Reklama
Cios spada za ciosem

Katarzyna Glinka - jej życie się sypie

Rok temu cieszyła się, że rodzice spędzają urlop na Wyspie Wielkanocnej na Oceanie Spokojnym. Katarzyna Glinka (37) sama podpowiedziała im ten kierunek. Niestety, dziś po tamtej radości nie ma śladu.

Aktorka przeżywa bardzo trudny okres po śmierci ukochanego taty, Kazimierza, który przegrał walkę z nowotworem. - Rozumieli się bez słów. Może dlatego, że byli do siebie tak bardzo podobni. Pan Kazimierz wspierał Kasię w trudnych chwilach. Rozbudził w niej pasję podróżowania. Zawsze radziła się go przy podejmowaniu ważnych decyzji. Nie wiem jak teraz sobie poradzi bez niego - zastanawia się koleżanka aktorki.

Katarzyna Glinka do końca nie traciła nadziei, że ojciec wróci do zdrowia i pomoże jej w wychowywaniu syna, Filipa (2). Pan Kazimierz miał świetny kontakt z wnukiem. Nigdy nie tracił cierpliwości. - Dla Kasi ojciec był ostoją, szczególnie od momentu, kiedy po urodzeniu dziecka zaczęły się psuć jej relacje z mężem - uważa inna znajoma aktorki.

Reklama

Można powiedzieć, że w przypadku Katarzyny Glinki nieszczęścia zaczęły chodzić parami. Po serii konfliktów mąż aktorki, Przemysław Gołdon, wyprowadził się z domu i do niedawna wydawało się, że rozwód jest kwestią czasu.

Jednak po śmierci ojca relacje z mężem niespodziewanie się ociepliły. Znów widywani są razem. - Bywa, że ciężkie doświadczenia zbliżają ludzi. Może właśnie tak będzie w przypadku Kasi i Przemka? - zastanawia się znajoma aktorki. W każdym razie, już wielokrotnie udowodniła, że łatwo się nie poddaje.

28/2014 Rewia

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy