Reklama

Chorujesz? To świetnie!

​Podwyższona temperatura jest dowodem, że organizm broni się przed infekcją. Dlatego nie zawsze trzeba ją obniżać, sztucznie wspomagać proces zdrowienia. Kiedy brać leki na przeziębienie, a w jakim przypadku lepiej się od tego powstrzymać? Pytamy prof. Adama Antczaka, internistę i pulmonologa.

1. Eksperci alarmują, że nadużywamy leków bez recepty. Kiedy się przeziębiamy, też często od razu sięgamy po tabletki. Dlaczego? 

Rzeczywiście, zużycie leków jest w Polsce wysokie. Nie odbiegamy pod tym względem od innych Europejczyków czy Amerykanów. Problem dotyczy wszystkich społeczeństw wysoko rozwiniętych, gdzie podobne środki są szeroko dostępne. Aspirynę, paracetamol czy ibuprofen można kupić wszędzie - w kiosku, na stacji benzynowej i w sklepie spożywczym. 

2. Zaczyna się sezon na jesienne infekcje. Czy katar, stan podgorączkowy albo drapanie w gardle to wystarczające powody, żeby zażyć lek? 

Reklama

Infekcje, które rozwijają się o tej porze roku, to na ogół tzw. zwykłe przeziębienie (z ang. common cold). Jest wywoływane przez rinowirusy, które namnażają się w błonie śluzowej nosa i górnych dróg oddechowych. Przeziębiona osoba raczej jest w stanie pracować, choć nie czuje się zupełnie dobrze. Gdy objawy są łagodne, mięśnie tylko trochę pobolewają, a temperatura oscyluje wokół 37°C, można zrezygnować z przyjmowania leków. Ale jeśli ktoś czuje się źle, to zażycie jednej, dwóch tabletek z paracetamolem lub ibuprofenem nie będzie błędem. Gorzej, gdy bez rzeczywistej potrzeby w ciągu kilku dni zużyje całe opakowanie, zwłaszcza jeśli jest to aspiryna. 

3. Przecież aspiryna to popularny preparat dostępny bez recepty. Może być dla nas groźny? 

Gdyby zastosować dzisiejsze standardy dopuszczania leków do obrotu, to aspiryna, która ma już 120 lat, nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Jest silnym lekiem przeciwkrzepliwym. Niepożądanym objawem jej działania mogą być m.in. krwawienia do mózgu i układu pokarmowego. W Polsce nie prowadzi się dokładnych statystyk, ale dane z USA wskazują, że w wyniku zażywania aspiryny umiera rocznie 25 tysięcy osób. To bardzo dużo. Co ciekawe, nie ma ruchów antyaspirynowych, są antyszczepionkowe, choć lęk przed szczepionkami jest nieuzasadniony, a ich ofiary można policzyć na palcach jednej ręki. Aspiryna to ważny i potrzebny lek, bo zapobiega udarom i zawałom serca. Powinniśmy jednak wystrzegać się przyjmowania jej jako środka przeciwzapalnego i przeciwgorączkowego, np. podczas przeziębień. Nigdy nie przepisuję pacjentom aspiryny z powodu infekcji. Trzeba pamiętać, że ten lek jest przeciwwskazany zwłaszcza u dzieci poniżej 12. roku życia, u których może spowodować uszkodzenie wielu narządów. 

4. Czy to prawda, że nie należy nadmiernie zbijać nieznacznie podwyższonej temperatury? 

Tak, bo to jeden z naszych mechanizmów obronnych. Stan podgorączkowy jest sygnałem, że organizm walczy z wirusem lub bakteriami. To efekt tego, że we krwi wzrasta ilość prozapalnych cytokin. Jednak czasem sytuacja wymyka się spod kontroli i obraca przeciwko nam: stan zapalny gwałtownie rozwija się w całym organizmie i zaczyna go niszczyć. Kiedy temperatura przekracza 38°C, trzeba zareagować i zażyć lek przeciwgorączkowy. 

5. Są osoby, które już przy 37°C czują się fatalnie. Co mogą zrobić? 

To prawda, jedni z nas znoszą podwyższoną temperaturę lepiej, a inni gorzej. Mamy też różne progi bólu. Jeśli ktoś czuje się źle, to może zażyć jedną czy dwie tabletki, żeby poprawić sobie samopoczucie. Ważne jednak, by po środki farmakologiczne sięgać tylko wtedy, gdy naprawdę tego potrzebujemy. Powtarzam moim pacjentom: leki to nie landrynki. Pomagają, ale nie są obojętne dla organizmu. Miewają działania niepożądane. Preparaty na przeziębienie, które zawierają ibuprofen, należy stosować szczególnie ostrożnie w starszym wieku, ale też w przypadku chorób układu pokarmowego: wrzodów, zapalenia błony śluzowej czy refluksu. Leki z tą substancją mogą nasilać związane z nimi dolegliwości. Ostatnie badania wskazują również, że stosowanie  ibuprofenu zwiększa ryzyko zawału serca i udaru. Dlatego powinny unikać go również osoby z chorobami układu krążenia. Za stosunkowo bezpieczny uchodzi paracetamol. A jednak też ma wady - działa hepatotoksycznie. To oznacza, że substancja może uszkadzać wątrobę, zwłaszcza stosowana w dużych dawkach lub w połączeniu z alkoholem. Podsumowując, jeśli chory ma podwyższoną temperaturę, ale czuje się dobrze, nie ma sensu brać tabletek przeciwgorączkowych lub przeciwbólowych. Podstawowym przeciwwskazaniem do zażycia jakiegokolwiek leku jest brak wskazań. 

6. Jak postępować w przypadku najmłodszych? Kiedy można podać dziecku lek przeciw gorączce? 

Podobnie jak w przypadku dorosłych decyduje samopoczucie. Jeśli widzimy, że dziecko naprawdę źle się czuje, to nic się nie stanie, jeśli jeden czy dwa razy podamy mu syrop z paracetamolem lub ibuprofenem przy temperaturze niższej niż 38°C. Trzeba też pamiętać, że infekcje u dzieci przebiegają gwałtowniej. Temperatura zwykle rośnie szybciej i jest wyższa niż u dorosłych osób. Dlatego gdy maluch na pierwszy rzut oka wygląda na chorego, najlepiej od razu pokazać go pediatrze. Nie ma na co czekać.  

7. A co z dorosłymi? Kiedy warto wybrać się do lekarza? 

Specjaliści czasem dają nam do zrozumienia, że niepotrzebnie się z tym spieszymy. Jeśli przez jeden, dwa dni ktoś jest rozbity, ale jego stan się nie pogarsza, to rzeczywiście nie ma takiej potrzeby. Większość łagodnych infekcji wirusowych ma charakter samoograniczający się. To oznacza, że ustępują same, bez leczenia. Jeśli jednak czujemy się naprawdę źle, warto od razu wybrać się do specjalisty. Bo np. sepsa, czyli bakteryjne zakażenie organizmu, potrafi rozwinąć się w ciągu kilku godzin. Dlatego nie w każdym przypadku można powiedzieć: nie bierz leków, wstrzymaj się z pójściem do lekarza.  

8. W tzw. grypie żołądkowej pojawiają się też dolegliwości ze strony układu pokarmowego. Wyniki nowych badań sugerują, że zażywanie środków przeciwbiegunkowych wydłuża czas trwania choroby. Uczeni tłumaczą to tak: dzięki biegunce organizm pozbywa się patogenów, a leki hamują ten proces. Lepiej ich nie brać? 

Powiedziałbym, że biegunka to mechanizm rozprzestrzeniania się chorobotwórczych drobnoustrojów, podobnie jak kichanie i kaszel. Może też prowadzić do odwodnienia organizmu, niebezpiecznego zwłaszcza dla osób starszych i dzieci. Powoduje grozi zaburzeniami pracy serca, mózgu i mięśni. Dlatego taka teza wydaje mi się ryzykowna. Moim zdaniem biegunkę należy jak najszybciej hamować.  

9. Niektórzy nie chcą przyjmować leków, nawet gdy wskazany jest antybiotyk. Stosują naturalne metody: piją syrop z cebuli, jedzą miód z kurkumą, stawiają bańki. Uważają, że środki farmakologiczne osłabiają układ odpornościowy. To prawda? 

Środki przeciwgorączkowe i przeciwzapalne nie obniżają odporności. Natomiast szkodzą jej same infekcje, zwłaszcza grypa. Zachorowanie na nią jest czynnikiem silnie immunosupresyjnym. To oznacza, że przejście grypy mocno upośledza układ immunologiczny. Wirusy torują drogę bakteriom, czego efektem są częste powikłania. Nie znam nikogo, kto wyszedłby z grypy wzmocniony. Wielu chorych z jej powodu umarło. Najczęstszym powikłaniem grypy jest zapalenie płuc. W stereotypowym myśleniu to choroba podobna do przeziębienia. Tymczasem statystycznie wiąże się ze znacznie wyższą śmiertelnością niż zawał serca. Pogrypowe zapalenie płuc kończy się zgonem u co drugiej osoby w starszym wieku. 

10. Unikanie leków z obawy przed ich szkodliwymi działaniami jest popularne zwłaszcza wśród zwolenników homeopatii. To bezpieczniejsza metoda leczenia? Preparaty homeopatyczne zawierają substancje rozwodnione wiele tysięcy razy. Nie mają prawa działać. Mimo to są osoby, które twierdzą, że takie środki im pomagają. Jak to możliwe? 

Tak jak już wspominałem, wiele jest samoograniczających się chorób. Na tym polega "skuteczność" homeopatii. Często stosują ją rodzice małych dzieci, którzy obawiają się działań niepożądanych leków. To zrozumiałe, że chcą chronić pociechy przed zagrożeniami. Ale brak odpowiedniej kuracji stanowi większe niebezpieczeństwo. Część maluchów ma szczęście i zdrowieje bez konwencjonalnych leków, ale część nie. Dobre intencje nie zawsze mają dobre skutki. 

Rozmawiała: MAŁGORZATA NAWROCKA-WUDARCZYK 

Konsultacja: Prof. ADAM ANTCZAK, przewodniczący Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy

Twój Styl 11/2017
Zobacz także:

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy