Reklama

Czego tak naprawdę pragnie?

W amerykańskim magazynie Playboy Weronika właśnie udzieliła wywiadu...

Zamknęła usta nawet największym niedowiarkom, dla których jeszcze do niedawna była obiektem kpin i złośliwych komentarzy. Okazało się, że to, co Weronika Rosati (28) mówi o swoich planach i ambicjach dotyczących podboju Hollywood, to nie są przechwałki. W amerykańskim internetowym wydaniu magazynu Playboy właśnie ukazał się wywiad z Weroniką i to w miejscu poświęconym utalentowanym kobietom, na które warto zwrócić uwagę!

To niezwykłe zainteresowanie polską aktorką wzbudziła jej rola w amerykańskim serialu Luck, którego głównym tematem jest hazard. Weronika Rosati wciela się tam w postać krupierki o imieniu Naomi. Przy wyborze ról zawsze brała pod uwagę scenariusz, i to, z kim będzie pracować. A zawsze chciała pracować z najlepszymi, bo tylko wtedy można naprawdę się rozwijać. Ale tym razem liczyła na łut szczęścia. Musiała zawierzyć instynktowi.

Reklama

- Nie mogłam polecieć na casting i tylko wysłałam kasetę. Byłam więc zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że otrzymuję angaż - wspomina. - Chociaż mam na swoim koncie wiele ról, nadal uważam się za początkującą aktorkę. A jednak amerykańskie media nie szczędzą pochwał serialowi i jego aktorom. Ale najważniejsze, że o jej grze z uznaniem wypowiadali się Dustin Hoffman (74) i Nick Nolte (71), gwiazdy wielkiego formatu, z którymi wystąpiła w serialu.

Chwalona jest i za talent, i za urodę. - Jako aktorka chcę być wiarygodna. Dlatego zawsze starannie przygotowuję się do wszystkich moich ról - powiedziała w wywiadzie dla Playboya. By wypaść wiarygodnie u boku wielkich sław, postanowiła więcej dowiedzieć się o hazardzie. Często odwiedzała kasyna i podpatrywała pracujące tam osoby. Przyswajała sobie zasady poszczególnych gier.

Doceniono jej zaangażowanie. - Były takie momenty, że przecierałem oczy ze zdumienia. Odnosiłem wrażenie, że mam do czynienia z osobą, która jest zawodową krupierką - powiedział o pracy z naszą aktorką Michael Mann, reżyser serialu Luck. Weronika Rosati ustawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę i wcale nie ukrywa, że chciałaby w tym trudnym zawodzie osiągnąć wszystko.

Zawsze profesjonalna. Nawet jeśli decyduje się na epizody, magnetyzuje widza. Tak, jak w nominowanym do Oscara filmie Agnieszki Holland (63) W ciemności, gdzie zagrała matkę z dzieckiem. - Nie wierzę w cuda, lecz w ciężką pracę - uważa. Wzorem dla niej jest Betty Davis (†80), amerykańska gwiazda, która dwukrotnie zdobywała Oscara i jest uznawana za jedną z największych aktorek wszech czasów. Wydaje się, że Weronika jest na dobrej drodze, by już wkrótce było świecie filmowym.

Pod wrażeniem jej talentu są również Francuzi. Nad Sekwaną wystąpiła w kilku ciekawych produkcjach, między innymi w Damie Pikowej. Ale to Stany Zjednoczone są jej celem. Już pokazała klasę, występując z Sharone Stone (54) w filmie Spisek. Wkrótce zobaczymy ją w dramacie wojennym Kula w łeb u boku Sylwestra Stallone (65).

Polska aktorka nie grymasi. Nie wyklucza, że na życiową rolę przyjdzie jeszcze trochę poczekać. - Przyzwyczaiłam się już do tego, że otrzymuję odmowną odpowiedź, kiedy staram się o rolę. W 99 procentach przypadków nie otrzymuję jej w ogóle - mówi szczerze. Jako zodiakalny Koziorożec jest jednak bardzo cierpliwa. Wszystko przed nią, nie ma przecież nawet trzydziestu lat.

Występy u boku największych gwiazd to najskuteczniejsza reklama. Można odnieść wrażenie, że w życiu Weroniki Rosati wszystko zapięte jest na ostatni guzik, całkowicie podporządkowane karierze. Ale jednak brak w nim miejsca na... szczęście! - Jeśli chodzi o taki ogólny smutek, to wynika on z mojej samotności, którą sobie sama wybrałam. Bo aktorstwo jest przecież samotnością - powiedziała w jednym z wywiadów.

Nie oznacza to, że skoncentrowana na sprawach zawodowych aktorka zamknęła swoje serce przed miłością! - Jeśli się narodzi, będzie bez znaczenia, kim jest mężczyzna, którego pokocham - twierdzi. Po burzliwym związku z reżyserem Andrzejem Żuławskim (71) jest bardziej ostrożna. Nie chce wracać do tego, co ich łączyło i poróżniło.

Teraz dla Weroniki najważniejsza jest przyszłość. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście tylko zawodowa. Ale... - Mam słabość do dzieci i jeżeli będę je mieć pewnego dnia, to będą moim największym szczęściem - mówi aktorka.
AR

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Rosati | kariera | Hollywood
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy