Reklama

Huczny ślub w Zakopanem

Żeby móc wziąć udział w tej uroczystości, zostawiła synka pod opieką taty.

Takiego wesela dawno w Zakopanem nie było. Kilkuset gości, 64 góralskie bryczki, zaślubiny przy ołtarzu papieskim - tak w sobotę 9 lipca żenił się Albert (23), trzeci syn Adama Bachledy-Curuś, byłego burmistrza Zakopanego, a obecnie jednego z najbogatszych Polaków.

Były obecne gwiazdy i politycy

Alberta cały świat zobaczył podczas majowych uroczystości beatyfikacyjnych Jana Pawła II w Rzymie, gdy niósł do ołtarza dary. Wybranką pana młodego, który wykształcenie pobierał na uniwersytecie DePaul w Chicago, jest pochodząca z Warszawy Monika Kaczmarczyk, absolwentka stołecznej Akademii Leona Koźmińskiego.

Reklama

Państwo młodzi powiedzieli sobie sakramentalne "tak" w ogrodach sanktuarium fatimskiego na zakopiańskich Krzeptówkach. Tam stoi ołtarz, przy którym w 1997 roku mszę odprawił Ojciec Święty. Przez całą drogę młodą parę prowadzili góralscy pytace, czyli górale jadący na koniach i śpiewający tradycyjne pieśni weselne.

Po ceremonii państwo młodzi przesiedli się z bryczek do pięknej, białej karety zaprzężonej w cztery rumaki. Z niej pozdrawiali tłumy turystów i mieszkańców Zakopanego, którzy stawali wzdłuż drogi ich przejazdu, żeby popatrzeć na nowożeńców. Kilkukilometrowy orszak weselny zablokował na kilkadziesiąt minut główne ulice miasta.

Na miejsce przyjęcia weselnego młoda para nie wybrała rodzinnego hotelu, ale nowo wybudowany, pięciogwiazdkowy zakopiański "Grand Nosalowy Dwór". Wśród weselników nie zabrakło znanych nazwisk. Przybyli: były minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska Zbigniew Ćwiąkalski z żoną, aktorka Katarzyna Cichopek z mężem tancerzem Marcinem Hakielem, aktorka Patrycia Kazadi, a także najbardziej oczekiwany gość, a zarazem jedna z druhen panny młodej - Alicja Bachleda-Curuś (28), która przyleciała na tę okazję prosto z Los Angeles.

Obecność Alicji na ślubie kuzyna była obowiązkowa. Jej ojciec, Tadeusz, i ojciec Alberta, to bracia. A cały klan Bachledów liczy ponad 100 osób i jest tak potężny, że trzęsie całym Podhalem. Czterej synowie Adama (imiona wszystkich zaczynają się na literę "A") śmieją się, że już trzy czwarte Zakopanego należy do rodziny. - A jeśli coś jeszcze nie jest nasze, to tylko kwestia czasu - żartują.

Synka zostawiła pod opieką ojca

Żeby móc swobodnie bawić się na weselu, Alicja zostawiła swojego synka Henry'ego z jego ojcem Colinem Farrellem. Irlandzki aktor ma teraz dobrą passę, kręci film za filmem, właśnie przebywa w Toronto na planie "Total Recall". Jednak nie odmówił Alicji, gdy go poprosiła, by zaopiekował się Henry'm przez kilka dni. Paparazzi sfotografowali go na planie filmu z synkiem na rękach. Zajmował się nim, gdy miał przerwę, a gdy pracował, opiekę przejmowała niania.

Alicja też ostatnio jest dość zajęta. Rola księżnej Eleonory Lotaryńskiej w filmie "Bitwa pod Wiedniem" wymaga od aktorki częstych wizyt w Europie, gdyż tu, m.in. w Rumunii, kręcone są sceny do tej produkcji.

Wygląda na to, że napięcie między Alicją a Colinem już nieco zelżało. Od ich rozstania minęło przeszło pół roku i przynajmniej w sprawach opieki nad synkiem potrafią już dojść do porozumienia.

Związała się z aktorem o wątpliwej opinii

Na ślubie Alberta nie zabrakło również najbliższych Alicji: brata Tadeusza oraz rodziców Lidii i Tadeusza. Patrząc na wspaniałą uroczystość krewnego na pewno przeszło im przez myśl, że właśnie tak mógłby wyglądać ślub Alicji. Państwo Bachledowie długo nie mogli się pogodzić z tym, że ich córka związała się z hollywoodzkim gwiazdorem o wątpliwej opinii.

Rozwodnik z synem z nieślubnego związku (w 2001 roku przez cztery miesiące był żonaty z Amelią Warner, zaś ze związku z Kim Bordenave ma 8-letniego syna Jamesa) i bohater afer seksualnych nie pasował do pochodzącej z dobrego domu dziewczyny.

Rodzice Alicji mieli jednak nadzieję, że prędzej czy później ich córka przejrzy na oczy, a członkowie klanu Bachledów uprzedzali, by Colin miał się na baczności. To dlatego, gdy Alicja i Colin półtora roku temu chrzcili synka, na uroczystości stawił się cały klan Bachledów bez wyjątku. Chcieli pokazać aktorowi swoją siłę. - Już wie, że gdyby Alusi stała się jakakolwiek krzywda, to my za nią na koniec świata pojedziemy - mówił wtedy Albert.

Alicji jednak stała się krzywda. Bardzo przeżyła rozstanie z Colinem, ale zadbała, by zanim plotka przedostanie się do prasy, o rozstaniu dowiedzieli się jej najbliżsi. Prosiła wtedy, by nikt z rodziny nie próbował rozmawiać o tym z Colinem. Uszanowali tę decyzję.

W Zakopanem czuje się jak w domu

Na ślubie Alberta Alicja wyglądała pięknie. Uśmiechała się, promieniała. Tu czuje się jak w domu i taką atmosferę kocha najbardziej. Może po cichu obiecała sobie, że jeśli kiedyś będzie brała ślub, to odbędzie się on właśnie w Zakopanem i będzie wyglądał właśnie tak jak ten.

MH

Życie na gorąco 29/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy