Reklama

Księżniczka chyba ma prawo wybierać

Nie żałuje, że nie posłuchała taty i nie została prawnikiem. Chciałaby tylko, aby i on wreszcie docenił jej pracę.

Choć jest już dorosłą kobietą, to wcale nie przestała być ukochaną córeczką tatusia. Gdy Anna Czartoryska (27) była małą dziewczynką, ubierała się w sukienkę od pierwszej komunii, na głowę wkładała plastikowy diadem i biegała po domu wołając: Tato, tato chcę być księżniczką. W odpowiedzi słyszała: Już nią jesteś. Bo dla ukochanego taty zawsze nią była.

Była kochana, ale nie rozpieszczana. Tata - Stanisław Czartoryski, prawnik i dyplomata, bardzo chciał, żeby ukochana Ania poszła w jego ślady i też została prawnikiem. Bo jego zdaniem nazwisko zobowiązuje. Jednak ona wybrała inną drogę. Kiedy dowiedział się, że córka chce zostać aktorką, nie krył niezadowolenia.

Reklama

- Mama uważała, że to słuszna decyzja. Tata nie był przekonany, raczej... przerażony. Wcześniej moje fascynacje aktorskie traktował jako niegroźne hobby. Martwi się, bo zawód, który uprawiam jest bardzo niepewny - opowiadała. Mimo wszystko miała nadzieję, że tata będzie na jej pierwszej premierze teatralnej, spektaklu "Morfina". Ale nie pojawił się.

Pani Anna nie poddaje się i zamierza udowodnić, że droga, którą sobie wybrała jest słuszna. Ma też nadzieję, że uda jej się przekonać tatę, by na kolejnej premierze zasiadł w pierwszym rzędzie.

IP

Świat i Ludzie 31/2011

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama