Reklama

Nowe fakty o SARS-CoV-2

Epidemia koronawirusa trwa, wprowadzane są nowe środki ostrożności, do których stosuje się większość osób. Co dzień dowiadujemy się o nowych badaniach nad koronawirusem. Czy pomogą w zahamowaniu epidemii?

Wirus aktywny trzy dni

Dla naukowego czasopisma medycznego "The New England Journal of Medicine" przeprowadzono badania na temat przeżywalności SARS-CoV-2 w różnych warunkach. 

Wynika z nich, że: po kichnięciu lub kaszlnięciu koronawirus unosi się w powietrzu co najmniej trzy godziny (eksperymenty prowadzone były w temp. 21-23°C i przy wilgotności 65 proc.). 

Natomiast na przedmiotach utrzymuje się nawet kilka dni. Ile, to zależy od rodzaju ich powierzchni. I tak: na miedzi - cztery godziny, na papierze i kartonie 24 godziny, a na plastiku trzy dni. 

Dobra wiadomość jest taka, że już po godzinie ponad połowa cząsteczek wirusa przestaje funkcjonować. Czyli: ilość czynnych cząsteczek koronawirusa, które są w stanie zarażać, stopniowo maleje.

Reklama

Drugie zakażenie

O przypadku Japonki zarażonej ponownie koronawirusem pisał brytyjski dziennik "The Guardian". Po pierwszym zakażeniu i wyleczeniu była poddawana testom na obecność koronawirusa i trzeci był pozytywny. 

- Zbyt mało wiemy jeszcze na ten temat (...). Jeśli nawet takie zakażenie jest możliwe, to jest ono mało prawdopodobne. Myślę, że może być możliwe, ale w rzadkich, wyjątkowych przypadkach - mówi prof. Robert Flisiak z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku (źródło: portalabczdrowie.pl) 

Dłuższa kwarantanna

Chińscy naukowcy przebadali próbki pobrane od niemal 200 pacjentów ze szpitali w Jinyintan i Wuhan. Okazało się, że SARS- -CoV-2 może być obecny w organizmie aż do 37 dni po zarażeniu. 

Te badania sugerują, że 14 dni odosobnienia, które się obecnie zaleca osobom mogącym mieć styczność z chorymi na COVID-19, to za mało. 

Bo przecież skoro koronawirus może utrzymywać się w organizmie dłużej, to taka osoba może nieświadomie zarażać już po zakończeniu kwarantanny. 

Wolne tempo mutacji

Peter Thielen, genetyk molekularny z Uniwersytetu Johna Hopkinsa w Baltimore, przeanalizował tysiąc próbek SARS-CoV-2. 

Zidentyfikował od 4 do 10 różnic między jego szczepami. Takie wyniki oznaczają, że tempo mutacji koronawirusa jest wolniejsze niż innych wirusów atakujących drogi oddechowe. 

- Stopień mutacji wirusa sugeruje, że potrzebujemy pojedynczej szczepionki na SARS-CoV-2, a nie, tak jak w przypadku grypy, co roku nowej - mówi genetyk (źródło: spidersweb.pl). 

Jest szczepionka

Naukowcy z University of Pittsburgh School of Medicine ogłosili właśnie, że ich szczepionka na COVID-19 jest gotowa do testów.

Podawana z pomocą plastra z mikroigiełkami, wywołuje proces wytwarzania przeciwciał w takiej ilości, która wystarcza do neutralizowania wirusa SARS-CoV-2. 

Autorzy szczepionki wystąpili o zgodę Federalnej Komisji ds. Żywności i Leków (FDA) na rozpoczęcie pierwszej fazy testów klinicznych. Potrwają one co najmniej kilka miesięcy.

To ciekawe

Światowa Organizacja Zdrowia potwierdziła, że jednym z objawów COVID-19 może być zapalenie spojówek. 

To najrzadszy symptom choroby - występuje tylko u 0,8 proc. zakażonych koronawirusem.

Zobacz także:

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: koronawirus | szczepionka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy