Reklama

Dieta krótkiego postu

Nie musisz rezygnować ze smakołyków, by się odchudzić, odmłodzić i zapobiec chorobom.

Dieta 5:2, zwana też dietą krótkiego postu, od zeszłego roku święci triumfy w USA i Wielkiej Brytanii - donosi agencja prasowa Reuters. Można jeść, ile się chce, przez 5 dni, a potem w ciągu dwóch kolejnych trzeba ograniczyć się do 500-600 kcal dziennie. Ten sposób odchudzania spopularyzowali brytyjscy dziennikarze medyczni - dr Michael Mosley i dr Mimi Spencer.

W swojej książce "Dieta 5:2 dr. Mosleya" zalecają go jako świetny sposób na utratę około połowy kilograma na tydzień, obniżenie poziomu cholesterolu i zwiększenie wrażliwości organizmu na insulinę. Zdaniem autorów książki, stosując dietę, zapobiegamy chorobom serca i cukrzycy.

Reklama

Historia diety

56-letni dr Michael Mosley wypróbował dietę 5:2 na sobie, gdy badania wykazały, że przy swoim sposobie żywienia się i nadwadze typu brzusznego ma duże ryzyko rozwoju cukrzycy. Jak do tego doszło? Na początku 2012 roku Mosley uczestniczył w tworzeniu programu telewizyjnego o wydłużaniu życia i dietach typu CRON (Calorie Restriction with Optimal Nutrition), czyli ograniczaniu kalorii przy optymalnym odżywianiu. Ruszył w objazd po całych Stanach Zjednoczonych i przeprowadzał wywiady ze znanymi naukowcami.

Do wypróbowania diety postnej skłoniło go ostatecznie spotkanie z dr Valterem Longo, dyrektorem Ośrodka Długowieczności na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Valter nie tylko analizował w minionych latach wpływ głodówki na organizm, lecz jest także jej zapalonym zwolennikiem. Jego zdaniem, radzenie sobie bez jedzenia przez krótki czas uruchamia tzw. geny naprawcze, które opóźniają starzenie się i zapobiegają chorobom.

Pod kierunkiem Valtera dziennikarz stworzył własną wersję diety CRON - dietę 5:2. Po 3 miesiącach schudł 8 kg, a poziom cholesterolu i cukru powróciły do normy. Poświęcony diecie odcinek pojawił się na antenie BBC w sierpniu 2012 roku. Prasa szybko podchwyciła temat. Pisał o niej londyński "Times", a także "Daily Telegraph", "Daily Mail" i "Mail on Sunday".

Pięć dni jedzenia

Zdaniem dr. Mosleya, dieta 5:2 jest psychologicznie bardziej znośna niż inne sposoby odchudzania. Nie musimy sobie niczego odmawiać, a w okresie postu także można jeść, tyle że mniej. Inne diety są często tak restrykcyjne, że osoba odchudzająca się ciągle myśli o posiłkach i nie może się na niczym innym skupić. W diecie 5:2 każdy sam wybiera dni normalnego dla siebie sposobu odżywiania oraz dni postne.

Niektórym łatwiej będzie trzymać się swego typowego jadłospisu przez 5 dni pracy, a weekend przeznaczyć na głodowanie. Innym osobom może być trudnej powstrzymywać się od jedzenia w wolne dni i lepiej zniosą post zajęci obowiązkami zawodowymi.

Przez 5 dni w tygodniu, kiedy się nie ograniczamy, jemy do woli swoje ulubione przysmaki: smażonego schabowego z frytkami, grillowane kiełbaski i kaszanki, ciasteczka, wszystko to, na co mamy ochotę - pisze dr Mosley. Badania naukowców z Uniwersytetu Illinois wykazały, że po dłuższym okresie diety 5:2 każdy traci na wadze.

Zmniejszenie dawki kalorii obowiązujące w trakcie postu z czasem powoduje, że "dzień po" zaczynamy jeść bardziej racjonalnie i zdrowo niż zwykle. Według naukowców, sporadyczne niedojadanie reguluje łaknienie. I wcale nie wywołuje potrzeby rekompensowania głodówki dużymi ilościami jedzenia.

I dwa dni głodu

W dni postne dieta 5:2 wymaga zjadania dziennie około 500 kcal przez kobiety i 600 kcal przez mężczyzn. Obniżenie dawki energetycznej do jednej czwartej zwykłej porcji przyjmowanych kalorii to duże wyzwanie. Wystarczy przecież wypić na śniadanie dużą kawę z obfitą ilością śmietanki i cukru, by już na początku dnia zafundować sobie 300 kcal. Dlatego dieta 5:2, jak piszą autorzy, wymaga pewnej dozy sprytu i mądrego wykorzystywania norm kalorycznych.

Dr Mosley proponuje tylko dwa posiłki dziennie - śniadanie i kolację. Jednak osoby, które nie wytrzymują kilku godzin bez pożywienia, mogą podjadać w tym czasie np. surowe marchewki czy jabłka. Jadłospis dni postnych jest różnorodny, obejmuje chude mięsa, warzywa, owoce i nabiał, np. sery o niskiej zawartości tłuszczu czy 1-2 proc. mleko (pożywienie w dniach głodówki musi być niskotłuszczowe, a nie zupełnie odtłuszczone).

Trzeba unikać prostych węglowodanów bogatych w skrobię (biały chleb, ziemniaki, makaron) i zamiast nich jeść fasolę, soczewicę oraz pełne ziarno. Białko o niskiej zawartości tłuszczu, które można znaleźć np. w orzechach i różnych odmianach fasoli, sprawi, że dłużej będziemy syci.

Wady systemu

Osobom zdrowym krótkotrwałe głodówki nie powinny zaszkodzić. Jeśli jednak na co dzień jemy duże ilości węglowodanów prostych, słodyczy i wsypujemy do szklanki herbaty 3 łyżeczki cukru, możemy odczuwać niskie dawki glukozy w postaci np. bólów głowy, znużenia czy gorszego nastroju. Osoby stale przyjmujące leki przed rozpoczęciem dni postnych powinny skonsultować się ze swoim lekarzem.

Są jednak pewne grupy chorób, dla których niedojadanie jest absolutnie niewskazane. Na tej liście znajdują się między innymi osoby chorujące na cukrzycę typu 1, a także wszystkie te, które cierpią z powodu zaburzeń żywieniowych, np. anoreksji czy bulimii. Nie wolno stosować głodówek przy wychudzeniu oraz u dzieci i młodzieży poniżej 18. roku życia.

National Health Service (wspólna nazwa dla trzech z czterech systemów służby zdrowia w Wielkiej Brytanii) początkowo krytykował dietę 5:2, twierdząc, że powoduje kłopoty ze snem, zmęczenie w ciągu dnia i zwiększoną drażliwość. W maju br. NHS opublikował jednak kolejne oświadczenie, w którym uznaje, że dieta zmniejsza ryzyko chorób związanych z otyłością, takich jak cukrzyca czy nowotwory.


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: odchudzanie | dieta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy