Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

Na życiowym zakręcie

Gdy wydawało się, że po burzliwych latach osiągnęli wymarzony spokój: on z posadą w prestiżowym tygodniku, ona doglądając domu, Tomasz stracił pracę. Co teraz?

To było jak grom z jasnego nieba. Najlepszy polski dziennikarz, Tomasz Lis (45), został z hukiem wyrzucony z tygodnika "Wprost", w którym pracował od półtora roku. "Wszystko odbyło się w bardzo burzliwej atmosferze. Można powiedzieć, że Tomek został po prostu wyrzucony", zdradził jednemu z dzienników jego współpracownik.

Czy utrata pracy zaważy na losach rodziny Tomasza i Hanny Lisów? Jak dadzą sobie radę z czworgiem dzieci, domem na kredyt i szalejącym wokół kryzysem? "Będę Tomka wspierać w domowym zaciszu", zapewnia w rozmowie z SHOW Hanna Lis (41). Jej głos jest łagodny i spokojny, ale z pewnością cała sytuacja mocno ją dotknęła.

Reklama

"Jak oni mogli go tak upokorzyć?!", komentuje anonimowo w rozmowie z SHOW jedna z czołowych polskich publicystek. Tomasza Lisa zwolniono na kilka godzin przed galą Człowiek Roku "Wprost", na której mieli zjawić się prezydent, premier i najważniejsze osoby w kraju. Nagrodę wręczał Donaldowi Tuskowi już nowy naczelny, a Tomasz Lis zastanawiał się, co dalej.

Dziennikarz zawsze powtarza, że najważniejsza jest dla niego rodzina. A ta znalazła się teraz w tarapatach. Wyrzucając Lisa z pracy, wydawca pozbawił go prawdopodobnie odprawy i wypowiedzenia. Lisowie nie ukrywali nigdy, że ciążą na nich ogromne zobowiązania. Kredyt na dom, czworo dzieci (dwie córki z małżeństwa Tomasza Lisa z Kingą Rusin oraz dwie ze związku Hanny Lis z Jackiem Kozińskim)...

Do tego kryzys gospodarczy, który sprawia, że media są w coraz gorszej kondycji, a kontrakty nie są już tak lukratywne jak kiedyś. I jeszcze jedno: portal internetowy, założony kilka miesięcy temu przez dziennikarza. Medium, które występuje na razie pod enigmatyczną nazwą www.cosnowego.pl jest przecież dopiero w fazie rozruchu i wymaga inwestycji!

Jedno jest pewne: rodzina stoi i będzie stać za dziennikarzem murem. Hania doskonale rozumie, co czuje teraz jej mąż. W 2009 roku sama w brutalny sposób została pozbawiona pracy w TVP. Tomasz był wtedy dla niej wielką podporą.

"Tomek powiedział krótko: »Kocham cię, broniłaś tam zasad tak długo, jak się dało. Nie masz pracy, ale zachowałaś twarz, jestem z ciebie dumny i masz o tym zawsze pamiętać«. A potem przyjechał do domu z wielkim bukietem czerwonych róż", dziennikarka wspominała tamte chwile w rozmowie z jednym z magazynów. I zapewniała, że razem z mężem dadzą sobie radę w każdej sytuacji.

Kiedyś w jednym z wywiadów wyznała: "Gdyby zaszła taka potrzeba, po prostu sprzedamy dom, spłacimy kredyt i zaczniemy od początku. Jest przecież tyle rzeczy, które można robić. Nie zginiemy...".

SHOW także jest przekonane, że choć Lisowie są dziś w trudnym położeniu, wybrną z tego. Choć Hanna po 2009 roku nigdy nie wróciła do pracy w dziennikarstwie telewizyjnym, Tomasz wciąż ma program w Dwójce. Plotkuje się zresztą, że niebawem może zostać prezesem TVP. A Hanna może zdecyduje się w końcu na pracę w portalu męża. Media donosiły o tym kilka tygodni temu, ale ona wciąż nie potwierdziła tej informacji. "Trochę za wcześnie, by o tym mówić", zawiesza głos w rozmowie z SHOW. Życzymy powodzenia!

Helena Soszyńska, Oskar Maya

SHOW 4/2012


Show
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Lis | Hanna Lis | małżeństwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy