Reklama

Gorzkie słowo rozwód

To była miłość od pierwszego wejrzenia... kobiety po przejściach i mężczyzny z przeszłością.

Znany aktor "naturszczyk" Henryk Gołębiewski (54) poznał strażniczkę miejską Marzennę Matusik (37) przypadkiem w kawiarni. Zostawił jej numer swojego telefonu i zniknął.Karteczkę zapodziała, ale postanowiła go odnaleźć. Udało się!

- Gdy ją wtedy zobaczyłem, coś nagle w środku poczułem. Bardzo szybko okazało się, że to była miłość - wspomina tamtą chwilę pan Henryk. Wkrótce pobrali się, a na świecie pojawiłasię ich córeczka Róża. I wtedy zdarzyła się tragedia. Henryk Gołębiewski usłyszał od lekarza:"Ma pan raka".

Reklama

Nie poddał się, chciał żyć - dla żony i dla córeczki. Udało się! Wygrał z chorobą i twierdzi, że uratowała go miłość. Ale ostatnio pani Marzena ma do męża pretensje, ponieważ wciąż jest nieobecny. On tłumaczy,że musi pracować, bo jest jedynym żywicielem rodziny. Doszło do awantur i interwencji policji... Padło też słowo rozwód. Ich przyjaciele boją się, że to może być koniec.

Świat i Ludzie 48/2010

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL