Reklama

Kto się obawia starego mistrza?

Spodziewał się lawiny propozycji. Telefon jednak milczy. Chyba tylko w Polsce aktor tej klasy może nie mieć pracy.

Długo się do tego zabierał, ale ciągle pojawiały się jakieś przeszkody. Najczęściej w postaci kolejnych propozycji filmowych. Bo Daniel Olbrychski (65) nie musiał mieć tytułu magistra, żeby zrobić wielką międzynarodową karierę. Jest aktorem wybitnym i wydawało się, że już nikomu nie musi tego udowadniać.

Jednak kiedy jego przyjaciel Andrzej Strzelecki (58), rektor Warszawskiej Akademii Teatralnej, zaprosił go do współpracy, dla pana Daniela było oczywiste, że nie może zostać wykładowcą wiersza bez tytułu magistra. I jak zawsze odważnie podjął decyzję.

Reklama

- Zgodziłem się na próbę i rozsmakowałem w pedagogicznej pracy. Pracowałem na zlecenie, ale Andrzej uznał, że ze względów proceduralnych lepiej będzie mnie zatrudnić na etacie, a do tego muszę napisać pracę magisterską - wspomina. I tak, kuszony szkoleniem nowego pokolenia aktorów, postanowił zabrać się do pracy. Po blisko roku powstała praca pt. "Granie wierszem klasyki polskiej na scenie i teatrze na podstawie 50 lat moich doświadczeń aktorskich".

Pan Daniel otrzymał ocenę bardzo dobrą. Radośnie świętował ten dzień. Był też pewien, że lawinowo posypią się propozycje. Tymczasem... nastała cisza. W tym roku akademickim nie otrzymał żadnej propozycji pracy.

- Po co mi to było?! Okazuje się, że to mi nic nie dało. Jak nie miałem pracy, tak nie mam - mówi rozczarowany. Nie traci jednak nadziei, że propozycje dla magistra wkrótce nadejdą...

KO

Świat i Ludzie 42/2010

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Olbrychski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy