Reklama

Kolejna próba powrotu

Obiecała dwa koncerty i nie zawiodła swoich fanów. Co więcej, po sukcesie obu występów Edyta Bartosiewicz (47) jest gotowa na więcej.

Już wiadomo, że 28 listopada zagra kolejny koncert w Poznaniu. Czy tym razem piosenkarka wróciła na dobre?

Wieloletnia walka o głos

Tych powrotów było już kilka. Ostatnia autorska płyta Edyty - "Wodospady" - ukazała się 14 lat temu, a ostatni biletowany koncert odbył się 10 lat temu. Wtedy też powstał materiał na nową płytę, która nie ukazała się do dziś. Dlaczego? Dopiero półtora roku temu Edyta zdecydowała się powiedzieć o tym publicznie. W szczerym wywiadzie wyznała, że właśnie 10 lat temu, podczas nagrywania piosenek na nową płytę, zaczęła tracić głos. Nie potrafiła już jak dawniej swoim śpiewem wyrazić emocji ukrytych w słowach. Zanim zrozumiała, co się z nią dzieje, minęło kilka lat, podczas których wycofała się ze sceny prawie zupełnie. Wprawdzie w 2004 roku zaśpiewała w duecie z Krzysztofem Krawczykiem piosenkę "Trudno tak", która stała się hitem, ale przyznała później, że śpiewała ją słabym, jakby nie swoim głosem.

Reklama

Zauważyli to nawet krytycy muzyczni, którzy wytknęli jej brak formy. To jeszcze bardziej ją załamało. Mówiło się, że popadła w depresję. Przełom nastąpił w 2006 roku, gdy krótko po śmierci swojego przyjaciela i menedżera Jacka Nowakowskiego wylądowała w szpitalu. Nie mogła oddychać. Po tym wydarzeniu podjęła kolejną próbę powrotu do formy. Zaczęła od prawidłowego oddychania, wróciła też do sportu, który jako nastolatka intensywnie uprawiała. Dzięki poprawie kondycji powoli zaczął wracać również głos.

W 2010 roku była już gotowa dać koncert dla szerokiej publiczności i wystąpiła na Orange Warsaw Festival. Rok później nagrała piosenkę do filmu "Kubuś Puchatek". Fani znów zaczęli dopominać się o nowy krążek, ale ona postanowiła sobie: "dopóki nie będę w formie, nie zamknę tej płyty". Wiosną tego roku obiecała, że jesienią zagra dwa koncerty we Wrocławiu i w Krakowie. Oba już się odbyły, a bilety, choć nie tanie, wyprzedane były do ostatniego miejsca już na kilka tygodni wcześniej. Fani nie kryli zachwytu i słów pochwały. Edyta zaś szczerze przyznała, dlaczego zdecydowała się wystąpić: - Chodzi o to, żebym nabrała pewności wokalnej i żebym mogła dokończyć płytę - powiedziała po koncercie w Krakowie.

Odnalazła siebie i zacieśniła więź z synem

Piosenkarka mówi jednak, że z perspektywy czasu nie żałuje tych 10 lat. Dzięki temu, że była więcej w domu, mogła stać się pełnoetatową matką dla dorastającego wówczas syna, Aleksego. Efektem tych lat jest dziś ogromna więź, która ma z jedynakiem. I to, że jak sama mówi, nauczyła się cenić siebie jako człowieka.

MH


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Bartosiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama