Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Coraz modniejsza

Każdy jej strój wywołuje dziś sensację. W wieku 58 lat jest odważniejsza niż niejedna nastolatka. SHOW odkrywa, dlaczego dziennikarka szaleje na punkcie mody.

"Chcę wyglądać inaczej niż wszyscy. Chęć wyróżnienia się z tłumu to nie najgorsza z przypadłości człowieka", mawia Monika Olejnik (58). Trzeba przyznać, że dziennikarka osiągnęła swój cel. Z roku na rok wygląda coraz bardziej oryginalnie, a jej stylizacje coraz częściej są na ustach wszystkich.

Ostatnio Monika wywołała sensację podczas wieczoru wyborczego, który współprowadziła w TVN24. W studiu przykuwała uwagę imponującym złotym kolczykiem z kolekcji domu mody Louis Vuitton. Jego wartość to około 900 dolarów, czyli 3 tysiące złotych. Wcześniej głośno było o jej różowo-fioletowo-pomarańczowym zestawie z sieciówki, w którym pojawiła się na gali Doskonałość Roku miesięcznika Twój STYL. Wydarzeniem był też pióropusz na głowie podczas Charytatywnego Balu Dziennikarzy.

Reklama

Choć każde jej wyjście jest szeroko komentowane, Olejnik nie lubi, gdy media nazywają ją trendsetterką czy fashionistką. "Jestem dziennikarką polityczną. Nie jest tak, że spędzam po kilka godzin przed szafą, roztrząsając, co włożę wieczorem do »Kropki...«. Przygotowuję się do programów do ostatniej chwili, a potem wyciągam coś z szafy", podkreśla.

Nie kryje jednak, że ceni sobie markowe rzeczy. Zwłaszcza buty. "Lubię dobre buty, tak jak inni torebki albo kapelusze. Buty są ważne, reszta może być nie aż tak wyrazista. Buty to musi być mocny akcent. Inna rzecz, że na ogół te »mocne« są bardzo niewygodne, a najsłynniejsze marki, niestety, nadają się tylko do przejścia z charakteryzatorni do studia", wyznała ostatnio.

O tym, ile butów Monika ma w garderobie, krążą legendy. Tak samo jak o zawartości jej szafy. Pytana, czy faktycznie wydaje na ubrania fortunę, broni się: "Można się ubrać w tańszych sklepach, sieciówkach, w droższych i bardzo drogich. Rzeczy markowe można kupić drogo albo co najmniej o połowę taniej, tylko trzeba wiedzieć, gdzie są outlety, wyprzedaże, gdzie i kiedy trafiają się okazje, a przede wszystkim w internecie", zaznacza i puentuje: "Na modę stać każdego".

Trzeba podkreślić, że dziennikarka jako jedna z nielicznych gwiazd, nigdy nie korzysta z możliwości wypożyczania ubrań. Za wszystkie swoje stylizacje płaci sama.

Stroje były ważne dla Olejnik od zawsze. "W latach 80. na jej widok oczy stawały dęba", opowiada Zbigniew Hołdys. W jednym z wywiadów muzyk tak wspomina Monikę: "Wtedy trudno było ubierać się oryginalnie, ale ona w tych przaśnych czasach była kolorowym ptakiem. Wyglądała, jakby nie była stąd. Pamiętam ją w pięknych, kolorowych wełnianych getrach do pół uda, w poprzeczne żółto-czerwono-czarne pasy. Do tego mini. Szok!". Stylistka gwiazd, a prywatnie przyjaciółka dziennikarki, Wiganna Papina w rozmowie z SHOW mówi: "Głównym składnikiem stylu Moniki jest szaleństwo. Ona nie boi się eksperymentować. Vivienne Westwood też niejednokrotnie krytykowano, tymczasem w świecie mody jest ikoną stylu. Poza tym jeśli Monika uznałaby, że jakaś jej stylizacja jest wpadką, to by się tak nie ubrała. Skoro coś nosi, to znaczy, że to jest modne".

Czy szalone stylizacje są odzwierciedleniem jej charakteru? "Z pewnością. Monika jest twarda i wymagająca w pracy. Ale w życiu prywatnym jest bardzo kobieca, co podkreśla ubraniem", słyszymy. Czy wyczucie stylu Moniki jest wrodzone, czy wypracowane? Tu Wiganna Papina nie ma wątpliwości: "Z takim modowym szaleństwem ludzie się rodzą. I albo je mają, albo nie. A jeśli próbują to w sobie wypracować, można wyczuć fałsz. Ona niczego nie udaje. Jest prawdziwa i nie do podrobienia".

Monika swoją zabawę z modą podsumowuje tak: "Epatowanie strojem, gdy nie ma się nic do powiedzenia, jest żałosne. Najpierw trzeba coś osiągnąć w życiu, dopiero później bawić się ubraniami".

Justyna Kasprzak

SHOW 10/2015

Show
Dowiedz się więcej na temat: Monika Olejnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy