Reklama

Pożegnanie z pleśnią

Na kawałku sera pojawił się biały lub zielonkawy nalot? Ser nadaje się tylko do wyrzucenia. Bo spleśniały to nie to samo co pleśniowy. A większość gatunków pleśni niestety nie służy zdrowiu. Silny, sprawny organizm poradzi sobie z niewielką ich dawką. Jednak są sytuacje, w których lepiej pleśni unikać. Kiedy i dlaczego?

Czym właściwie jest pleśń? To mikroskopijny grzyb. Zwykle wygląda podobnie - jej skupiska tworzą białe, zielone, niebieskawe kożuszki, ale szacuje się, że może mieć aż trzysta tysięcy odmian! Kryje się w domach i mieszkaniach, jest też na zewnątrz. Lubi umiarkowane temperatury (między 5 a 22°C), wilgoć i brak światła. W domu pojawia się najczęściej w łazience (na mokrych fugach, zawilgoconych ścianach) oraz w kuchni (zwykle na niewłaściwie przechowywanej żywności). Na dworze rozwija się m.in. w stertach opadłych i gnijących liści. Dlatego jesienią jest jej najwięcej. Błyskawicznie się rozprzestrzenia.

Reklama

Produkuje tysiące sporów (zarodników), które rozsiewa w powietrzu, a gdy trafi na miękkie podłoże, błyskawicznie zapuszcza korzenie. Wytropiłaś w domu pleśń? Jak najszybciej się jej pozbądź. Stawką może być twoje dobre samopoczucie, a nawet zdrowie.

Coś wisi w powietrzu

I w domu, i na dworze rzadko się zdarza, by powietrze było zupełnie wolne od zarodników pleśni. A to silny alergen, podobnie jak roztocza kurzu domowego czy pyłki roślin. Czy jest się czego obawiać? To zależy od sytuacji. Gdy pleśni w powietrzu jest mało, a ty masz sprawny układ oddechowy, nic ci nie grozi.

- Bo w przypadku osoby zdrowej układ odpornościowy szybko niszczy zarodniki pleśni, które mogą wywoływać uczulenie - mówi dr Piotr Dąbrowiecki, alergolog z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.

Gorzej, jeśli masz alergię na pleśń, a to coraz bardziej prawdopodobne. Z danych Amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) wynika, że w ciągu ostatnich 30 lat liczba uczuleń tego typu znacząco wzrosła. Dlaczego? Alergie w ogóle są coraz częstsze, a do tego zmienił się nasz styl życia: częściej się kąpiemy, więcej gotujemy, mieszkamy w szczelnych, dobrze izolowanych domach, ale ich nie wietrzymy. A to wszystko sprzyja rozwojowi pleśni. Jakie są objawy alergii?

- Najczęściej pojawia się katar, podrażnienie oczu, gardła, kaszel, rzadziej wysypka na skórze - mówi dr Piotr Dąbrowiecki. Jednoznaczną diagnozę pozwalają postawić testy alergiczne. Polegają na zakropleniu alergenu i nakłuciu skóry przedramienia. Jeśli powstanie bąbel większy niż 3 mm, to znaczy, że jesteś uczulona. Alergię powodują najczęściej cztery typy pleśni: Alternaria, Cladosporium, Penicilium i Aspergillus. Dolegliwości można leczyć doraźnie (zwykle stosuje się donosowe kortykosteroidy lub doustne leki antyhistaminowe) albo zdecydować się na odczulanie. Przeprowadza się je na dwa sposoby: jeden to przyjmowanie kropli podjęzykowych, drugi - zastrzyki. Odczulanie trwa od 3 do 5 lat i zmniejsza dolegliwości u 75 proc. osób. Jednak unosząca się w powietrzu pleśń może być uciążliwa nie tylko dla alergików.

- Zaostrza również dolegliwości u astmatyków, a w przypadku osób o obniżonej odporności (np. z HIV, AIDS, po chemioterapii lub silnej kuracji antybiotykowej) czy z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP) może wywoływać groźne i trudne do wyleczenia schorzenia dróg oddechowych, jak aspargiloza (zakażenie spowodowane przez grzyby) - mówi alergolog.

Kiedy stężenie pleśni w powietrzu jest zbyt wysokie (np. w pomieszczeniach z klimatyzacją, która nie jest regularnie oczyszczana), daje się we znaki nawet osobom zdrowym. Wdychanie zarodników przez dłuższy czas może m.in. wywołać uczulenie. - Nikt nie rodzi się alergikiem. To schorzenie, na które człowiek zapada z czasem - wyjaśnia specjalista. Pleśń może być przyczyną złego samopoczucia. Taką zależność wykazały m.in. wyniki badań opublikowane w piśmie "Toxins". W eksperymencie wzięły udział osoby ze zdiagnozowanym zespołem przewlekłego zmęczenia (CFS, z ang. Chronic Fatigue Syndrome) oraz zdrowe. Aż u 93 proc. badanych z pierwszej grupy wykryto w moczu mykotoksyny, czyli substancje, które powstają w wyniku przemiany materii pleśni. Ich obecności nie stwierdzono w moczu żadnej z osób zdrowych.

Przyjazne otoczenie

Co możesz zrobić, by w twoim domu pleśni było jak najmniej (całkiem się jej nie pozbędziesz)? Przestrzegaj kilku zasad. Wilgotność powietrza nie powinna przekraczać 50 proc., a jeśli masz alergię na pleśń - 40 procent (w domu alergika nie należy też stosować nawilżaczy powietrza!). Ważna jest również sprawna wentylacja. Okap nad kuchnią powinien mieć dobry ciąg. W łazience nie wystarczy wentylator grawitacyjny, potrzebny jest mechaniczny (wiatraczek), najlepiej z czujnikiem wilgoci. Mieszkanie trzeba regularnie wietrzyć. Jak często? To zależy od jego wielkości i liczby osób, które w nim przebywają. Średnio: trzy razy dziennie przez 5-10 minut.

Masz klimatyzację? Pamiętaj, by oczyszczać ją raz, a najlepiej dwa razy w roku (nie zapominaj też o wymianie filtrów w samochodzie). Staraj się nie suszyć prania w domu, nie chowaj do szafy wilgotnych ubrań ani butów. Raz w roku wymieniaj ziemię w roślinach doniczkowych. Dlaczego? Bo pleśń często rozwija się na jej powierzchni. Masz na nią alergię? Lepiej zrezygnuj z roślin w doniczkach. Do sprzątania łazienki używaj środków pleśniobójczych (jeżeli masz uczulenie, ktoś powinien cię wyręczyć).

Nie zapominaj o myciu gumowych uszczelek w pralce i szufladki na proszek do prania. Grzyb pojawił się na ścianie, suficie czy pod prysznicem? Należy spryskać go środkiem przeciwgrzybiczym. W skrajnych przypadkach trzeba skuć tynk i położyć go na nowo lub wymienić brodzik czy umywalkę.

Widoczne zagrożenie

A co z pleśnią, która występuje na jedzeniu? Tu sprawy bardziej się komplikują, bo może ona być i zła, i dobra. Zacznijmy od tej, która szkodzi. Dlaczego kożuszek grzybów tak szybko pojawia się na owocach, warzywach czy pieczywie? To produkty, które zawierają białka i cukry. Te zaś zapewniają pleśni doskonałe warunki do wzrostu i namnażania się. Z jakiego powodu zjedzenie nadpsutego jabłka może nam zaszkodzić? Bo pleśń produkuje mykotoksyny. Z ich pomocą walczy z "konkurencją", np. bakteriami (co odkrył w 1928 roku Alexander Fleming, a dziesięć lat później stworzył pierwszy na świecie antybiotyk - penicylinę). Jedzenie, na którym pojawiły się najmniejsze ślady pleśni, trzeba wyrzucić w całości.

- Widoczne skupiska grzyba to nie wszystko - wyjaśnia Hanna Stolińska, dietetyk z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie. - Wypuszcza on w głąb mikroskopijne korzenie, które są tym dłuższe, im więcej wody zawiera dany produkt. Z tego powodu na szybki rozwój pleśni narażone są zwłaszcza owoce i warzywa, takie jak brzoskwinie, jabłka, ogórki, pomidory. Nalot szybko pojawia się też na nabiale, np. śmietanie czy serkach do smarowania pieczywa. Na początkowym etapie rozwoju pleśni nie widać (musiałabyś użyć mikroskopu, żeby ją wykryć). Jak zatem sprawdzić, czy np. jogurt otwarty przedwczoraj jest jeszcze dobry? Kieruj się węchem. Jeśli wyczujesz zapach stęchlizny - nie jedz.

Czym to grozi? Nie zawsze dzieje się coś złego. Gdy jednak pleśni było sporo (np. zjadłaś paczkę nadpsutych suszonych moreli), możesz mieć dolegliwości żołądkowe - skurcze, biegunkę. Poważniejszym zagrożeniem zdrowia są aflatoksyny wytwarzane m.in. przez pleśń na orzechach ziemnych, ziarnach kukurydzy, pieczywie (nalot ma wtedy charakterystyczny ciepły, żółty odcień). Mogą spowodować ciężkie zatrucie pokarmowe, a w skrajnych przypadkach doprowadzić do uszkodzenia wątroby lub nerek. U osób uczulonych na pleśń jej zjedzenie może wywołać wysypkę, duszności, a nawet wstrząs anafilaktyczny.

Specjaliści ostrzegają też przed długofalowymi skutkami spożywania niewielkich "porcji" grzyba, czyli regularnego jedzenia nadpsutych produktów. Udowodniono już, że mykotoksyny mają działanie rakotwórcze. Im częściej organizm ma z nimi do czynienia, tym większe ryzyko. Uwaga, pleśń szkodzi tak samo ludziom, jak zwierzętom. Dlatego nie karm kota lub psa nieświeżym mięsem. Spleśniałego jedzenia nie wolno też podawać zwierzętom hodowlanym: świniom, krowom, kurom. Mykotoksyny przenikają do mięsa, mleka i jajek. W ten sposób i tak ostatecznie trafiają na twój talerz.

Pleśń nad pleśniami

Oprócz szkodliwej jest też dobroczynna pleśń spożywcza, którą zaszczepia się celowo produktach jak sery (typu rokfor, camembert, brie) czy wędliny (np. na dojrzewającym salami). Po co? By nadać im charakterystyczny, niepowtarzalny smak. Takiej szlachetnej pleśni nie powinnaś się obawiać. Co więcej, jest ona korzystna dla zdrowia.

- Wspomaga naturalną florę bakteryjną jelit, powodując namnażanie się dobrych bakterii - wyjaśnia Hanna Stolińska. A czy to prawda, że serów pleśniowych powinny unikać kobiety w ciąży? - Tak, ale z innego powodu, niż zwykle się sądzi - odpowiada dietetyczka. - Nie chodzi o ryzyko zakażenia listeriozą, groźną dla płodu bakterią, która może występować w niepasteryzowanym mleku (w Polsce nie można legalnie sprzedawać wytwarzanych z niego produktów). Ciężarne powinny unikać serów pleśniowych, bo zawierają konserwanty: fosforany i azotany oraz duże ilości soli. A dodatkowo zwiększają ryzyko, że dziecko będzie mieć w przyszłości uczulenia pokarmowe.

Zasad bezpieczeństwa

Wiesz już, że dobra pleśń spożywcza ci nie szkodzi. Jak wystrzegać się tej złej? Podstawa to odpowiednie przechowywanie żywności. Wszystko, co może szybko się zepsuć i czego nie zamierzasz zjeść tego samego dnia (a nawet w ciągu kilku godzin), trzymaj w lodówce. Świeże owoce i warzywa możesz owinąć w papierowy ręcznik, który zbiera wilgoć - wtedy ryzyko rozwoju grzybów jest mniejsze. Takie nietrwałe produkty umieszczaj na samym dole lodówki, gdzie temperatura jest najniższa. Na jednej półce nie powinny sąsiadować: gotowe dania, wędliny, nabiał oraz surowe mięso lub ryby. Te ostatnie psują się szybciej, dlatego muszą być przechowywane oddzielnie, najlepiej zamknięte w pojemnikach.

Nabiał kładź na samej górze lodówki, mięso tuż nad pojemnikami na owoce i warzywa. Naczynia, w których spleśniało jedzenie, powinnaś wyparzyć. Dla pewności, że zniszczyłaś grzyb, możesz je zdezynfekować alkoholem (np. spirytusem) lub octem.

Raz w miesiącu czyść całą lodówkę, na koniec przecierając ścianki alkoholem. Jeśli jednak gdzieś pojawi się pleśń, zrób to od razu, przynajmniej w miejscu, w którym leżał zepsuty produkt. Pamiętaj, że pleśń może rozwijać się w trudno dostępnych zakamarkach.

Jakiś czas temu na portalach społecznościowych wiele osób publikowało zdjęcia zapleśniałych kubków niekapków, dzięki którym dzieci uczą się pić. Odkrycia dokonał jeden z ojców, którego córka skarżyła się od pewnego czasu na złe samopoczucie i bóle brzucha. Wiedziony intuicją rozmontował zawór kubka i zobaczył na nim skupisko zielonobrunatnej pleśni. Podobnych znalezisk dokonywali potem inni rodzice.

Masz ciśnieniowy ekspres do kawy? Czyść go regularnie zgodnie z instrukcją producenta. Pleśń szybko rozwija się na wilgotnych kawowych fusach, może też urosnąć w zbiorniczku na skapującą wodę i w tzw. systemie do spieniania mleka. Szybko usuwaj z kuchni odpadki, a kosz na śmieci regularnie co kilka dni przecieraj wodą z octem. Bo w walce z pleśnią liczy się refleks i zapobiegliwość.

Małgorzata Nawrocka-Wudarczyk

Twój Styl 11/2016

Twój Styl
Dowiedz się więcej na temat: pleśń
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy