Reklama

Jego droga do sławy

Ci, którzy go znają, mówią, że mimo popularności i ostatniej wygranej, nadal pozostaje sobą. Kamil Bednarek nie zapomina przy tym, ile pracy sam włożył w sukces i będzie wspierał młodych artystów.

To nie była łatwa wygrana. Młody wokalista stanął przecież do walki z największymi polskimi gwiazdami estrady. Jednak fakt, że Kamil Bednarek zwyciężył w "Bitwie na głosy", pokazuje, że pozytywny przekaz reggae - jak sam powtarza - trafił do wielu serc.

Brzeskie reggae


Polska usłyszała o nim w 2010 r., gdy wystąpił w show "Mam talent!". Zanim jeszcze porwał publiczność rytmami reggae, rozbawił ją swoją deklaracją, że zamierza zaciągnąć się do wojska, jeśli nie uda mu się występ.

Na szczęście nie musiało do tego dojść, bo publiczność oszalała na punkcie młodego, skromnego "rastafarianina z Brzegu". Ostatecznie zajął drugie miejsce, jednak to był wielki skok w jego karierze.

Reklama

Zaraz potem wydał pierwszą płytę - "Szanuj" ze swoim zespołem Star Guard Muffin i ruszył w trasy koncertowe. Jego popularności - debiutancka płyta dwukrotnie pokryła się platyną - nie dało się już przeoczyć.

Stąd było już blisko do tego, by stał się jednym z kapitanów drużyn w "Bitwie na głosy".

Sława go nie zmieniła

Choć był już bardzo rozpoznawalny, to zaproszenie do udziału w telewizyjnym show w głównej roli go zaskoczyło. Często powtarza, że popularność go nie zmieniła i wcale nie uważa siebie za gwiazdę. Zresztą sam dobrze wie, jak trudno osiągnąć sukces, dlatego właśnie wygraną w "Bitwie" przeznaczy na brzeską Fundację Rozwój, wspierającą młodych artystów.

Sam także się do tego zabierze, bo członków swojej drużyny - również młodych wokalistów - będzie chętnie widział w muzycznych projektach. A to już wkrótce, bo Kamil każdą wolną chwilę, także jeszcze w trakcie trwania show, spędza w studiu nagraniowym.

WBS

Tele Tydzień 20/2012

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Bitwa na Głosy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy