Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach
Publicznie zlinczowana

Doda

Z Dody szydzą koledzy z show-biznesu. Telewizja TVN blokuje jej występy! Wszystko z powodu bójki z Agnieszką Szulim. Wyrok zapadł bez dowodów i procesu.

"Doda jest skończona! Ja o niej już więcej nie napiszę! Jest bojkot! Nareszcie przyszła kryska na Matyska", mówi SHOW Karolina Korwin Piotrowska. Jej zdaniem po aferze z rzekomym pobiciem Agnieszki Szulim, kariera Dody (30) przejdzie do historii. Razem z Karoliną do bojkotu Rabczewskiej namawiają gwiazdy, m.in. Edyta Górniak i Monika Jarosińska. D

oda próbuje się bronić. Na jej Facebooku pojawiło się oświadczenie, w którym gwiazda nazywa całe zamieszanie publiczną histerią, a Agnieszce Szulim zarzuca kłamstwo. Choć sprawa nie trafiła nawet do sądu, a dziennikarka, jak ustalił SHOW, nie zgłosiła się na policję, Dorota już dostała surowy wyrok. Właśnie skazano ją na showbiznesową banicję.

Reklama

Środowisko ukarało Dodę - sędziami okazali się jej dobrzy znajomi i dotychczasowi współpracownicy. Telewizja TVN, w której pracuje Szulim, ogłosiła, że nie będzie już pokazywała Doroty na swojej antenie. Nie zaprosi jej do żadnego z programów, w których nieraz gościła - np. "Dzień Dobry TVN".

"Wokół tej postaci jest cisza. Agresywne zachowania są niezgodne z ogólnie przyjętymi normami, dlatego nie będziemy pokazywać ich autorów na naszej antenie", słyszymy od Joanny Górskiej, szefowej zespołu PR stacji. To bolesny cios dla piosenkarki, która właśnie w telewizji promowała swoje płyty. Edyta Górniak, która nigdy wcześniej publicznie Doroty nie zaatakowała, pierwsza spośród gwiazd zachęciła do bojkotowania koleżanki. "Czas najwyższy, abyśmy izolowali z życia publicznego tych, którzy naruszają nie tylko granice dobrego smaku, właściwego zachowania, ale i podstawowe dobra człowieka, jak jego nietykalność. Moim zdaniem nadszedł już czas na zmianę", napisała na Facebooku.

Internauci zażądali ukarania piosenkarki, a media nazwały zajście w toalecie chorzowskiego klubu "bandycką napaścią". Pojawiła się też informacja, że przez awanturę w Chorzowie Doda straciła intratny kontrakt reklamowy. SHOW skontaktował się z rzecznikiem prasowym sieci sklepów Media Expert. "W związku z publikacją na temat możliwości skrócenia kontraktu reklamowego z panią Dorotą Rabczewską oświadczamy, że nie planowaliśmy i nie planujemy tego skrócenia", usłyszeliśmy. Kontrakt wygasa jednak już w marcu. I na pytanie, czy firma planuje go przedłużyć, nie uzyskaliśmy jednoznacznej odpowiedzi.

Co więcej, z naszą redakcją skontaktował się jeden z projektantów sugerując, że w obecnej sytuacji nie jest mu na rękę pokazywanie wokalistki w jego strojach. Nieporozumienia z projektantami nie są nowością w życiu celebrytki - oskarżyła kiedyś Gosię Baczyńską o plagiat sukienki, a na pokazie Ani Kuczyńskiej zdumiała wszystkich, pokazując gołe pośladki...

Doda nie rozumie zamieszania. Przecież już nieraz wzbudzała kontrowersje, ale nigdy nie spotkała jej tak dotkliwa kara. "Sprawą zajmie się sąd", mówi nam Piotr Wróbel, rzecznik Rabczewskiej. I dodaje: "Jak można ignorować jasne oświadczenia policji, tłumaczenie drugiej strony czy logiczne myślenie i jeszcze przed rozpoczęciem jakiejkolwiek rozprawy krzyczeć z okładek: »Kto kogo naprawdę pobił?«.

Powstała cała seria artykułów z bzdurnymi kłamstwami i pomówieniami, które mają pomóc Szulim oczernić Dodę i jej otoczenie. Nie rozumiem, jak celebryci mogą nawoływać do bojkotów i potępienia, skoro nie byli na miejscu zdarzenia? Drodzy państwo, z ocenami poczekajmy na wyroki sądów". Doda na swojej stronie internetowej zapewnia, że jest niewinna. "Nie przewróciłam Szulim. Nie okładałam jej pięściami", pisze. Niewielu wierzy w te słowa, ale faktem jest, że prezenterka TVN po zajściu nie zrobiła obdukcji lekarskiej. Za to pokazała w mediach spuchniętą i podrapaną twarz. Ta sytuacja zastanawia Janusza Józefowicza. W rozmowie z SHOW mówi: "Media bardzo szybko orzekły o jej winie. To percepcja rynsztokowa. I niestety znak naszych czasów. Od Dody zależy teraz, co z tym zrobi. Owszem, jest osobą, która reaguje emocjonalnie. Ale w pobicie nie wierzę. Z tego co wiem, nie ma w tej sprawie dowodów". Michał Piróg też ma wątpliwości: "Moim zdaniem tam się nic nie stało. Jakby Doda miała bić, to by Aga inaczej wyglądała. Sytuacja jest wyolbrzymiona".

Na niekorzyść Doroty przemawia fakt, że znana jest z butnego charakteru. Może to odrobinę tłumaczy te spontaniczne i jednoznaczne komentarze? Już wcześniej zdarzało się, że wokalistka wdawała się w bójki. Monika Jarosińska do dziś wspomina spotkanie z piosenkarką na jednej z imprez: "Zostałam przez nią pobita. Mam obdukcję. Po tej sytuacji byłam bliska załamania nerwowego. Nikt mi nie uwierzył. Byłam ofiarą, a środowisko się ode mnie odsunęło. Przedstawiono mnie jako wariatkę, a Rabczewska czuła się bezkarna. Cały czas dostawałam pogróżki z jej otoczenia. Agnieszka nie powinna odpuścić. To jest przecież recydywistka".

Producent muzyczny, Michał Narkiewicz-Jodko też pamięta zajście z udziałem Doroty. "Padłem ofiarą jej porywczego temperamentu. Miałem być producentem jej dvd, spotkałem się jednak z elementarnym brakiem kultury z jej strony i zrezygnowałem. Podczas spotkania, w którym uczestniczyli znani muzycy z rodzinami, doszło do nieprzyjemnego incydentu. Doda pokazała brak klasy i szacunku wobec innych. To była eksplozja nieparlamentarnych zachowań. Nie jest to osoba, z którą chciałbym mieć cokolwiek wspólnego", mówi.

Ofiarami jej agresji mieli być muzycy z zespołu Grupa Operacyjna oraz Tomasz Makowiecki. A do pyskówek Doda próbowała sprowokować Justynę Steczkowską podczas nagrań do programu "Gwiazdy tańczą na lodzie". Artystka od lat jest w konflikcie z Kubą Wojewódzkim. Bójką miała się też zakończyć jej współpraca z jednym z menedżerów. Takie sytuacje nie dowodzą jej winy. Służą jednak jako katalizator publicznej egzekucji. Maja Sablewska, z którą Doda pracowała najdłużej, bo aż pięć lat, tak komentuje sytuację w rozmowie z SHOW: "Mam teraz z Dodą dobry układ koleżeński i wiem, że cokolwiek powiem, niczego nie zmieni w moim życiu ale w jej może", mówi i wymownie dodaje: "Ja wychodzę z założenia: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Myślę tu zarówno o Dodzie, jak i Agnieszce".

Sablewska nawiązuje do słów Dody, która wydarzenie w toalecie tłumaczy faktem, że Szulim w programie "Na językach" obrażała jej rodziców. Rabczewska twierdzi, że w toalecie chciała tylko sobie kilka spraw z Szulim wyjaśnić. A ta wywołała awanturę.

Zdaniem Korwin Piotrowskiej ta afera będzie gwoździem do trumny kariery Dody. "Na to zapowiadało się od dłuższego czasu. Właściwie odkąd Doda rzuciła Sablewską, jej pozycja gwiazdy pikuje w dół. Ona kocha siebie, swoją popularność i sławę, ale nie muzykę. I to niestety widać. Jakiś czas temu w »Maglu towarzyskim « Maja Sablewska powiedziała mi o tym wprost. Doda od dawna nie żyje z muzyki, tylko z reklam i skandali. Pamiętacie nazwę jej ostatniego hitu? No właśnie. Ta osoba niczego sobą nie reprezentuje. Ta dziewczyna od dłuższego czasu jest bezsensownie promowana w mediach. Sama się niestety do tego przyczyniłam, robiąc z nią wywiady. Dziś nie mogę sobie tego darować i bardzo przepraszam wszystkich za swój wkład w lansowanie tej postaci. Ktoś powinien ją wreszcie zapytać: »A co ty właściwie umiesz? Ile ty masz lat, by zachowywać się w taki sposób?«. Teraz Doda pobiła niewłaściwą osobę. I wierzę, że skończy się jej bezkarność. Po zajściu policja nawet nie chciała jej wylegitymować. Zresztą nie pierwszy raz. Proszę zapytać Justynę Steczkowską, Monikę Jarosińską czy Tomka Makowieckiego, co im zrobiła. Moim zdaniem ona skończy jak Michał Wiśniewski", twierdzi dziennikarka.

To, że kariera Dody wisi na włosku, zauważa też producent muzyczny, Michał Narkiewicz- -Jodko. "Powody upadku Dody są dwa: osobowość i repertuar. Ludzie mają już dosyć jej arogancji i nieokrzesania. Z kimś takim trudno się pracuje", tłumaczy.

Muzycy i producenci z jego otoczenia nie chcą mieć z uchodzącą za agresywną piosenkarką nic wspólnego. Ale w show-biznesie znajdą się i tacy, którzy trzymają za nią kciuki. Janusz Józefowicz mówi, że ma potencjał. I nie powinna przejmować się awanturą, która właśnie toczy się w mediach. Zamiast tego powinna skupić się na muzyce. "Teraz jedyną szansą Dody jest dobry album. A skandal? U nas trwa nie dłużej niż dwa tygodnie. Szybko zapomną", podsumowuje optymistycznie reżyser.

Justyna Kasprzak, OM

SHOW 4/2014

Show
Dowiedz się więcej na temat: Doda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy