Reklama

Między Szwecją a... Tatrami

Ma tyle energii, że mogłaby przenosić góry. I właśnie zaraziła nimi syna.

Nie potrafi siedzieć i nic nie robić. Mówi, że życie jest piękne, ale często zaprzepaszczamy szansę, żeby przeżyć je tak, jak chcemy. Ma szczęście, że mąż zawsze wspierał ją w tym, co robiła. Nie chciał mieć przy sobie żony, która czeka na niego w domu z zupą i sprząta.

Na początku była to miłość na odległość

Aktorka Małgorzata Pieczyńska, którą oglądamy właśnie w serialu Szpilki na Giewoncie, od połowy lat 80. dzieli swoje życie pomiędzy Polską i Szwecją. Wszystko dzięki filmowi "Jezioro Bodeńskie". Film został nagrodzony, a potem prezentowano go na całym świecie. Po pokazie w Sztokholmie reżyser poznał ją z przyjacielem, który od lat tam mieszkał. Był rok 1986.

Reklama

- Kiedy Gabryś wszedł do restauracji, od razu między nami zaiskrzyło. W filmie zagrałam Francuzkę, Suzanne. Moja bohaterka najpierw miała 20 lat, a potem 45. A on powiedział: - Jeśli pani zestarzeje się tak, jak Suzanne, to będzie mi się pani podobała całe życie - zwierzała się potem. Oboje byli po rozwodach. Na początku była to miłość na odległość. Pani Małgorzata na stałe przeniosła się do Szwecji, kiedy okazało się, że spodziewa się dziecka. Jej syn, Victor, urodził się w roku 1990. Równocześnie prowadziła dwa domy. Przyzwyczaiła się do takiego życia. Rola matki, jak wspomina, to jedno z jej najciekawszych doświadczeń życiowych.

- Chciałam się nacieszyć okresem niemowlęcym Victora, bo wiedziałam, że to się już może nie powtórzyć - mówiła. Do czasu, kiedy syn skończył pięć lat, mieszkała i pracowała w Sztokholmie. Pracy zaczęła szukać, kiedy poszedł do przedszkola. - Przeprowadzałam Victora przez wiek szkolny, spędzaliśmy razem dużo czasu - zwierzała się. Gdy Victor miał 16 lat, poleciał na wakacje do Argentyny. Rok później pojechał na obóz przetrwania do USA. Oboje są ze sobą bardzo zżyci. Część wakacji zawsze spędzają razem. We dwoje zjeździli całą Polskę. Kiedy skończył 18 lat, mama zafundowała mu wspinaczkę na najwyższe szczyty w Tatrach. - Zjeżdżaliśmy na linach i wspięliśmy się na Mnicha. To była prawdziwa, górska przygoda i mam nadzieję, że dobrze ją sobie zapamiętał - mówiła pani Małgorzata.

Uwielbia zajmować się domem

Kocha swoją pracę i stara się być aktywna. Nie ma dużo czasu wolnego. Dziś dzieli go między Szwecję a Tatry. Uwielbia zajmować się domem, szyć, gotować. Ma mieszkanie w Sztokholmie, w starej kamienicy, gdzie w oknach są jeszcze kryształowe szyby, i XIX-wieczny dom pod miastem zbudowany z bali, pomalowany w anioły i kwiaty, gdzie uwielbia przyjmować gości.

MM

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama