Reklama

Jak zniosą rozłąkę?

To bardzo trudny tydzień dla Alicji Bachledy-Curuś. Właśnie przebywa w Polsce jako członek jury konkursu 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.

Aktorka wprawdzie nie kryła dumy, kiedy dostała tę propozycję od organizatorów festiwalu, jednak nie zdradziła nikomu, jak wiele stresu będzie kosztować ją ta wyprawa.

Po pierwsze, nie chciała rozstawać się na tak długo z synkiem, 7-miesięcznym Henrym Tadeuszem, więc zabrała go z sobą. To oznaczało dla niej zorganizowanie dla maleństwa niani na czas, kiedy będzie w pracy.

Po drugie, martwi się, jak zniesie to rozstanie jej związek z aktorem Colinem Farrellem. Tata Henry'ego nie mógł towarzyszyć jej w podróży, bo ma własne zobowiązania zawodowe.

Reklama

Jednak brał udział w przygotowaniach do wyjazdu. Zajął się bezpieczeństwem rodziny. Colin wie, że Alicja jest w Polsce gwiazdą i nie odstępują jej paparazzi, więc wynajął dla niej i synka prywatnych ochroniarzy. Sam zaś... kupił sobie nowe auto. Jednak nie jest to modny wóz dla bogatego gwiazdora, ale duży, bezpieczny samochód dla całej rodziny. Ostatnio Colin wiele raz podkreślał, że Alicja i synek bardzo go zmienili na lepsze. Może aktorka nie ma się jednak o co martwić?

Życie na gorąco 21/2010

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy