Reklama

Jej życia mała garść

Przez wiele miesięcy słuchała piosenek taty i przeglądała rodzinne fotografie.

Śmierć taty, Jarosława Kukulskiego 13 września 2010 roku, była dla niej szokiem. Bo choć od lat kompozytor zmagał się z chorobą - do niewydolności nerek doszedł tętniak aorty brzusznej - wydawało się, że najgorsze jest już za nimi. Operacja wszczepienia stentgraftu, której kilka miesięcy wcześniej, w maju 2010 roku, podjęli się chirurdzy w Norymberdze, zakończyła się sukcesem i dawała nadzieję. Niestety...

- Tatusiu, dziękuję ci za wszystko - mówiła drżącym głosem Natalia Kukulska (36) podczas pogrzebu ojca na cmentarzu wawrzyszewskim w Warszawie. Pochowano go obok pierwszej żony, mamy Natalii, Anny Jantar. Do trumny, obok różańca, który Jarosław Kukulski otrzymał kiedyś od Jana Pawła II, papieru nutowego i ołówka włożono właśnie jej zdjęcie.

Reklama

Chciał dla mnie żyć, bym nie odczuła tej straty

Musiało upłynąć kilka miesięcy, by Natalia oswoiła się z jego nieobecnością. Był w jej życiu kimś wyjątkowym nie tylko dlatego, że po prostu był tatą. Także dlatego, że po śmierci mamy w katastrofie lotniczej w marcu 1980 roku starał się zastąpić córce mamę.

- Tata chciał dla mnie żyć, żebym nie odczuła tej straty - powiedziała w udzielonym w rocznicę śmierci Jarosława Kukulskiego wywiadzie. Ale dopiero po jego odejściu zrozumiała, ile dla niej znaczył.

Także wtedy zaczęła czytać znaki. Z powodu stanu zdrowia taty nie udało się im pojechać wspólnie do sanktuarium w Fatimie (Portugalia) modlić się w miejscu, w którym na początku XX wieku miała miejsce seria objawień maryjnych.

Nie zaśpiewała - w takiej chwili brak jej było słów

Natalia pojechała tam z mężem i dziećmi - Jankiem (11) i Anią (6). Okazało się, że data najpoważniejszej operacji taty - tętniaka w Norymberdze - miała miejsce 12 maja - w przeddzień pierwszego objawienia. Jarosław Kukulski zmarł 13 września - w rocznicę piątego. Natalia uważa, że to nie był przypadek.

Podczas pogrzebu ojca nie zaśpiewała - w takiej chwili brak było jej słów. Ale myśl, że najlepszym hołdem, jaki córka może złożyć kompozytorowi, autorowi około 300 piosenek, jest muzyka, była w jej głowie od dawna. Nie chciała się spieszyć. Najpierw trzeba było uregulować sprawy spadkowe, potem Natalia kibicowała pierwszemu muzycznemu projektowi przyrodniego brata Piotra. Uważała, że na rynku nie powinny równocześnie znaleźć się płyty sygnowane przez nią i Piotra. Czekała.

Ostatecznie Piotr Kukulski nagrał jedną piosenkę - utwór "PK Chopin" pojawił się w sieci pod koniec 2010 roku, można było usłyszeć go w niektórych stacjach radiowych. Późną wiosną tego roku Natalia uznała więc, że jej płyta poświęcona tacie może ukazać się jesienią. Rocznica śmierci Jarosława Kukulskiego od początku była datą oczywistą.

W czasie kilku miesięcy, które poświęciła na przejrzenie domowych archiwów, znów wracały wspomnienia. To, kiedy jako trzylatka po raz pierwszy wystąpiła wraz z mamą na scenie, to, kiedy w 1986 roku ukazała się jej pierwsza płyta z piosenkami skomponowanymi dla niej przez Jarosława Kukulskiego - "Puszek okruszek" i "Co powie tata". I ta pierwsza "dorosła" - "Światło" z 1996 roku. W październiku tego roku minęło 15 lat od chwili jej ukazania się.

Mówi, że to była operacja na otwartym sercu

Na muzyczny projekt Natalii Kukulskiej, nazwany "Życia mała garść", złożyły się trzy płyty. 1 CD zawiera nagrania w wykonaniu Anny Jantar, druga to piosenki rożnych artystów, dla których Jarosław Kukulski komponował, na trzeciej znalazły się jego piosenki zaśpiewane przez córkę, w tym ich wspólna - "Tak musiało być".

"Przesłuchiwanie piosenek, wybieranie zdjęć to dla mnie operacja na otwartym sercu" - napisała Natalia w książeczce dołączonej do płyty. I dalej: "Ale bez operacji trudno o następny krok".

EP

Życie na gorąco 46/2011

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Natalia Kukulska | Anna Jantar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy