Reklama

Kronika wypadków miłosnych

Olga Frycz i Jacek Borcuch - razem czy osobno?

Tego dnia do Teatru Polskiego w Warszawie ciągnął tłum znanych gości. To właśnie tu 8 marca odbyła się ceremonia wręczenia Orłów, nagród Polskiej Akademii Filmowej. Wśród gości nie zabrakło młodej i ambitnej aktorki Olgi Frycz (24) i reżysera Jacka Borcucha (40).

Jeszcze niedawno głośno mówiło się o ich płomiennym romansie. Teraz w teatrze pojawili się osobno. Unikali kontaktu!> Co się stało?

Zaczęło się na planie i ciągle trwa

Uroczystości trwały kilka godzin. Po nich bankiet. Aktorka i reżyser wciąż się unikają. Jednak gdy goście, pod osłoną nocy, zaczęli się zbierać do domów, nastąpiła cudowna przemiana. Oto oboje nasi bohaterowie odnaleźli drogę do siebie. Razem wyszli z budynku teatru. Wsiedli wspólnie do taksówki i pojechali do jego mieszkania. Tu przed nikim nie musieli już ukrywać swej znajomości i udawać, że nic ich nie łączy.

Ich związek zaczął się na planie filmu, nad którym razem pracowali: "Wszystko, co kocham". On stał za kamerą. Ona grała jedną z głównych ról. Film opowiadał o problemach młodych ludzi w trudnych latach 80. Krytycy i publiczność przyjęli film entuzjastycznie. Zachwycano się wyjątkowo sugestywną i dobrą grą młodych aktorów. Wśród nich Olgi Frycz.

Reklama

Szybko okazało się, że tym zachwytom uległ też sam reżyser. Już wiosną ubiegłego roku zaczęto widywać ich coraz częściej razem. Aż pewnego dnia sensacja! Przyłapano ich na pocałunkach, na ławce przed warszawskim domem aktorki. To było coś więcej niż czuły całus na pożegnanie. To była namiętność.

W tym uczuciu nie byłoby zapewne nic skandalizującego, gdyby nie fakt, że Jacek Borcuch wciąż jest... żonaty. Jego żoną jest Ilona Ostrowska (36), znana z roli Lucy Wilskiej z serialu "Ranczo". Pobrali się w 2004 roku. Potem przenieśli się z Warszawy na wieś, gdzie pięć lat temu urodziła się ich córka Miłosława. Jeszcze w ubiegłym roku wydawało się, że małżeństwo reżysera uda się uratować. W końcu romans z młodą aktorką mógł być tylko chwilowym zauroczeniem. Dzisiaj widać jednak, że uczucie, które połączyło Frycz z Borcuchem, jest bardzo silne i trwałe. Chociaż publicznie nadal starają się stwarzać pozory, że w gruncie rzeczy nic ich nie łączy, to prawda jest zupełnie inna. Nie ma więc już chyba powodów do ukrywania tej miłości?

Najwyższy czas na pokazanie się światu

Na razie trwa jednak ta miłosna ciuciubabka. Niby są razem, a wciąż udają, że jest inaczej. Zresztą już raz przyłapaliśmy ich na wspólnym spacerze. Było to w grudniu ubiegłego roku, kiedy oboje spotkali się w centrum handlowym, żeby zrobić przedświąteczne zakupy. Patrząc na tamto zdarzenie i to najnowsze, podczas gali filmowej, widać, że sporo ich kosztuje gra "nie jesteśmy razem". Skoro jednak już wiadomo, że są, to po co udawać? Może skłoni ich do tego bliska wiosna. W końcu to najlepsza pora roku na miłosne deklaracje.

MJ

Życie na gorąco 11/2011

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Olga Frycz | Jacek Borcuch | miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy