Reklama

Jak połączyć dwa światy...

Życie na odległość nie jest łatwe. Aktorka jest już bardzo zmęczona długą rozłąką. Pragnie scalić i ocalić swoją rodzinę.

Gdy otrzymała zaproszenie do Chicago na Festiwal Filmu Polskiego w Ameryce, nie wahała się nawet przez chwilę. Katarzyna Figura (48) doskonale wiedziała, że pobyt za oceanem będzie okazją do tego, by wreszcie spotkać się ze swoim mężem Kaiem Schoenhalsem i spokojnie porozmawiać.

Para od dawna planowała takie spotkanie, ale zawsze pojawiały się jakieś przeszkody. Od kilku miesięcy żyją, jak to określa aktorka, razem, ale oddzielnie. Ona z dziećmi w Warszawie, a on w San Francisco.

- Dwa razy dziennie rozmawiamy przez Skype'a, ale coś się w naszym życiu stało - wyznaje artystka. Wszystko zaczęło się od wspólnej decyzji o przeprowadzce do Kalifornii. Aktorka przyjęła to bardzo entuzjastycznie. Ustalili, że Kai wyjedzie pierwszy, a ona dokończy swoje polskie sprawy i w styczniu razem z dziećmi dołączy do ukochanego.

Reklama

Jednak bardzo szybko uświadomiła sobie, że to właśnie praca jest fundamentalną częścią jej życia. - Gdybym to zostawiła, byłaby to amputacja - mówi. Pani Katarzyna nie widzi dla siebie świetlanej przyszłości w USA. Doskonale pamięta, jak wiele lat temu próbowała podbić amerykański rynek filmowy... Nie chciałaby już do tego wracać.

Natomiast jej mąż próbował z kolei rozwinąć skrzydła w Polsce. Otworzył nawet restaurację, ale... w sumie - jemu też się nie udało. - On najlepiej czuje się jednak w Stanach. Właśnie założył tam firmę producencką, która dobrze się rozwija i nie chce już wracać do Polski - mówi nam jego przyjaciel.

Aktorka postanowiła spróbować raz jeszcze połączyć te dwa światy. Bo jako żonie i matce zależy jej na tym, aby rodzina była w komplecie.

PI

Świat i Ludzie 46/2010

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy