Reklama

Stres związany z pandemią - co pomaga go przetrwać

Im lepsze i bardziej urozmaicone więzi społeczne, tym większa odporność na kryzys – także ten, który wielu z nas przeżywa w czasach pandemii. Poczucie wspólnoty i łączności z innymi pomaga ograniczyć m.in. negatywne skutki izolacji. Dbajmy więc o nasze relacje, a także nie bójmy się odzyskiwać więzi z bliskimi i dalszymi znajomymi.

Polscy naukowcy biorący udział w międzynarodowym projekcie badawczym "Współczucie, więzi społeczne i odporność na traumy podczas pandemii COVID-19" wyodrębnili w kontekście izolacji społecznej trzy istotne elementy, które chronią przed jej negatywnymi konsekwencjami: kapitał społeczny, na który składają się wszelkie więzi, sieci i relacje społeczne; rezerwa poznawcza, która "budowana jest" przez nas m.in. w efekcie edukacji, aktywności społecznej oraz regularnych ćwiczeń ruchowych i wysiłkowych;

- Na te trzy elementy pracujemy przez całe życie i stanowią coś, co będzie nam pomagało w różnych sytuacjach, m.in. w wieku senioralnym. Kłopot w tym, że na co dzień o tym nie myślimy - zwraca uwagę dr Tomasz Komendziński, kognitywista z Wydziału Filozofii i Nauk Społecznych UMK. 

Reklama

Telefon do przyjaciela może bardzo pomóc

Nie ma żadnych wątpliwości, że w czasie pandemii doświadczamy na indywidualnym i społecznym poziomie więcej strachu, lęku i stresu niż wcześniej. Łatwiej jest jednak z nimi sobie radzić, gdy ma się zapewnione wsparcie innych.

- Lęk i strach to nasze naturalne odczucia i błędem byłoby całkowite ich wyeliminowanie, ponieważ utracilibyśmy możliwość przyswajania informacji na temat zagrożeń. Chodzi jednak o to, żeby ten lęk i strach nie utrzymywały się przez długi okres. Dlatego powinniśmy dbać o to, aby izolacja covidowa nie była długotrwałym bombardowaniem nas przez lęk i strach - zaznacza specjalista.

Dobrym pomysłem zatem jest dzielenie się z innymi swoimi odczuciami. Może się okazać, że poczujemy wtedy ulgę, będziemy mieć poczucie wspólnoty, nie wspominając już o tym, że my możemy pomóc komuś, a ktoś - pomóc nam w sytuacji kryzysowej.

Solidarność międzypokoleniowa

Naukowcy podkreślają, że to, jak sobie radzimy ze stresem, jest uwarunkowane wieloma czynnikami, w tym - kulturowymi. Niezależnie jednak od tego gdzie żyjemy w okresie izolacji, niezwykle ważną rzeczą - szczególnie w grupie seniorów - jest solidarność międzypokoleniowa. To  coś bardzo istotnego, równie ważnego jak solidarność międzygrupowa. 

- Poczucie wspólnoty to element, który pozytywnie przyczynia się do wsparcia społecznego i jeżeli go nie ma, to idziemy w bardzo niebezpiecznym kierunku wykluczania grup, które są grupami ryzyka. Już czas pierwszego lockdownu pokazał, że niejednokrotnie się spotkaliśmy z tym problemem - zauważa naukowiec.

Warto też w tym momencie zwrócić uwagę na zmieniającą się definicję zdrowia. Już jakiś czas temu środowisko naukowe zaproponowało, aby pojęcie zdrowia poszerzyć, a więc nie mówić o zdrowiu tylko w kategoriach braku choroby fizycznej czy psychicznej, braku bólu. Zdrowie to bowiem brak czynników ryzyka, zarówno tych fizjologicznych, jak np. insulinoodporność, ale też społecznych, jak samotność, poznawczych jak przetwarzanie nadmiaru informacji, czy emocjonalnych - do których zaliczamy np. lęk. 

- Problem w tym, że sytuacja izolacji społecznej z jednej strony poprzez ograniczenia pozwala nam chronić słabszych przed zarażeniem, ale z drugiej-ogranicza możliwość wspierania ich. Dlatego tak ważne jest, aby nie tracić relacji społecznej, żeby budować pokłady współczucia, dbać o ograniczanie wspomnianych ryzyk, czyli poszerzonego rozumienia zdrowia - tłumaczy Tomasz Komendziński.

Zrozumienie, że samotność nie tylko w dzisiejszych czasach jest istotnym czynnikiem ryzyka rozwoju wielu chorób, pozwala spojrzeć inaczej na kwestię podejścia do ochrony zdrowia, a także jakości życia. 

- Bywa, że wraz z zestarzeniem się umyka nam gdzieś zdolność do odczuwania przyjemności. Taka osoba przestaje odczuwać radość wynikającą ze spotkania z bliskimi, przy wykonywaniu ulubionych do tej pory czynności czy ogólną radość życia. Osoby cierpiące na anhedonię doświadczać mogą również poczucia "znieczulenia emocjonalnego", zobojętnienia, trudności w empatyzowaniu oraz odczuwaniu zarówno pozytywnych jak i negatywnych emocji - tłumaczy specjalista.

To bardzo ważna kwestia, bo  anhedonia (utrata zdolności do odczuwania przyjemności) jest jednym z objawów depresji. Może być również efektem niepożądanego działania niektórych leków przeciwdepresyjnych (np. inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny lub serotoniny i noradrenaliny).

- Odczuwanie przyjemności to coś niesłychanie ważnego jeśli chodzi o dobrostan i poczucie satysfakcji z życia" - podkreśla dr Komendziński.

Cyfrowe zagrożenia płynące z izolacji

Pandemia, która spadła na nas znienacka, pewne rzeczy wzmacnia i przyspiesza. Z zaskoczeniem odkrywamy na przykład, że większość rzeczy możemy robić zdalnie. Specjaliści zwracają jednak uwagę, by nie wpaść w pułapkę myślenia, że przestają nam być potrzebne bezpośrednie kontakty międzyludzkie. Coraz częściej bowiem zdarza nam się myśleć: po co się spotykać, przecież możemy załatwić to na platformie, przecież mamy nowoczesne technologie, które nam w tym pomagają. Musimy jednak pamiętać, że nasze kompetencje społeczne są jednocześnie naszymi kompetencjami komunikacyjnymi. Dlatego izolowanie się niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo - później może się okazać, że mamy problem w spotkaniu twarzą w twarz, w nieśpiesznej rozmowie w grupie, "na żywo". 

- Badania wyraźnie pokazują, że dla kształtowania zdolności empatyzowania potrzebna jest druga, żywa twarz, ekran nie wystarczy. Dlatego powinniśmy kształcić i pielęgnować swoje zdolności komunikacyjne do bycia ze sobą, pielęgnować je cały czas, dbać o to, aby nie zmieniły się nasze potrzeby kontaktu - reasumuje specjalista.

Zobacz także:

www.zdrowie.pap.pl
Dowiedz się więcej na temat: COVID-19 | stres
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy