Reklama

Mała skneruska

Miała pięć lat, gdy postanowiła rozkręcić własny biznes. Teraz jurorka "MasterChef" realizuje to marzenie.

Czteroletnia Ania spaceruje z ojcem ulicami Krakowa. Tata zatrzymuje się przed starą, obrośniętą dzikim winem kamienicą. "Zobacz Aniu, jaka ładna", mówi. "No ładna, ale wiesz, jak tam mają ciemno i ile muszą wydawać na prąd?", odpowiada przytomnie dziewczynka. "Taka już byłam, cały czas liczyłam i oszczędzałam. Miałam skarbonkę i bez przerwy dopytywałam, o co chodzi z tą dziurą budżetową. Wszyscy myśleli że zostanę wybitnym ekonomistą", śmieje się Anna.

Jej rodzice prowadzili dom otwarty, zawsze było w nim pełno gości. "Jak to w każdym polskim domu, wszystko działo się w kuchni", wspomina gwiazda programu "MasterChef". "Koleżanki zazdrościły mi, że kiedy wracam ze szkoły, zawsze czeka na mnie ciepły posiłek", dodaje. Pokój dzieliła z siostrami: starszą o 3 lata Kasią i młodszą o 6 lat Agatką. "To był koszmar! Miałyśmy piętrowe łóżko, więc bez przerwy toczyły się kłótnie, która śpi na którym piętrze. Spierałyśmy się o wszystko: zabawki, zeszyty, a nawet ubrania".

Na szczęście Starmachowie przeprowadzili się do dużego domu i każda córka dostała własny pokój. Rodzice mają w Krakowie własną galerię sztuki. Któregoś dnia pięcioletnia Ania wpadła na genialny pomysł na biznes. "Sama lubiłam malować, nie rozumiałam więc, dlaczego tata nie mógł sprzedawać moich prac. Poszłam do niego z tym pomysłem. Przyparty do muru zgodził się, a potem odsprzedawał moje 'dzieła' znajomym artystom", wspomina.

Reklama



Od najmłodszych lat Anna lubiła mieć wszystko zaplanowane. "Już w gimnazjum wiedziałam, że będę studiowała historię sztuki i pracowała w galerii taty", mówi. Ale życie napisało inny scenariusz. Po pierwszym roku studiów wyjechała na wakacje do Francji. Zamieszkała u rodziny arystokratów - miała opiekować się ich dziećmi i szkolić język. Zamożna familia potrzebowała też kucharki. W domu była wielka biblioteka, w której Anna znalazła książki kucharskie sprzed stu lat. Zaczęła się z nich uczyć i... "Kiedy wróciłam do Polski, oznajmiłam rodzicom, że odnalazłam pasję. Mieli nadzieję, że mi przejdzie, ale tak się nie stało. Teraz planuję otworzyć w Krakowie własną restaurację. I wierzę, że mi się uda!".

Justyna Kacprzak

SHOW 24/2012

Show
Dowiedz się więcej na temat: Anna Starmach | styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy