Reklama
Czy ujawniła już wszystkie tajemnice?

Monika Jaruzelska

W rodzinie nie czuła się szczęśliwa. Tęskni za tym, czego nie było.

Gdy pisała poprzednią książkę "Towarzyszka panienka", nie zdobyła się na odwagę, by wyznać pewną tajemnicę. Wtedy jeszcze nie była gotowa. Ale dramatyczne wydarzenie zasygnalizowała. Drugą książkę "Rodzina" Monika Jaruzelska (50) zaczyna więc od trzęsienia ziemi.

"Z trudem próbuję otworzyć oczy. Pod wpółprzymknięte powieki wpada piekąca jasność. Ktoś pochyla się nade mną. Widzę tylko zarys - jakąś białą, rozpływającą się postać. Czuję ulgę. Udało się. Umarłam. Nareszcie... Kiedy sobie uświadomiłam, co się stało, poczułam straszny wstyd. Jestem takim nieudacznikiem, że nawet moje własne samobójstwo mi nie wyszło". Miała 19 lat.

Reklama

W jego towarzystwie kobiety podobały się sobie

Potem dostała zapalenia oskrzeli. Przez dwa tygodnie rodzice nie zajrzeli do jej pokoju. Ani matka, ani ojciec nigdy nie zapytali: "Dlaczego". Do sprawy wróciła po wielu, wielu latach. Był letni dzień 2003 roku. Monika pojechała z ojcem do ich ukochanego miejsca, do Omulewa. Siedzieli na pomoście...

- A nie pamiętasz, jak mnie znalazłeś nieprzytomną. Próbowałam się zabić. Nawet nie zapytałeś: Dlaczego?! - Mama mówiła mi, że nie chciała cię puścić z chłopakiem pod namiot. Dlatego to zrobiłaś... - W lutym pod namiot?! - zbiera mi się na płacz i wskakuję do wody. Płynę szybko, znowu chcę uciec. Od życia nie ma ucieczki. 11 lat później Monika Jaruzelska krąży między szpitalem, gdzie leży ojciec, a domem mamy, która rozpacza, że "Wojtek" umiera. Kończy pisanie książki, zajmuje się synem Guciem (10), odrabia z nim lekcje i dużo rozmawia, czyli robi to, czego nie robili jej rodzice. Ponadto wozi ukochanego psa matki Lulę do weterynarza, bo pies też ma raka.

Codziennie gotuje ojcu rosół. Ojciec nie zawsze ma ochotę go jeść. Gdy jest w lepszej formie i ma siłę na rozmowę, rozpaczliwie wyciąga to, o czym nigdy nie chciał z nią rozmawiać. Może nie tyle nie chciał, co nie miał czasu. Wszak nigdy nie było go w domu.

Czy generał Jaruzelski był kobieciarzem? Jego córka pisze o tym tak:

- Nie wiem, czy ojciec podobał się kobietom, ale w jego towarzystwie kobiety na pewno podobały się sobie. Promieniały od jego komplementów. Barbarę Galińską, późniejszą żonę, poznał, gdy miał 32 lata. Przedstawił ich sobie dyrygent Adam Wiernik. Ale Wojciechowi podobała się również Irena Mrówczyńska. Jak twierdziła pani Barbara: - Była ładniejsza ode mnie.

Co przesądziło, że wybrał Barbarę? - Mama przewyższała tamtą żywością, bystrością i dowcipem. 

Jako żona wstydu mi nie przyniesie

Pobrali się 5 lat później w 1960 roku. - Nie wiem, na ile była to wtedy miłość głęboka i przemyślana, ale z pewnością było zauroczenie i świadomość, że jako żona wstydu mi nie przyniesie. Miałem satysfakcję - gdziekolwiek bym się nie pojawił, to moja żona była obiektem różnego rodzaju westchnień - mówił.

Gdy Barbara poznała Wojciecha Jaruzelskiego, była w trakcie rozwodu z pierwszym mężem. Nigdy o tym nie wspominała. Dlaczego? - Małżeństwo trwało tylko rok i trzy miesiące. Bo to było małżeństwo bez żadnego sentymentu z mojej strony. Bardzo szybko się przekonałam, że to mi uwiera. Po prostu mi uwierało - powiedziała córce 18 stycznia 2014 roku.

Małżeństwo z generałem nie uwierało? W przeciwieństwie do poprzednika nie był zaborczy, zazdrosny, nie był awanturnikiem? Było coś gorszego - polityka.

Barbara Jaruzelska płakała, gdy z "Dziennika" dowiedziała się, że mąż został premierem. - Wiedziałam, że to koniec rodziny - mówi.

Czy Wojciech Jaruzelski kochał żonę? Po 50 latach małżeństwa wyznał jej, że kochał ją bardzo!

IJ

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Monika Jaruzelska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy