Reklama

Joanna Kulig: Dziewczyna inna niż wszystkie

Niedawno wygrała casting do filmu koreańskiego.

Okazuje się, że można pochodzić z maleńkiej wsi, gdzie nie ma kina, i dojść do punktu, gdy jest się równorzędną partnerką największych światowych gwiazd: Juliette Binoche, Kristin Scott Thomas, Ethana Hawke’a. Przy okazji pozostać sobą, nie rozmienić się na drobne, nie zatracić swoich wartości i nie mieć kompleksów wobec "wielkiego" świata.

A wszystko to stało się z miłości do śpiewu

Takim zjawiskiem jest urodzona w Krynicy Zdroju, wychowana w liczącej trzystu mieszkańców Muszynce, Joanna Kulig (31). Zawsze chciała śpiewać. Z rodzeństwem (ma dwie siostry i dwóch braci), występowała przed sąsiadami, potem w okolicznych miejscowościach. Szybko wyfrunęła z domu. Gry na fortepianie uczyła się w szkole w Krynicy, potem śpiewu w średniej szkole muzycznej w Krakowie.

Reklama

Właśnie z miłości do śpiewu zdawała na wydział jazzu i muzyki rozrywkowej w Katowicach. Nie została przyjęta. Złożyła papiery do krakowskiej szkoły teatralnej, bo był tam wydział wokalno- estradowy. Udało się za drugim podejściem. Po raz pierwszy smak własnych pieniędzy poczuła, gdy miała 14 lat. Wystąpiła na kolonii. Grała na klawiszach, zaśpiewała m.in. "Pod papugami". Jak wspominała w rozmowie z "Twoim Stylem", zarobiła 50 złotych. Opłaciła za to zajęcia w ognisku muzycznym. Śpiewała też na weselach.

- Nie miałam z tym problemu. Często występowałam z siostrami i braćmi, nasza rodzina jest muzykalna. Bracia grali na saksofonie, organach. Robili instrumenty, wymontowywali głośniki z radia.

Kiedyś też będzie wspierać talenty

- Pochodzę z biednej rodziny. Nigdy nie przyszło mi do głowy, by się tego wstydzić. W wakacje zawsze coś robiliśmy, w czasie sianokosów ubijałam siano w stodole. Żeby utrzymać się w szkole w Krynicy i w Krakowie, dorabiałam i chodziłam z teczką, w której były wycinki prasowe o mnie. Prosiłam o pomoc różne fundacje.

Dziś twierdzi, że też założy fundację i pomoże młodym zdolnym. To będzie jej spłata długu wobec tych ludzi, którzy kiedyś jej pomogli. By zarobić na studia, wyjechała do Londynu. Pracowała w ciucholandzie i w knajpie, uczyła się angielskiego. Przy okazji stypendium naukowe i socjalne. Pomagał jej ówczesny burmistrz Krynicy, firmy i osoby prywatne.

Polska dowiedziała się o niej, gdy wystąpiła w "Szansie na sukces". 16-letnia Joasia podbiła serca widzów i Grzegorza Turnaua. Uznał, że brawurowo zaśpiewała jego piosenkę "Między ciszą, a ciszą". Wygrana w programie miała swój ciąg dalszy. Gdy pracowała w Londynie, muzyk przyjechał z koncertami. Poprosił publiczność, żeby z nim zaśpiewała. Nagle zapytał: "Przepraszam, czy jest tu może Joanna Kulig? Bo słyszę jej głos". Była. Zaprosił ją na scenę. Zaśpiewała też razem z nim "Lirykę" na jego płycie "Nawet".

Prawda jest też taka, że Joanna Kulig, jaką dziś znamy, mogłaby robić coś innego. Bo w wieku 26 lat poczuła się wypalona. Z dnia na dzień odeszła ze Starego Teatru w Krakowie. Sceny, o której marzą wszyscy aktorzy. Przez rok zastanawiała się, co dalej. W końcu stwierdziła, że musi zacząć od zmiany sposobu myślenia. Po czym spisała nazwiska drugich reżyserów (bo to oni kompletują obsadę). Dzwoniła, umawiała się na rozmowę. Jeśli reżyser odmawiał spotkania, zostawiała płytę demo na portierni.

Pewnego dnia rozpruł się worek z propozycjami. Przełomem w jej karierze był "Sponsoring". Nie mniej ważne filmy to: "Kobieta z piątej dzielnicy", "Hansel i Grietel: Łowcy czarownic", "Ida", "Wałęsa". Tego lata przez Skype’a wygrała casting do filmu koreańskiego! Zdjęcia m.in. kręcono na Dominikanie.

Aktorka, która zrobiła największe wrażenie

W 2009 roku poślubiła scenarzystę i reżysera Macieja Bochniaka. O mężu i swoim życiu intymnym nie opowiada. Nie daje się też mężowi namówić na wspólną pracę. Tylko raz zrobiła wyjątek. Nie chce, by przypięto jej łatkę "aktorka swojego męża".

Amerykański portal Sfgate w ubiegłym roku stworzył listę aktorek, które zrobiły na widzach największe wrażenie. Wśród nich jako jedyna Polka znalazła się Joanna Kulig. Może właśnie dlatego prywatnie nie maluje się. Ma 160 cm, ale nie chodzi na obcasach. Po mieście jeździ rowerem. Pieniądze wydaje na kursy językowe.

ST


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Kulig
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy