Reklama

Małgorzata Foremniak: Córki wybrały wolność…

Kocha dzieci i chce, by miały łatwiejszy niż ona start w życie. Zawsze będzie im pomagać i kibicować.

Zawsze twierdziła, że w życiu kobiety przychodzi taki czas, kiedy już nie pędzi się do przodu, tylko potrzebuje się więcej czasu dla siebie. Po to, by się zatrzymać, przeanalizować pewne sprawy, rozwiązać problemy i cieszyć się życiem. Małgorzata Foremniak (46) nie sądziła jednak, że w jej życiu stanie się to tak szybko. Takim przełomem okazała śmierć mamy aktorki. Od tego momentu wszystko zaczęło się zmieniać. Gwiazda wyciszyła się i stała bardziej refleksyjna.

Miejsce z widokiem na park daje wytchnienie

Jej córki - Ola (23) i Milena (23) - coraz częściej zaczęły mówić o usamodzielnieniu się. Chciały więcej przestrzeni dla siebie. Aktorka doskonale to rozumiała, bo sama wcześnie wyprowadziła się z rodzinnego domu. Jednak własne dzieci to co innego, każda matka chciałaby je zatrzymać jak najdłużej. W końcu zapadła ostateczna decyzja. Dziewczyny wynajęły mieszkanie i zamieszkały bez mamy.

Reklama

Gwiazda tak skomentowała ten fakt: - Moje dzieci są już wyrośnięte. Myślą już po swojemu. Ja ciągle jestem. Mogą ze mną zawsze usiąść i pogadać, ale wiem, że trzeba dać im wolność. Pamiętam, jak sama bardzo chciałam w ich wieku być niezależna i twórcza, jak nie życzyłam sobie, by rodzice ingerowali w moje życie - wyznała.

Dlatego zaakceptowała wybór córek. Jednak w nowej sytuacji zaczęła też myśleć o sobie. Przede wszystkim o zmianie miejsca zamieszkania. I zamieniła mieszkanie na większe, i co dla niej najważniejsze, otoczone zielenią. Kupiła apartament dla siebie i dla syna Patryka (17), córkom zostawiła stare mieszkanie.

- Uciekłam tam gdzie więcej zieleni i spokoju. Uwielbiam swoją sypialnię. Widać z niej drzewo, które zajmuje całe okno. Jesienią wygląda niesamowicie - opowiada. Aktorka właśnie tego teraz najbardziej potrzebuje. Ale cały czas jest do dyspozycji córek. Doradza im jak odświeżyć mieszkanie i dumnie obserwuje, jak podejmują ważne życiowe decyzje.

A sama odnalazła spokój i harmonię, czego najbardziej potrzebowała. Do córek wpada na kawę, a one do mamy - na obiad. Aktorka wie, że są już dorosłe, ale ma poczucie, że cały czas jest im potrzebna. A to dla niej najważniejsze.

KP

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Foremniak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy