Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Małgorzata Socha: Nie jestem mamą idealną

Gwiazda otwarcie opowiada SHOW o blaskach i cieniach rodzicielstwa. To pierwsza rozmowa z aktorką, po narodzinach córeczki Basi.

"Nasze życie nigdy nie będzie takie, jakie było przed pojawieniem się dziecka i trzeba się z tym pogodzić. Jest cud narodzin, ale później nadchodzi szara rzeczywistość", wyznaje SHOW Małgorzata Socha (36). To jej pierwsza szczera rozmowa po przyjściu na świat drugiej córki Basi. Aktorka nie ukrywa, że macierzyństwo ma więcej niż jedno oblicze. Ma dosyć wizerunku perfekcyjnej mamy i pani domu kreowanego w mediach.

Cała prawda

Od trzech miesięcy Małgosia jest szczęśliwą mamą dwóch córeczek. Starsza Zosia (4) cieszy się, że w styczniu dołączyła do niej siostrzyczka Basia. Jednak dla aktorki i jej męża Krzysztofa Wiśniewskiego (37) była to domowa rewolucja. Opieka nad dwójką małych dzieci okazała się nie lada przygodą dla całej rodziny.

Reklama

"Sama się śmieję, że na drugie imię powinnam mieć logistyka. To spore wyzwanie, żeby teraz nad wszystkim zapanować. Sama szybko wróciłam do pracy i to wymaga połączenia roli mamy i kobiety pracującej. Na szczęście jestem osobą bardzo dobrze zorganizowaną. Wymaga tego ode mnie mój zawód, a teraz przydaje się to również w domu. Nie jest łatwo, mam też ciężkie chwile, ale ostatecznie udaje mi się to wszystko zgrać. Przy drugim dziecku mam więcej luzu", mówi w rozmowie z SHOW.

Na szczęście Socha może liczyć na pomoc najbliższych i zachęca innych rodziców, żeby nie bali się prosić o to samo. Właśnie została ambasadorką kampanii, w której głośno o tym mówi. "Przy Zosi wszystko było dla mnie nowe i musiałam się wszystkiego nauczyć, ale przy wsparciu rodziny i przyjaciół było to zdecydowanie łatwiejsze. Zbudowałam sobie sieć wsparcia, co jest bardzo ważne. Właśnie biorę udział w kampanii Emolium »Wspieramy was od 1. dnia«, która uświadamia, jak ważne jest to, żeby wspomagać rodziców. Dla nich świat się całkowicie zmienia po narodzinach pierwszego dziecka. Jako rodzice postawieni w nowej roli, czujemy się osamotnieni. Nie powinniśmy się bać wyjść do ludzi i poprosić o pomoc", dodaje.

Jednak aktorka nie ukrywa, że nawet pomimo wsparcia, macierzyństwo to nie tylko miłość, szczęście i radosne uniesienia, ale również ciężka praca i chwile zwątpienia.

"Pierwsze macierzyństwo jest trudne. Nieważne, ile książek i poradników przeczytamy, i tak nie mamy tej odpowiedniej wiedzy. Trzeba dać sobie przyzwolenie na popełnianie błędów. W kampanii Emolium »Wspieramy was od 1. dnia« również poruszamy ten problem i mówimy, że nie musimy być idealnymi rodzicami. Mogę śmiało powiedzieć, że ja również nie jestem matką idealną", mówi otwarcie Małgosia.

"Co więcej, mam poczucie, nie ma też idealnych dzieci. W związku z tym musimy się siebie uczyć nawzajem i dać sobie czas. Przez media jest wykreowany wizerunek perfekcyjnej pani domu, perfekcyjnej matki. A każda z nas, która jest mamą wie, że to tak na co dzień nie wygląda", dodaje.

Do tego dochodzi też dbanie o figurę, która zmienia się po porodzie. Ale Socha ma na to swoje patenty.

Ma w nosie superfigurę

Mamy wciąż są atakowane przez media receptami, jak szybko wrócić do formy. W sieci jest milion pomysłów na zrzucenie zbędnych kilogramów, po to, by w kilka tygodni po porodzie chwalić się płaskim brzuchem i sylwetką modelki. Rzeczywistość jest jednak inna. I chociaż Małgosia jest gwiazdą i ikoną mody, nie wpada w pułapkę szybkiego odchudzania się.

"Powrót do superfigury nie jest moim priorytetem. Od czego w końcu jest bielizna modelująca (śmiech). Nie dajmy się zwariować. Nie chcę się katować na siłowni. Macierzyństwo nie jest łatwe, jest zmęczenie, niewyspanie, rozterki... Dajmy sobie luz przynajmniej w kwestii zrzucania kilogramów od razu po ciąży", mówi szczerze aktorka.

Wiadomo jednak, że dla każdej kobiety wygląd jest ważny. Tym bardziej po przyjściu na świat dziecka, gdy mama czasami nie czuje się dostatecznie atrakcyjna. A przecież wciąż chce zachwycać swojego partnera. Zresztą relacje w związku też zmieniają się, gdy w rodzinie pojawia się nowy mały człowiek.

Małgosia i Krzysztof są małżeństwem już prawie 10 lat, ale narodziny córeczek tylko ich do siebie zbliżyły. Jednak aktorka zdaje sobie sprawę, że również i o tę sferę życia należy dbać, szczególnie w pierwszej fazie macierzyństwa. "Nie ma złotej reguły. Każdy musi się odnaleźć w nowej roli. Potrzeba dużo wyrozumiałości i cierpliwości. Często kobiety zatracają się w macierzyństwie. Ale mądry mężczyzna potrafi to dostrzec i zareagować. Potrafi na przykład zorganizować opiekę do dzieci i zabrać żonę na randkę", mówi.

Socha stara się zachować zdrowe granice w swoim rodzicielstwie. Z pewnością ma na to wpływ również szybki powrót do pracy.

Pracująca mama

Jak mówi, nie może wziąć rocznego urlopu macierzyńskiego, bo zawód, który uprawia, jej na to nie pozwala. Jednak nie miała problemu z decyzją o kolejnym dziecku. "Uwielbiam swoją pracę, ponieważ daje mi ona mnóstwo satysfakcji, ale też zawsze mówiłam, że chcę mieć rodzinę. Wiedziałam, że przyjdzie taka chwila, kiedy będę musiała podjąć decyzję, że nieważne, co by się działo zawodowo, nie mogę przegapić tego momentu. Dla mnie istotne było, żeby się spełnić jako kobieta. Przy pierwszym dziecku było dużo trudniej połączyć pracę z opieką, teraz, przy drugim, jest to zdecydowanie prostsze, bo już wiem, jak to wszystko wygląda", mówi w rozmowie z SHOW.

Małgosia cały czas gra w serialu TVN "Na Wspólnej", od pięciu lat wciela się również w postać Ingi w polsatowskiej produkcji "Przyjaciółki". Plan tego drugiego serialu jest specyficzny i idealnie przystosowany do potrzeb młodych mam. Wszystko przez to, że aktorki, grające główne bohaterki, kolejno rodziły dzieci w trakcie zdjęć. "Śmiejemy się, że kiedy przestaną się rodzić dzieci w serialu, to czas go kończyć (śmiech). To jest coś niesamowitego. Zaczęłyśmy pracę przy produkcji ciążami i tak to trwa. Co ciekawe, wiele aktorek, które pojawiały się u nas gościnnie: Ania Dereszowska czy Kasia Zielińska po pobycie na planie »Przyjaciółek« zaraz szybko zachodziły w ciąże! Cała ekipa ma już wszystko przećwiczone, czuję się tam bardzo komfortowo. Nie było żadnej presji ze strony produkcji związanej z tym, że urodziłam dziecko w trakcie kręcenia kolejnej serii, także mam szczęście", wyjaśnia aktorka.

Jak widać Małgosia ma wszystko świetnie opracowane i aż nasuwa się pytanie, czy ma także w planach dalsze powiększanie rodziny. "Myślę, że wychodzimy na zero: nas dwoje i dwoje dzieci (śmiech). Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, czas to jednak weryfikuje. Oczywiście jest powiedzonko: »nigdy nie mów nigdy«, ale ja czuję się już spełniona w kwestii macierzyństwa", dodaje gwiazda.

Magdalena Makuch

SHOW 7/2017

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy