Ewa Minge
Rude włosy stały się znakiem rozpoznawczym projektantki. Kłopot w tym, że artystka nie może ich teraz ściąć!
Eva Minge wygląda... bardzo charakterystycznie. Przede wszystkim ze względu na bujną czuprynę.
- Ciemne włosy towarzyszyły mi przez lata. Dopiero kiedy skończyłam trzydziestkę, postanowiłam wrócić do korzeni. Uznałam, że rude jest moje i do tego charakterystyczne, pełne temperamentu, całkiem jak mój charakter - lekko dzikie - ekscytuje się projektantka na łamach "Gali" - Taka ruda 10 lat temu wpadłam do Włoch z moją pierwszą zawodową wizytą przed pokazem na Schodach Hiszpańskich. Moja agentka oszalała z radości, bo nikt nie wiedział, jak wyglądam, i szukali podobno jakiegoś patentu na wizerunek marki.
Gdy projektantka wyszła na wybieg podczas swego pokazu, goście podobno oszaleli na jej punkcie. Dla Evy to powód do dumy - w ciągu jednej chwili stała się rozpoznawalną w świecie mody gwiazdą. Ale projektantka ma też kłopot: nie może zmienić swojego wizerunku.
- Musiałam podpisać lojalkę, że nic mi nie strzeli do głowy i pozostanę niepokornie ruda i niepokornie pokręcona - mówi.
Co to oznacza w praktyce? Gwiazda na razie nie może ściąć swoich loków!
- Nie mogę - rozpacza gwiazda - Gdyby nie świadomość, że mój charakterystyczny wizerunek pomaga mi w świecie i mam na to mnóstwo dowodów, to od dawna miałabym króciutkie włosy. Mam nadzieję, że nasza spółka za chwilę na tyle mocno i stabilnie "usiądzie" na rynku, że będę mogła zejść wreszcie do podziemia i pozbyć się rudych loków.
I tego "zejścia do podziemia" jej życzymy...