Reklama

Jej babcia przerywa milczenie

Milczała wiele lat. Odmawiała wywiadów dziennikarzom, którzy chcieli pisać o jej tragicznie zmarłej córce.

- Matka nigdy się nie pogodzi ze śmiercią dziecka. Gdyby Ania nie pozostawiła po sobie Natalii, nie wiem, co by się ze mną stało - mówiła Halina Szmeterling (91), mama Anny Jantar (†29) i babcia Natalii Kukulskiej (39). Teraz, po latach, wreszcie przerywa milczenie. Wspomnieniami dzieli się w biografii Anny Jantar "Tyle słońca". Na zabranie głosu namówiła panią Halinę Natalia Kukulska.

W jej opowieści słynna piosenkarka pokazana jest jako kobieta z krwi i kości, pełna ludzkich słabostek. Jako młoda dziewczyna Ania żartowała na przykład, że chłopiec powinien być przystojny, a samochód był mile widzianym dodatkiem. - Miała taki głupi okres w życiu - przyznała pani Halina. Przyszła gwiazda bardzo lubiła towarzystwo chłopców, była niezłą flirciarą. Lubiła też śmiać się i robić dowcipy. Potrafiła na przykład dla żartu umówić się z kilkoma chłopcami w jednym miejscu i o tej samej porze. A potem z ukrycia obserwowała ich reakcję, gdy się spotkali i zaczynali orientować, że ktoś sobie z nich zadrwił.

Reklama

Tej skłonności do niewinnego flirtu Anna omal nie przypłaciła kiedyś życiem. Młodziutka piosenkarka i jej zespół Waganci byli w trasie koncertowej. - Jechali do Olsztyna. Kierowca zaczął podrywać Anię i z tego wszystkiego uderzył w drzewo - zdradza pani Halina. Anna Jantar trafiła do szpitala, była najbardziej poszkodowana z całego zespołu. Miała rozcięte czoło, poturbowaną prawą rękę. Przeszła rehabilitację, na szczęście szybko odzyskała zdrowie. Pani Halina doskonale pamięta pierwsze wrażenie, jakie zrobił na niej przyszły zięć, Jarosław Kukulski (†66).

- Powiem szczerze, nie byłam zachwycona. Ja miałam we krwi przedwojenną kindersztubę... - wspomina. Tej kindersztuby właśnie seniorka rodziny nauczyła potem wnuczkę, a ta przekazała ją swoim dzieciom: Jasiowi i Ani. Dlatego zięć nazywał panią Halinę nieraz żartobliwie królową angielską. Ale początkowy dystans szybko znikł. Teściową i zięcia zbliżyła na dobre śmierć Anny Jantar. O tym tragicznym dniu pani Halina nigdy do tej pory nie mówiła. Natalia razem z babcią czekała na mamę na tarasie widokowym na Okęciu. W rączce miała bukiecik frezji - ulubionych kwiatów mamy.

- Pamiętam, jak babcia wyrwała mi z rąk bukiet i rzuciła go na ziemię. Pamiętam karetki pogotowia, które reanimowały rodziny zabitych pasażerów. Resztę znam z opowiadań - powiedziała pani Natalia. Piosenkarka po latach przyznała też, że babcia i tata stali się dla niej rodzicami. W zeszłym roku na Dzień Babci napisała pod jej zdjęciem na swoim profilu w internecie: najukochańsza hybryda na świecie, moja babcio-mama.

18/2015 Rewia

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy