Reklama

Co robić w czasie pandemii, gdy coś w zdrowiu dolega?

Niepokojące objawy? Nie poddawaj się i szukaj profesjonalnej pomocy. Od wiosny znacznie spadła liczba porad i hospitalizacji. Przyczyny tej sytuacji nie są dokładnie zbadane, ale najprawdopodobniej złożyły się na nią z jednej strony: nadmierna obawa pacjentów przed zakażeniem się koronawirusem w placówce medycznej, z drugiej: trudności z dotarciem do pomocy i organizacyjny chaos. Liczba zgonów, nie tylko z powodu COVID-19, znacząco wzrosła.

Fundacja My Pacjenci wystosowała do pacjentów apel:

"Pacjencie: Jeśli jesteś w trakcie leczenia czy diagnostyki - nie przerywaj ich. Nie bagatelizuj objawów innych chorób. Nie odkładaj leczenia na później.

Jeśli czujesz się źle: skontaktuj się ze swoją przychodnią, poradnią, lekarzem rodzinnym lub innym specjalistą, jeśli nie możesz dodzwonić się do swojej przychodni, sprawdź możliwość kontaktu przez e-mail - jeśli to będzie nieskuteczne, Rzecznik Praw Pacjenta rekomenduje zgłoszenie problemu na infolinię NFZ, jeśli teleporada nie wystarczy, masz prawo skorzystać z wizyty bezpośredniej, jeśli nie wiesz, jak działa e-recepta i e-skierowanie koniecznie zapytaj personel twojej przychodni lub zadzwoń na infolinię NFZ, zawsze bezwzględnie przestrzegaj zasad bezpieczeństwa epidemicznego aktywuj Internetowe Konto Pacjenta - znajdziesz tam wiele ważnych informacji dotyczących twojego zdrowia 

Reklama

Fundacja sprawdziła, jak w tym roku przedstawiała się sytuacja pacjentów chorujących na osteoporozę. To rozpowszechnione, zwłaszcza wśród kobiet po 50. Roku życia, schorzenie, które - w razie zaniechania leczenia - skutkować może niepełnosprawnością, a nawet śmiercią. - W Polsce w populacji po 50. roku życia aż 2,1 mln osób choruje na osteoporozę, z czego większą część stanowią kobiety - ok. 1,7 mln. - informuje prof. dr hab. n. med. Ewa Marcinowska-Suchowierska, przewodnicząca Zespołu Ekspertów ds. Osteoporozy przy Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji.

Dane z Narodowego Funduszu Zdrowia pokazują, że liczba porad udzielonych w poradniach leczenia osteoporozy zmniejszyła się w 2020 roku o ponad jedną piątą (o 21,5 proc.) w stosunku do poprzedniego roku. Jeszcze mniej, bo o jedną trzecią, jest w tym roku, w porównaniu do ubiegłego, porad reumatologów i ortopedów. Dodatkowo spadła liczba zabiegów, które ratują przed postępującą niepełnosprawnością: operacji wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego odbyło się o 32,3 proc. mniej niż przed rokiem. Mniej osób kierowanych jest także na kluczowe badanie diagnostyczne, pozwalające na wykrycie osteoporozy -  densytometrię (spadek aż o 35,7 proc).

- Brak leczenia osteoporozy oraz brak kontynuacji leczenia wcześniej zdiagnozowanych pacjentów może w najbliższym czasie skutkować znaczącym wzrostem złamań osteoporotycznych - ostrzega prof. Marek Brzosko, konsultant krajowy w dziedzinie reumatologii oraz prezes Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego.

Takie złamanie, zwłaszcza wtedy, gdy przydarzy się osobie starszej, rozpocząć może kaskadę kolejnych problemów zdrowotnych. Ale i w innych dziedzinach medycyny nie dzieje się dobrze. 

Dlaczego Polacy umierają częściej niż przed rokiem? O tym przeczytasz na następnej stronie >>>

Dlaczego Polacy umierają częściej niż przed rokiem?

Na razie zbyt wcześnie na analizę przyczyn niewątpliwie wyższej śmiertelności. Podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia poinformowano, że od 31 sierpnia do 1 listopada tego roku w Polsce zmarło ponad 84 tys. osób wobec ponad 68 tys. w tym samym okresie 2019 r. Nie wszystkie te zgony są związane z zakażeniem SARS-CoV-2, nawet jeśli się przyjmie, że ich liczba jest niedoszacowana (w tym okresie z powodu COVID-19 zmarło około 3 700 osób).

"Liczba zgonów jest niepokojąca i tu trzeba zdiagnozować czynniki kliniczne, jakie wpływają na ten stan. Trzeba jednak pamiętać, że polska populacja jest wyjątkowo wrażliwa na COVID-19: starzejemy się a obciążenie chorobami krążeniowymi jest wyjątkowo duże na tle zachodniej UE" - podzielił się na twitterze swoją obserwacją specjalista zdrowia publicznego z NIZP-PZH Rafał Halik. 

Jednocześnie, przestrzegając przed ferowaniem "intuicyjnych wyroków", wskazuje dane brytyjskie, zgodnie z którymi przyczynami "nadmiarowych" zgonów są: choroby układu krążenia, udary i cukrzyca.

Podczas posiedzenia komisji zdrowia wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski przedstawił dane obrazujące spadek korzystania z opieki zdrowotnej w okresie 1 stycznia koniec sierpnia tego roku w porównaniu do tego samego okresu roku poprzedniego:

  • Wystawiono o kilka tysięcy mniej kart uprawniających do szybkiej diagnostyki w kierunku nowotworu;
  • O ponad połowę mniej było pacjentek korzystających z programów profilaktyki raka szyki macicy i piersi
  • O około 30 proc. spadła liczba zawałów (co może oznaczać, że z jednej strony było faktycznie mniej zawałów z uwagi na spadek zachorowalności na grypę wiosną tego roku, ale też z drugiej - zawał można "przechodzić", co jednak kończy się niewydolnością serca, pogorszeniem stanu zdrowia oraz większym ryzykiem kolejnego zawału);
  • Zanotowano również spadek w świadczeniach nieobjętych limitami. W tym czasie zanotowano też spadek liczby zawałów o około 30 proc.
  • Znacząco spadła liczba wizyt u lekarzy pierwszego kontaktu i specjalistów, np. w POZ było to 103 mln porad w br wobec 116 mln porad w ubiegłym.


Zobacz także:

www.zdrowie.pap.pl
Dowiedz się więcej na temat: pandemia | koronawirus | osteoporoza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy