Reklama

Monstera dziurawa powraca

W czasach PRL-u święciły tryumfy. Niemal w każdej szkole czy biurze można było zobaczyć ich olbrzymie pokryte warstwą kurzu liście. Później wyszły z mody, ale ostatnio ich niepokojące piękno jest doceniane na całym świecie!

Monstera dziurawa, bo o niej tu mowa, robi w tym sezonie zawrotną karierę. Znów doceniono jej egzotyczny kształt, głęboki kolor i to z jaką łatwością osiągają imponujące rozmiary.

To jedna z największych roślin doniczkowych,  nic dziwnego, że projektanci wnętrz postanowili do niej powrócić. Może stanowić intrygujący  element dzięki charakterystycznie wyciętym liściom - ważna jest również skala - to nie drobny kwiatuszek, który zginie wśród drobiazgów. Monstera może stać się z łatwością główną ozdobą pomieszczenia.

Reklama

Powrót monstery okazał się łatwy, bo to roślina niewymagająca i prosta w uprawie. Wystarczy podlewać ją raz w tygodniu. Monstera nie wymaga też wiele światła, dlatego świetnie sprawdza się nawet w niezbyt słonecznych pomieszczeniach.

Jedyny kłopot? Duże gabaryty sprawiają, że roślina jest atrakcyjna, ale nie sprawdzi się w każdym pomieszczeniu. Na jej wyeksponowanie potrzebna jest przestrzeń - im większa tym ciekawsze możliwości aranżacyjne.

Ale kto dysponuje jedynie małym metrażem, nie musi zastanawiać się jak upchnąć w nim ogromną roślinę. Monstera wkroczyła w świat designu z prawdziwym impetem i zainspirowała wielu projektantów. Charakterystyczny kształt liści monstery odnajdziemy w paterach, oparciach krzeseł, a nawet lampach.

Jeszcze prostszy sposób na wprowadzenie tego atrakcyjnego motywu do wnętrza? Tkaniny z printami i obrazy przedstawiające roślinę lub sam liść. Można je namalować samodzielnie. Inny popularny sposób - pojedynczy liść wstawiony do wazonu z wodą lub użyty jako część bukietu.


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy