Reklama

Córeczka tatusia?

Są nawzajem z siebie dumni.

Uważni obserwatorzy show-biznesu nie mają wątpliwości: Urszula Chincz to dziś, obok Małgorzaty Rozenek, najbardziej spektakularny debiut na ekranie publicznej TV.

W telewizyjnym studiu czuje się jak w domu

Zestawienie nazwisk obu pań nie jest przypadkowe. Jedna i druga zaistniały dzięki umiłowaniu do porządku. Rozenek swój sukces zawdzięcza "Perfekcyjnej Pani Domu", Chincz "Uli Pedantuli" w "Pytaniu na śniadanie". A poważnie - sobie mogą gratulować. Obie znakomicie wykształcone. Kariery zaczęły późno: Rozenek ma 34 lata, Chincz - 35. Mają udane życie rodzinne. Są ukształtowanymi osobami. Może dlatego przed kamerami są tak naturalne i z tego właśnie powodu polubili je widzowie?

Reklama

Urszula Chincz to córka znanego dziennikarza - Andrzeja Turskiego, który w "Dwójce" prowadzi "Panoramę". Nie ukrywa, że jest córeczką tatusia. Świat mediów zna od dziecka. Ale pracy w telewizji nie zawdzięcza ojcu. Ta świadomość wystarczy, by nie mąciło to jej spokoju ducha i radości życia. Ona i jej najbliżsi wiedzą, jaka jest prawda. Poza tym zdaje sobie sprawę z tego, Że niedowiarków i tak nie przekona.

Miała 20 lat, gdy wyprowadziła się z domu

Była rozpieszczoną, wychuchaną jedynaczką. Szybko wyprowadziła się z rodzinnego domu. Miała 20 lat, gdy rozpoczęła życie na własny rachunek. Zanim trafiła do telewizji, była bizneswoman. Przez jakiś czas pracowała w Gdyni jako dyrektor marketingu w telewizji kablowej Vectra. Zna biegle trzy języki. Jej mąż Sławomir pracuje w branży informatycznej. Są rodzicami, jak twierdzi zakochany we wnuku dziadek Andrzej, absolutnego cudu. Cud ma 4 lata i na imię Rysio. Będzie kolejnym dziennikarzem w rodzinie?

IJ


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Urszula Chincz | Pytanie na śniadanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy