Reklama

Syndrom motyla

Co piąty Polak ma z nią problem. Kobiety aż osiem razy częściej niż mężczyźni, a blisko połowa o tym nie wie! Również mało kto zdaje sobie sprawę, że ten niepozorny narząd przypominający motyla odpowiada za tak wiele istotnych funkcji organizmu. Kłopoty z tarczycą mogą oznaczać łańcuch niefortunnych zdarzeń…

Choroby tarczycy? Wydaje się, że nie ma jak wakacje nad Bałtykiem. Niestety, sprawa nie jest taka prosta. Kąpiele w morzu, wylegiwanie się na plaży, spacery dostarczają przyjemnych wrażeń, ale nie wyleczą tarczycy. Mogą co najwyżej zasilić magazyn jodu w naszym organizmie. Pomóc może tylko endokrynolog.

- Rzeczywiście, mieszkańcy nadbałtyckich miejscowości, w przeciwieństwie do górali, właściwie nie cierpią na choroby tarczycy wynikające z niedoboru jodu - przyznaje endokrynolog, dr n. med. Tadeusz Budlewski z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. - Stąd zapewne bierze się przekonanie o korzyściach przebywania w takim klimacie dla chorych na tarczycę.

Reklama

Polacy i ryby…

Wiemy, że w nadmorskim powietrzu jest więcej jodu niż na wyżynach, ale w literaturze medycznej nie ma danych naukowych twierdzających, jaką ilość tego pierwiastka jesteśmy w stanie wchłonąć przez płuca czy skórę. Można się raczej spodziewać, że bardziej spektakularny wpływ na nasze zdrowie będzie miała dieta bogata w ryby i owoce morza, które są doskonałym źródłem dobrze przyswajalnego jodu. Odpoczywając w kurorcie nad wodą, jemy je znacznie częściej niż w domu. Statystyczny Polak spożywa ryby zaledwie raz w tygodniu, podczas gdy dietetycy doradzają jedzenie ich przynajmniej dwa razy częściej, głównie ze względu na dużą zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych, które mają zbawienny wpływ na układ krążenia. Endokrynolodzy zalecają częste jedzenie ryb ze względu na jod, którego w codziennej diecie mamy zbyt mało.

- Jod jest podstawowym składnikiem hormonów tarczycy: tyroksyny i trójjodotyroniny, które regulują wszystkie szlaki przemiany materii i wywierają decydujący wpływ na rozwój mózgu. To również jeden z najsilniejszych przeciwutleniaczy, zapobiega więc procesom zapalnym i nowotworowym - tłumaczy prof. dr hab. Zbigniew Szybiński, kierownik ośrodka współpracującego ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) w zakresie żywienia przy Klinice Endokrynologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, Collegium Medicum.

Umiarkowany niedobór jodu prowadzi do obniżenia "wyższych" funkcji mózgu, takich jak zdolność uczenia się, zapamiętywania i kojarzenia, czyli cierpi na tym nasz iloraz inteligencji. Poważny niedobór jodu powoduje tzw. wole, czyli nienowotworowe, niezapalne powiększenie tarczycy, przy prawidłowych stężeniach we krwi hormonów tego gruczołu. Objawy zależą od stopnia jego powiększenia. Duże, powiększające się wole może uciskać na tchawicę i przełyk, utrudniając oddychanie i przełykanie pokarmu. Ale niedobór jodu może mieć także znacznie poważniejsze konsekwencje, bo zwiększa częstość chorób tarczycy, w tym jej raka oraz nowotworu żołądka.

Dodatkowa porcja jodu jest wskazana w szczególności u kobiet spodziewających się dziecka oraz karmiących, które oprócz zalecanej dziennej dawki 100-150 ug (mikrogramów) powinny dodatkowo przyjmować 150 ug tego pierwiastka. Istnieje ryzyko, że nawet niewielki niedobór jodu w czasie ciąży zakłóci jej przebieg.

U dziecka mogą pojawić się objawy niedoczynności tarczycy. Natomiast duży niedobór tego mikroelementu w ciąży przyczynia się do nieodwracalnego niedorozwoju mózgu u płodu i do tzw. kretynizmu. Dzieci, których matki nie przyjmowały jodu, mają znacznie niższy iloraz inteligencji niż dzieci matek, które w trakcie ciąży miały go pod dostatkiem.

Oprócz owoców morza jod znajdziemy w chlebie, serach, mleku krowim, jogurcie i jajkach. Jednak badania wykazały, że dieta Polaków nie jest w stanie dostarczać odpowiedniej ilości tego pierwiastka. Dlatego od 1997 roku w Polsce joduje się sól kuchenną, dodając do niej jodek potasu. Dzięki temu z każdym kilogramem zjedzonej soli dostarczamy do organizmu ok. 30 mg jodu. Jodowanie wprawdzie rozwiązuje nam problem niedoboru jodu, jednak na alarm biją kardiolodzy, którzy apelują, by ograniczyć spożycie soli.

- Ostatnie rekomendacje WHO z 2007 roku wprowadziły konieczność ograniczania spożycia soli jako czynnika ryzyka nadciśnienia i miażdżycy do poziomu 5 mg dziennie. Jest to prawie o połowę mniej niż aktualny poziom spożycia soli w Polsce i w większości krajów europejskich - tłumaczy prof. Szybiński. Skąd zatem czerpać jod? To pole do popisu dla producentów żywności funkcjonalnej. - Na sklepowych półkach znajdziemy jodowane wody mineralne. Ustronianka oraz Wysowianka dostarczają 150 ug pierwiastka w litrze. Badania przeprowadzone przeze mnie potwierdzają dobre przyswajanie tego mikroelementu z wód - wyjaśnia profesor Szybiński. Aby zaspokoić zapotrzebowanie organizmu i jednocześnie nie ryzykować nadciśnienia, można z powodzeniem ograniczyć spożycie soli o 1/3 i uzupełnić bilans szklanką jodowanej wody mineralnej.

Uwaga: hashimoto

Uczucie zmęczenia, obniżenie nastroju, odczuwanie zimna, pogorszenie pamięci, bóle stawów i mięśni oraz sucha skóra, łamliwe włosy i paznokcie - to symptomy wskazujące na niedoczynność tarczycy. Objawy kliniczne są bardzo zróżnicowane: od właściwie niezauważalnych do bardzo ciężkich, nawet w postaci tzw. śpiączki hipometabolicznej. U kobiet mogą występować także zaburzenia miesiączkowania w postaci obfitych miesiączek, jak również problemy związane z płodnością. Niedoczynność tarczycy dotyczy ok. 5-7 proc. dorosłych kobiet i 1 proc. mężczyzn. Pojawia się w sytuacji, gdy tarczyca nie jest w stanie produkować odpowiedniej ilości hormonów. Skutkuje to spowolnieniem metabolizmu. Dlatego konsekwencją niedoczynności tarczycy często bywa tycie.

Co powoduje niedoczynność? Może chodzić o niedobór jodu, ale gdy mamy go pod dostatkiem, w grę wchodzi prawdopodobnie choroba Hashimoto, czyli przewlekłe autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. Jest to związane z nieprawidłowym funkcjonowaniem układu odpornościowego, który z niewiadomych przyczyn zaczyna produkować przeciwciała niszczące tarczycę. Choruje na nią co setny Polak, ale kobiety 10-20 razy częściej niż mężczyźni.

- W początkowej fazie chory często nie odczuwa żadnych objawów. Z czasem pojawiają się: uczucie ucisku, przeszkody na szyi, dyskomfort podczas przełykania albo chrypka niezwiązana ze stanem zapalnym gardła i strun głosowych - mówi dr Budlewski. Dlatego zwykle chorobę wykrywa się dopiero, gdy jest zaawansowana. Zaniepokoić powinno zgrubienie na szyi, tzw. wole. Nawet jeśli poziom hormonów tarczycy jest w normie, trzeba przeprowadzić badanie na obecność przeciwciał anty-TPO.

Hashimoto wymaga leczenia do końca życia, bo może prowadzić do trwałej niedoczynności tarczycy. W przypadku tej choroby znaczenie mają predyspozycje rodzinne. Jeśli ktoś z bliskich choruje, ryzyko pojawienia się przeciwciał przeciwtarczycowych we krwi wynosi 50 proc. Dość często czynnikami, które je wyzwalają, są ciąża i poród. Na poporodowe zapalenie tarczycy, odmianę zespołu Hashimoto, choruje aż 16 proc. młodych mam. Zwykle jednak ma to charakter przejściowy i ustępuje pod koniec pierwszego roku po urodzeniu dziecka.

Nadprodukcja w fabryce

Gdy tarczyca produkuje zbyt dużo hormonów, mówimy o jej nadczynności. Zwykle z powodu uwarunkowanej genetycznie choroby Gravesa-Basedowa.

- Nadczynność dotyczy około 2 proc. populacji. Najczęstsze objawy to: stałe uczucie gorąca, nietolerancja ciepła, wzmożona potliwość, chudnięcie pomimo wzmożonego apetytu, nerwowość, rozdrażnienie, niepokój wewnętrzny, kołatanie serca, drżenie rąk, osłabienie, częste oddawanie stolca, biegunki, skąpe i rzadsze miesiączki - wymienia dr Budlewski.

Nadczynność hormonu może się pogłębiać. Trzeba wtedy bronić się za pomocą leków przeciwtarczycowych. Kiedy to nie pomaga albo chory jest uczulony na takie leki, lekarze decydują o chirurgicznym usunięciu części lub całości tarczycy bądź zniszczeniu ognisk choroby (tzw. gorących guzków) przez podanie jodu radioaktywnego.

Choroby tarczycy pogarszają komfort życia, wpływają na nastrój, sprzyjają depresji. Wielu kobietom krzyżują plany macierzyńskie: uniemożliwiają zajście w ciążę lub jej donoszenie. W takim przypadku należy koniecznie przeprowadzić badania sprawdzające czynność tarczycy. Endokrynolodzy apelują, by badały ją także kobiety z rodzin, w których występują choroby tego narządu, jak również osoby z endometriozą i zespołem policystycznych jajników, ponieważ te dolegliwości zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia chorób tarczycy. Lekarze podkreślają, że kobiety w ciąży, które cierpią na zaburzenia tarczycy, powinny bezwzględnie być pod stałą opieką lekarską i w żadnym wypadku na własną rękę nie przerywać leczenia. To znacząco zwiększa szanse na donoszenie ciąży oraz urodzenie zdrowego dziecka.

Jak sprawdzić, czy tarczyca funkcjonuje bez zarzutu? Na początek wystarczy pójść do lekarza pierwszego kontaktu i poprosić o skierowanie na badanie poziomu tyreotropiny (TSH) we krwi - to hormon produkowany przez przedni płat przysadki mózgowej, który jest najważniejszym czynnikiem regulującym syntezę hormonów tarczycy. Stężenie TSH odzwierciedla czynność gruczołu tarczowego. Jeśli jest zbyt niskie lub zbyt wysokie albo mieści się w granicach normy, ale objawy są niepokojące - trzeba koniecznie udać się na konsultację do endokrynologa.

Katarzyna Koper

PANI nr 8/2010

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy