Reklama

Czy to ona będzie gwiazdą Euro 2012?

Nie należy do osób, które lubią eksperymenty. Jednak ten może być kuszący. Choćby ze względu na jej tatę.

Jej ojciec, wybitny działacz sportowy Henryk Loska (79), zwykł mawiać: nie ma nic lepszego niż piłka nożna! I kiedy tylko los obdarował go prześliczną córką Grażynką, bardzo starał się zaszczepić w jedynaczce miłość do sportu.

Nic dziwnego, że Grażyna Torbicka (52) w publicznych wypowiedziach chętnie wypowiada się i barwnie opisuje sportową przeszłość swego ojca. Zawsze zaznacza, że znalezienie pasji to klucz do szczęścia i satysfakcji.

Nie kryje też, że pan Henryk był typem ojca, którym dziecko może się zachwycić - silny, inteligentny, z olbrzymią wiedzą i poczuciem humoru. I choć ciężar wychowania dziewczynki spoczywał głównie na mamie, wielkiej telewizyjnej gwieździe Krystynie Losce (74), ojciec zajmował w jej życiu miejsce szczególne. Dla pani Grażyny zawsze był i na zawsze pozostanie wzorem do naśladowania.

Reklama

To dzięki niemu zakochała się w sporcie. Jako mały słodki łobuziak przeskakiwała płotki i wspinała się po drzewach. Kochający i tolerancyjny tata czuwał jednak nad tym, aby przeszła do aktywności fizycznej "bardziej świadomej". I tak się stało.

Jako uczennica chętnie brała udział w zawodach sportowych. Ba, chodziła nawet na balet, ale zrezygnowała po czterech latach, bo - jak sama mówi - przestała czerpać z tego przyjemność. Zresztą odkryła już wtedy nową pasję - muzykę. Dopiero potem zachwyciła się filmem. I ta miłość trwa po dziś dzień.

Jednak piłka nożna latami była przewodnim tematem rozmów w domu rodzinnym dziennikarki (przyjacielem rodziny był wybitny trener Kazimierz Górski (†85). Jako nastolatka z zapałem kibicowała polskim Orłom, gdy w 1974 roku walczyły o srebrny medal na mistrzostwach świata w Niemczech.

- Tak było cztery lata później na Mundialu w Argentynie, a potem w 1982 roku w Hiszpanii. Zaraz po sesji na wydziale Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie, Grażynka biegła prosto do domu, by przed telewizorem mocno trzymać kciuki za naszych chłopców. To zostało jej do dziś. Ku wielkiej radości swego ojca, Grażyna interesuje się piłką i przeżywa występy reprezentacji - mówi osoba zaprzyjaźniona z prezenterką.

Z pewnością o tej słabości dziennikarki dowiedzieli się organizatorzy gali rozpoczęcia Euro 2012. I przy wyborze prowadzącej uroczyste otwarcie mistrzostw w Warszawie, biorą poważnie pod uwagę jej kandydaturę.

- Nie mają wątpliwości, że z taką biografią i znajomością kilku języków świetnie sobie poradzi. A Grażyna? Z pewnością im nie odmówi. I poprowadzi galę jak nikt. Dla swojego taty - twierdzi nasz informator.

RN

Świat i Ludzie 5/2011

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Torbicka | Euro 2012
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy