Dyskretna wojna gwiazd
Ania chce wygryźć Kingę!", "Mucha przyćmiła Rusin", zahuczało w prasie i internecie już po dwóch pierwszych castingach do You Can Dance. Pisało się, że Kinga, która do tej pory była główną gwiazdą show, boi się, że teraz to ekspresyjna i lubiana Ania zdominuje program. Czy rzeczywiście może się tak stać? I czy naprawdę między Kingą Rusin a Anią Muchą już iskrzy? SHOW zajrzało za kulisy programu...
"To młodzi tancerze są w tym programie najważniejsi", podkreśla często Kinga Rusin. Powtarza, że to oni mają być jego największymi gwiazdami. Ania Mucha nie zamierza jednak usuwać się w cień. W swoich ocenach jest dosadna i złośliwa. "Jesteś potwornie nudna. Prawie usnęłam, patrząc na ciebie", mówi do młodej tancerki. "Beznadziejny koleś z ciebie. Jesteś zarozumiały", ocenia przystojnego tancerza. Nawet pozostali członkowie jury zauważyli, że aktorka poprzez bardzo ostre oceny i kontrowersyjne zachowanie - potrafi wbiec na scenę i tańczyć razem z uczestnikami castingu - próbuje program o tancerzach zmienić w program o sobie. "Mam nadzieję, że Ania będzie pamiętać, że to nie jest "Ania Mucha show" ", przestrzega w rozmowie z SHOW Michał Piróg. Między członkami jury doszło już do pierwszych utarczek. "Praca z Anią w jury nie jest łatwa, wymaga dużej koncentracji. To walka żywiołów. Wypracowanie werdyktu graniczy z cudem", mówi SHOW Agustin Egurrola. Z sympatią wspomina Marczuk-Pazurę: "Z Weroniką wspólnie dochodziliśmy do wniosków, więcej rozmawialiśmy...". Na pytanie, czy widzi konflikt między Anią i Kingą, odpowiada wymijająco: "Kinga jest świetną prowadzącą i koncentruje się na swojej pracy".
Kingę Rusin pytanie o konflikt z Muchą wyraźnie drażni. Zapewnia, że na planie YCD nie ma miejsca dla ludzi słabych, tacy nie mogliby w ogóle pracować w telewizji.
"Tu każdy jest mocny i każdemu zależy na tym, by swoją osobowość zaznaczyć. Pojawienie się Ani nie obudziło w nas demona", zapewnia. Jesteśmy tacy, jacy byliśmy, chociaż początkowo sytuacja nie była dla nas łatwa ze względu na Weronikę, którą bardzo lubimy", mówi SHOW. Zagadnięta o Muchę, odpowiada w bardzo przemyślany i wyważony sposób. Jasno określa jednak, kto jest tu doświadczonym profesjonalistą, a kto debiutantem. "Ania dopiero szuka tu swojego miejsca. To nie my, tylko Ania musi odkryć siebie w tym programie", mówi Kinga. I najwyraźniej obiera strategię pobłażliwości wobec młodszej koleżanki: "Ani też łatwo nie jest. Ma silną osobowość, jest bardzo ambitna i na pewno chciałaby mocno zaznaczyć swoją obecność w programie. Chciałaby również uniknąć porównań do Weroniki, od razu pokazać, że jest inna. Pomagamy jej. Każdemu z nas zależy na tym, żeby to był dobry, energetyczny program. Chcemy znaleźć fajnych uczestników, prawdziwe taneczne osobowości i pokazać im, że mogą przenosić góry. Podchodzimy do tego profesjonalnie". Michał Piróg też mówi o nowej jurorce z wyrozumiałością. Prosi, by pamiętać, że jej kolejne wybryki mogą wynikać z faktu, że jest debiutantką. "Ania jest w ciężkiej sytuacji, bo to z Weroniką Marczuk-Pazurą stworzyliśmy ten program. My jesteśmy przy piątej edycji, a Ania przy pierwszej. Jest na tym etapie, na którym my byliśmy, zaczynając program. Musimy mieć dla niej dużo wyrozumiałości", powtarza. Muszą mieć. Ale czy mają?
Rozmawiając z Kingą Rusin i Michałem Pirogiem, można odnieść wrażenie, że z Anią Muchą żadnego konfliktu nie ma. To nowa jurorka ma problem, bo debiutuje, nie jest jej łatwo, musi się uczyć, znaleźć pomysł na siebie, by uniknąć porównań z Weroniką Marczuk-Pazurą. Rzecz w tym, że Mucha wcale nie zachowuje się jak osoba początkująca, ale jak ktoś, kto jest wielką gwiazdą i wie wszystko lepiej.
Najlepiej. A to może drażnić. Z atmosfery rywalizacji między nową jurorką a prowadzącą cieszą się producenci programu. , Jeśli zaiskrzy między Anią i Kingą, będę bardzo zadowolona", mówi SHOW Ewa Leja. I dodaje: "Chciałabym, żeby rywalizowały na poziomie profesjonalnym, i one to zrobią. Jeśli mam dwie osoby, które chcą błyszczeć najbardziej, to znaczy, że będą się mobilizowały i stawały coraz lepsze. Będą chciały wyglądać jak najlepiej, mówić jak najlepiej, zachowywać się jak najlepiej. I to jest super dla programu. Niech one konkurują ze sobą forever!", dodaje. Rywalizacja między dwiema paniami musi się też podobać dyrektorowi programowemu T V N Edwardowi Miszczakowi. To on ma decydujący głos jeśli chodzi o wybór gwiazd do programów. O tym, że bardzo ceni Kingę, wiadomo od dawna. Wiadomo też, że lubi zatrudniać w programach osoby, które za sobą nie przepadają.
Szczerze przyznał w jednym z wywiadów: "Lubię tworzyć sterowane konlikty w zespole, lubię świadomie zapakować do jednego teamu dwóch ludzi, którzy w życiu się nie dogadają. Każdy powinien mieć w zespole człowieka, z którym rywalizuje (...). To skutecznie działa na motywację i wyobraźnię". Jak panie podziałają sobie na wyobraźnię, zobaczymy już w marcu.