązki Kubiaka, Janusz szybko zrealizował swoje wizje wobec żony i znów wszystko popsuł - komentuje rozmówca "ŻnG", który w zaistniałej sytuacji woli pozostać anonimowy. Co więcej, Janusz Józefowicz, stając się ponownie menedżerem żony, znów kontroluje każdy jej ruch. Jak udało się nam ustalić, każdy udzielony przez nią wywiad przechodzi ostrą autoryzację i kontrolę jej męża. Interesujące jest to, że prawie żaden internauta, komentujący ostatnie poczynania Nataszy, nie odmawia jej talentu, głosu i prezencji.

Jednak niemal każdy zdaje sobie sprawę, że jej kariera nie jest tak spektakularna, jakby ona tego zapewne chciała. Głównie z powodu złych doradców, jakimi się otacza. To sprawia, że jej droga artystyczna wydaje się chaotyczna, niespójna i bez wyraźnych oznak jej osobowości. Dlaczego tak ciężko jest zrozumieć to samej Nataszy?

Płyta będzie odpowiedzią na krytykę

Pojawiają się jednak głosy, które starają się wspomóc Urbańską. - To miła, sympatyczna i ciepła dziewczyna - mówi znana dziennikarka Karolina Korwin- Piotrowska w rozmowie z portalem "na temat". - Urbańska strasznie się stara, ale im bardziej się stara, tym gorzej jej to wychodzi. Może brakuje jej talentu albo osobowości? - pyta jednak retorycznie Korwin-Piotrowska. Jaki będzie finał tej lawiny? Przekonamy się być może po premierze płyty.

IK

Życie na gorąco


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Natasza Urbańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy