Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Małgorzata Socha: Teraz czas na syna

Powtarzała, że chciałaby mieć liczną rodzinę. Teraz spodziewa się trzeciego dziecka. Będzie chłopiec?

Wiadomość, że Małgorzata Socha (37) spodziewa się trzeciego dziecka, lotem błyskawicy obiegła media. Wielu nie dało wiary, w końcu zaledwie rok temu gwiazda urodziła drugą córkę. Roczna Basia z pewnością jest bardzo absorbująca i wymaga stałej uwagi. A jednak!

Jak udało się potwierdzić SHOW, aktorka jest w trzecim miesiącu ciąży. "Tak, rzeczywiście. Spodziewam się trzeciego dziecka, ale chyba nie chcę na ten temat nic więcej mówić i komentować swojego życia", wyznała jednemu z plotkarskich portali.

 Znajomi Sochy zdradzają, że to jej mąż, Krzysztof Wiśniewski nalegał na trzecie dziecko. Ponoć od lat marzy o męskim potomku i - jak żartują ich przyjaciele - nie spocznie póki mu się to nie uda. Para ma dwie córeczki: Zosię (4,5) i Basię (1 r.).

Reklama

Małgosia w wywiadach podkreśla, że świetnie się czuje w roli mamy. Jeszcze kilka miesięcy temu, pytana przez dziennikarzy, czy chciałaby mieć liczną rodzinę, odparła: "Oczywiście, że chcę kolejne dziecko. Dzieci nigdy dość! Jeśli tak się przydarzy, to będzie absolutnie niesamowite i będę się bardzo cieszyła. Naprawdę bardzo kocham dzieci".

Odczarować macierzyństwo

 Aktorka jako jedna z nielicznych gwiazd bardzo szczerze opowiada nie tylko o blaskach ale i cieniach macierzyństwa. "Sporo mi zajęło odnalezienie się w nowej roli. Zderzenie z wyidealizowanym macierzyństwem, sztucznie kreowanym, powoduje, że kobiety projektują sobie różne rzeczy. Mają wrażenie, że otoczenie narzuca im więcej, niż one mogą udźwignąć. Dlatego proponuję, by mamy dały sobie luz. Ja to zrobiłam", wyznała w rozmowie z portalem parenting.pl.

A w dwutygodniku "Viva!" zdradziła: "O pierwszej ciąży powiem trochę drastycznie: to jest jak taka bomba z opóźnionym zapłonem - już nigdy nic nie będzie takie samo. Ale to też fajne, bo rodzicielstwo jest czymś fantastycznym i dzięki temu, że jestem mamą, moje życie jest pełniejsze".

Socha wspomina, że jak każda młoda mama miała gorsze momenty i czasami zwyczajnie nie dawała sobie rady: "Najbardziej żal mi było tego, że szybko przestałam karmić piersią. W pewnym momencie czułam nawet, że nie spełniłam się z tego powodu jako matka. Teraz wiem, że macierzyństwo na karmieniu się nie kończy", zdradziła.

Socha wyjawiła, że w domowych obowiązkach bardzo wspiera ją mąż. Ale przełomowym momentem było dla niej, gdy przestała się wstydzić prosić o pomoc także pozostałych członków rodziny i przyjaciół. W końcu opieka nad dwójką, a wkrótce trójką dzieci, to nie lada wyczyn. Zwłaszcza, gdy jest się tak jak Gosia, pracującą mamą.

"Udało mi się zbudować sieć wsparcia, która była pewną metodą na to, by sobie pomóc w rodzicielstwie podczas pierwszych jego miesięcy. Tę sieć mogą stanowić osoby z rodziny, ale także sąsiedzi, czy mamy poznane na spacerze. Ważne jest, by tworzyć tę sieć wsparcia na własnych warunkach. Moja sieć opiera się zarówno na rodzinie, jak i przyjaciołach", zdradziła.

Gwiazda nie kryje, że do do opieki nad córkami zatrudniła nianię. "Ufam mojej niani, która jest jednym z ogniw mojej sieci wsparcia. Dzieci są z nią bezpieczne".

Mama na bis

Aktorka podkreśla, że dzięki pomocy bliskich i nabranemu doświadczeniu, rodzicielskie obowiązki przychodzą jej dziś bez trudu. "Kiedy po raz pierwszy zostałam mamą, dużo mniej sprawnie poruszałam się w temacie macierzyństwa. Teraz łatwiej dać sobie przyzwolenie, że mam np. prawo na popełnianie błędów. Podwójne macierzyństwo wiele mi dało. Jestem właśnie pewniejsza siebie", zdradziła podczas konferencji marki Emolium. I dodała: "Nie wiem, czy drugie dziecko jest łatwiejsze, ale na pewno jest tak, że przy drugim dziecku już więcej wiemy i mniej rzeczy nas przeraża. Przy drugim dziecku trochę tak się płynie. Dajemy sobie większy luz, przyzwolenie na to, że nie wszystko musimy wiedzieć".

Małgosia jak większość mam, w drugiej ciąży bała się, czy drugie dziecko pokocha tak samo mocno jak pierwsze: "To pierwsze dziecko, szczególnie jeśli jest tak wyczekane, to kocha się ponad wszystko, tak jak stąd do kosmosu! To jest niewyobrażalna miłość. I rzeczywiście miałam masę obaw, czy ta miłość będzie taka sama, ale dziś mogę spokojnie powiedzieć, że tak - ta miłość jest taka sama. Okazało się, że moje serce jest tak pojemne, że może zmieścić te dwa kochane serduszka i kocham moje dzieci równie mocno".

Teraz swoją miłość będzie dzieliła na trzy.

 Maria Kowalczyk

SHOW 6/2018

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy