Reklama

Jeszcze wierzy w wielką miłość

Chce kochać i być kochaną. Jednak kandydaci na mężczyznę jej życia mają problemy z dochowaniem wierności.

Jest aktorką o międzynarodowej sławie. Jednak ci, którzy Alicję Bachledę-Curuś (28) znają osobiście mówią, że polska gwiazda oddałaby nie tylko karierę za prawdziwą miłość. Jednak w kwestii uczuć nad naszą pięknością jakby zawisło fatum, które sprawia, że jej serce mocniej bije dla mężczyzn kochających może namiętnie, ale krótko.

Tak było też w jej ostatnim związku z Colinem Farrellem (35). Dziś oczy pani Alicji znowu błyszczą jaśniej. Na planie filmu "Bitwa pod Wiedniem" poznała przystojnego aktora w typie macho - Antonia Cupo (33). I stało się...

Reklama

Jeśli wierzyć temu, co pisze włoska prasa, pani Alicja musi być jednak wyjątkowo ostrożna. Antonio ma bowiem reputację wyjątkowo kochliwego amanta. Lista jego podbojów jest dość długa, a są na niej m.in. córka duetu Al Bano i Romina Power, Romina Carrisi (22) i "diaboliczna" modelka Melity Toniolo (25). Rozstali się w pretensjach.

Potem przyszła kolej na blondynkę o imieniu Emanuela. Romans skończył się, gdy na drodze Włocha stanęła aktorka Margareth Made (29). Ale i to już przeszłość...

- Życzę Ali, by znalazła miłość, której tak potrzebuje. Ale mężczyznę odpowiedzialnego. A Antonio? Boję się, że to będzie kolejne wielkie rozczarowanie - mówi jej znajoma.

UT

Świat i Ludzie 35/2011

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Alicja Bachleda-Curuś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy