Reklama

Aż do bólu

Polacy biją rekord! Nigdy nie zażywaliśmy tylu tabletek przeciwbólowych bez recepty, co teraz. Kupujemy, łykamy, a lekarze ostrzegają: do szpitali trafia coraz więcej osób z groźnymi powikłaniami po nadużyciu tych leków.

Reklamy zachęcają: nie daj się bólowi, musisz być w formie! Zażyj tabletkę – chwila i po problemie. Najlepiej sięgnij po preparat w wersji forte, żeby nie czekać zbyt długo na efekt. I koniecznie kup od razu opakowanie XXL. Rezultat? Jesteśmy w światowej czołówce, jeśli chodzi o spożycie leków przeciwbólowych bez recepty.

Szacuje się, że te i inne preparaty OTC (z ang. over the counter – spod lady) stanowią już ok. 30 proc. polskiego rynku farmaceutycznego (w ciągu ostatnich 10 lat ich sprzedaż wzrosła pięciokrotnie). Sięgamy po nie tym łatwiej, że można je kupić nie tylko w aptece, ale także w kiosku, supermarkecie czy na stacji benzynowej. „Znieczulenia” często potrzebuje aż jedna czwarta Polaków. Tyle osób niemal codziennie odczuwa ból, który utrudnia im normalne życie (75 proc. miewa takie dolegliwości od czasu do czasu), wynika z badań TNS OBOP przeprowadzonych w ramach ogólnopolskiego programu „Ulga w bólu”.

Reklama

Skonsultuj się z farmaceutą

Niestety, zapominamy, że tabletka ma jedynie doraźnie uśmierzać dolegliwości, bo przecież to niemożliwe, żeby za każdym razem, gdy coś cię boli, zgłaszać się do lekarza. – Środki sprzedawane bez recepty są bezpieczne i skuteczne, ale pod warunkiem, że stosujemy je zgodnie z zaleceniami – podkreśla dr Jarosław Woroń z Zakładu Farmakologii Klinicznej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niestety, to dla nas trudne zadanie.

Polacy zażywają pigułki w nadmiarze, zbyt często i nie zawsze zgodnie z przeznaczeniem. – Najlepiej kupować tabletki w aptece. Tylko tam mamy możliwość skorzystania z porady specjalisty (zwłaszcza jeśli nie wiemy, jaki środek zadziała na dany rodzaj bólu i czy nie wywoła interakcji z innymi stosowanymi przez nas lekami) – radzi farmakolog. Powinniśmy pamiętać, że pigułka nie usuwa przyczyny bólu, lecz jedynie likwiduje objawy.

– Jeżeli po zużyciu małego opakowania (czyli po dwóch, trzech dniach) dolegliwości wracają, to wystarczający powód, by zgłosić się do lekarza – zaleca specjalista. Bo na przykład ból głowy może być objawem poważnego problemu naczyniowego lub nowotworu, a kręgosłupa – dyskopatii (zwyrodnienia stawów).

Zosia samosia

Jednak co trzecia osoba uskarżająca się na takie dolegliwości nigdy nie poszła po pomoc do specjalisty. Dlaczego? Zdaniem dr Magdaleny Kocot-Kępskiej z Zakładu Badania i Leczenia Bólu Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii CM UJ przyczyny są różne: chęć radzenia sobie samodzielnie w każdej sytuacji, obawa przed wizytą u lekarza, brak zaufania do specjalistów, ale też powszechna dostępność leków OTC. Prościej jest zażyć tabletkę.

Ale czy nie sięgamy po nią zbyt szybko? Może czasem warto poczekać i ból sam minie? – Gdy czujemy, że dolegliwości mogą się nasilić, lepiej zareagować od razu – radzi anestezjolog. – Łatwiej uśmierzyć je w zarodku, niż walczyć z nimi, kiedy się rozwiną.

Powód do radości?

Ból, choć nieprzyjemny, jest niezbędny. – Pełni rolę ostrzegawczo-obronną – wyjaśnia dr Kocot-Kępska. – Informuje, że w organizmie dzieje się coś złego. Na świecie jest kilkadziesiąt osób, które cierpią na analgezję wrodzoną, czyli na skutek mutacji genetycznych nie odczuwają bólu. „System ostrzegania o zagrożeniu” po prostu u nich nie działa. W efekcie ludzie ci często umierają młodo w następstwie przypadłości, które zwykle nie zagrażają życiu: nierozpoznanych infekcji (np. zapalenia wyrostka robaczkowego), powikłań po złamaniach kończyn lub oparzeniach.

Taki ostrzegawczo-obronny charakter ma tzw. ból ostry, pojawia się nagle i zazwyczaj nie trwa długo. Natomiast nie ma go już tzw. ból przewlekły. Według medycznej definicji, oznacza dolegliwości trwające dłużej niż trzy miesiące (możliwe są przerwy). Przez specjalistów uznawany jest za chorobę samą w sobie. Zwykle wpływa na jakość życia: powoduje zaburzenia snu i apetytu, obniżenie libido, pogorszenie nastroju, może nawet prowadzić do depresji. Wymaga specjalistycznego leczenia.

W sytuacji gdy metody zalecane przez lekarza nie przynoszą skutku, pacjent powinien trafić do Poradni Leczenia Bólu (adresy placówek w całej Polsce można znaleźć na www.ulgawbolu.pl). Samego natężenia bólu nie da się zmierzyć, lekarze opierają się przede wszystkim na relacji pacjenta. Chory określa je w tzw. skali NRS (numerical rating scale) od 0 do 10 i dopiero w dalszym etapie robione są badania diagnostyczne w celu wykrycia przyczyny.

Sprawa indywidualna

Co najczęściej nas boli? Według badań są to kolejno: kręgosłup, głowa, stawy i zęby, kobiety często narzekają także na dolegliwości miesiączkowe. Ale ból to odczucie subiektywne. – Wytrzymałość na niego zależy od naszego genotypu – wyjaśnia dr Kocot-Kępska. – Są kobiety, które nie wymagają znieczulenia przy porodzie, i takie, u których jest to konieczne.

Ból bywa również uwarunkowany rodzinnie. Co to znaczy? Prof. Patrick McGrath, światowej sławy psycholog dziecięcy, zaobserwował, że nastolatki z rodzin, w których ktoś dorosły cierpiał na przewlekłe brzucha, najprawdopodobniej o charakterze psychogennym.

Paracetamol niejedno ma imię

– Sięgając po tabletkę uśmierzającą, powinniśmy zawsze kierować się charakterem bólu i jego natężeniem, a najczęściej sugerujemy się reklamą albo tym, co stosują inni – uważa dr Woroń. – Z przeprowadzonej przez nas ankiety wynika, że w 90 proc. zakupów nasz wybór jest przypadkowy. Jeśli chodzi o pigułki sprzedawane bez recepty, możliwości mamy ograniczone. – Substancji czynnych stosowanych w tych preparatach jest tylko kilka – mówi lekarz. – Jedna grupa to NLPZ, czyli niesteroidowe leki przeciwzapalne (jak ibuprofen, naproksen, diclofenac, meloksykam). Druga to tzw. leki nieopioidowe (paracetamol, metamizol), te nie działają przeciwzapalnie, wyłącznie uśmierzająco.

Preparaty często zawierają ten sam składnik, ale różnią się nazwami handlowymi. Tych z paracetamolem w Polsce jest ponad 50, a pigułek, które mają w składzie ibuprofen, kilkanaście. Oznacza to zwiększone ryzyko nieświadomego przedawkowania, związane z kumulacją tej samej substancji czynnej.

– Pacjenci często są przekonani, że biorą różne leki, podczas gdy tak naprawdę stosują tę samą substancję w kilku preparatach naraz – ostrzega anestezjolog dr Kocot-Kępska. – W efekcie mogą znacznie przekroczyć dopuszczalną dawkę. Rada? Zawsze porównuj skład podany w ulotkach.

Ca za dużo, to niezdrowo

Kiedy mówimy o nadużywaniu środków przeciwbólowych? – Trudno jednoznacznie określić ilość – mówi specjalistka. Szczególnie, że objawy toksyczne mogą pojawić się już przy małej dawce. Najgroźniejsze to krwawienie z górnego odcinka przewodu pokarmowego, uszkodzenie nerek lub wątroby. – Zdarzają się osobom z genetycznie uwarunkowaną predyspozycją do tego rodzaju powikłań lub obniżonym metabolizmem (od niego zależy odpowiedni rozkład leku w wątrobie). Niestety nie ma badań, które pozwoliłyby określić z góry ryzyko u danej osoby.

Jak go uniknąć? – Nie eksperymentować – radzi dr Kocot-Kępska. – Przeważnie każdy z nas ma swój ulubiony lek przeciwbólowy, wypróbowany, skuteczny i zwykle bezpieczny. Jeśli po zastosowaniu nowego preparatu mamy wysypkę, zgagę czy duszności, należy bezwzględnie go odstawić. Na ogół jednak objawy toksyczne występują, gdy zażywamy tabletki w zbyt dużej ilości lub przez zbyt długi czas. Do polskich szpitali rocznie trafi a kilka tysięcy pacjentów, którzy przedawkowali leki przeciwbólowe.

– Bywa, że konieczny jest przeszczep wątroby czy nerek – opowiada anestezjolog. W USA z powodu powikłań po zastosowaniu leków z grupy NLPZ umiera co roku 16,5 tysiąca osób. Z obserwacji lekarzy wynika, że popełniamy jeszcze inny błąd. – Zdarza się, że na kogoś nie działają leki z danej grupy – mówi dr Woroń. – Wtedy wiele osób zwiększa dawkę albo zaczyna stosować dodatkowo inne preparaty. Co nie tylko nie przynosi żadnych efektów, ale może mieć też niebezpieczne skutki (grozi poważnym zatruciem). W tej sytuacji należy po prostu zmienić preparat na inny - zaleca specjalista.

Coraz częściej zdarzają się tzw. polekowe bóle głowy. Pojawiają się przy długotrwałym zażywaniu leku przeciwbólowego. – Mechanizm ich powstawania nie jest do tej pory znany, ale prawdopodobnie chodzi o rozregulowanie receptorów bólowych – wyjaśnia dr Woroń. – Tworzy się błędne koło i wielu pacjentów nie wierzy, że głowa boli ich z powodu przyjmowania tabletek od bólu głowy... Poprawę przynosi odstawienie leków. Do specjalistów trafi a też coraz więcej osób uzależnionych od środków przeciwbólowych.

Fizyczne objawy to m.in. nadmierne pocenie, drżenie rąk i bóle mięśni po zaprzestaniu stosowania tabletek. Zwykle już tygodniowa abstynencja pozwala pozbyć się tych symptomów.

Niebezpieczne związki

Producenci i lekarze namawiają nas do uważnego czytania ulotek dołączanych do pigułek także z innego powodu. Są tam ważne informacje nie tylko na temat przeciwwskazań (to m.in. choroba wrzodowa – nie wolno brać ogólnie dostepnych tabletek przeciwbólowych na bóle żołądka!), ale także możliwości wzajemnego oddziaływania z innymi lekami, np. na nadciśnienie czy arytmię). A przed samodzielnym dobieraniem środków przeciwbólowych bez recepty lekarze przestrzegają wszystkie osoby, które leczą się farmakologicznie.

– Nawet uznawany za bezpieczny paracetamol, dopuszczony do stosowania u niemowląt i kobiet w drugim i trzecim trymestrze ciąży, może powodować groźne interakcje – przestrzega dr Woroń. – Choćby zażywany z lekami przeciwzakrzepowymi – niesie ryzyko krwotoku. Z kolei NLPZ są niewskazane m.in. dla cukrzyków.

Podziękuj sąsiadce

Pacjentom, którzy trafią do gabinetu, lekarze przepisują zwykle środki przeciwbólowe na receptę. Są mocniejsze od tych powszechnie dostępnych, ale często także lepiej tolerowane i mają mniej efektów ubocznych. Jednak w tym przypadku szczególnie ważne jest, by przyjmować je ściśle według zaleceń.

– Specjalista dopasowuje lek do indywidualnych potrzeb i konkretnych dolegliwości - wyjaśnia dr Kocot-Kępska. – Stosowanie go np. przez inne osoby może mieć poważne skutki. Taki przypadek zdarzył się niedawno w USA. Kilkuletniemu wnuczkowi babcia przykleiła na skaleczony palec plaster przeciwbólowy, który przepisał jej lekarz. Plaster zawierał fentanyl – silny lek opioidowy. Dziecko zmarło na skutek niewydolności oddechowej po przedawkowaniu tej substancji.

W swojej praktyce dr Kocot-Kępska często spotyka pacjentów, którzy zażywają leki, które dostali np. od cioci czy sąsiadki.

Zamiast pigułki

Tabletka nie jest jedynym sposobem na ból, przypominają lekarze. – W sytuacji urazu (np. stłuczenia) ulgę może przynieść schłodzenie kontuzjowanego miejsca (np. zimnym okładem, specjalną maścią lub żelem) – radzi dr Kocot-Kępska. W niektórych dolegliwościach badania potwierdzają skuteczność akupresury, a nawet medytacji. Na pewne schorzenia (np. fibromalgię objawiającą się bólami stawów i mięśni, zaburzeniami snu i przewlekłym zmęczeniem) zalecane są ćwiczenia fizyczne i psychoterapia, bo właśnie te metody są w ich przypadku najskuteczniejsze.

Bywa też, że zalecaną terapią przeciwbólową jest... zmiana stylu życia. – Wiele bólów, np. krzyża (miewa je 80 proc. dorosłych) czy głowy, wywołują lub nasilają złe nawyki: niezdrowa dieta, brak ruchu, nieprawidłowa postawa – obserwuje dr Kocot-Kępska. Może więc zamiast do apteki pójdziesz na długi spacer?

Małgorzata Nawrocka-Wudarczyk

Twój STYL 9/2011

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy